Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Wstęp wzbroniony

15.02.2005 00:00
Czy Wyższa Szkoła Humanistyczno - Ekonomiczna z Łodzi ma coś do ukrycia? Takie pytanie nasuwa się po tym jak wynajęci ochroniarze blokowali dziennikarzom wejście na spotkanie zorganizowane przez przedstawicieli uczelni z władzami powiatu. Ostatecznie, dzięki interwencji przewodniczącego Rady Powiatu - Eugeniusza Wali i innych samorządowców mogliśmy dostać się do środka.  Tam dowiedzieliśmy się m.in., że Ministerstwo Edukacji nie nadąża za zmianami proponowanymi przez WSHE, a nękanie Ministerstwa sprawami Oddziału Zamiejscowego w Wodzisławiu jest zbędne.
Oświadczenie wystarczy
 
Grupę dziennikarzy przy wejściu do siedziby Oddziału Zamiejscowego WSHE na Wilchwach zatrzymali ochroniarze twierdząc, że osoby z sekretariatu zabroniły im wpuszczać przedstawicieli mediów. Było to dla nas spore zaskoczenie dlatego skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu, a ten sprawę przekazał obecnemu na sali przewodniczącemu Rady Powiatu - Eugeniuszowi Wali. Byłem tym zaskoczony, dlatego przerwałem wpół zdania rektorowi i powiedziałem, że jeśli dziennikarze nie zostaną wpuszczeni, będę zmuszony opuścić salę. Nie mamy nic do ukrycia - mówi E. Wala. Murem za dziennikarzami stanęły także pozostałe osoby biorące udział w dyskusji, a więc radni powiatowi, wicestarosta Józef Żywina, były starosta Jerzy Rosół oraz wiceprezydent Wodzisławia Jan Zemło. Po kilku minutach rozmowy stały się publiczne. W ostatnim czasie miałem niemiłe doświadczenia z dziennikarzami, dlatego uznałem, że lepiej będzie gdy po zakończeniu rozmów wydamy wspólne oświadczenie i przekażemy je prasie - tłumaczy dr. Jacek Cheda.

Sen o potędze
 
Głównym tematem dyskusji była rola WSHE w rozwoju szkolnictwa wyższego w Wodzisławiu Śl. i regionie. Mimo tego organizatorzy, czyli przedstawiciele łódzkiej uczelni wiele uwagi poświęcili publikacjom prasowym na temat WSHE. Prorektor Cheda długo ubolewał nad tym, że sprawa ujrzała światło dzienne.  Uczelnia chce pomóc studentom i nie rozumiem skąd nagle u ludzi, którzy zakładali tutaj szkołę biorą się wątpliwości. Od początku nie ukrywaliśmy formuły studiów - mówił. Przewodniczący Rady Powiatu, Eugeniusz Wala podkreślał z kolei, że nikomu nie zależy na osądzaniu uczelni i utrudnianiu jej działalności w Wodzisławiu. Martwił go jednak fakt, że trzy i pół roku temu wszyscy byli przekonali, że uczelnia tworzy oddział zamiejscowy. Tymczasem stało się to dopiero w październiku ubiegłego roku tylko na jednym kierunku. Mówiono także o pięknym parku i obiektach sportowych. Stworzenie oddziału zamiejscowego to droga przez mękę. Udało się to wprowadzić na pedagogice bo to nasz najsilniejszy kierunek. Dwukrotnie staraliśmy się o uzyskanie pozwolenia na informatykę i nasze wnioski odrzucono ze względu na braki technologiczne i kadrowe - odpowiada prorektor WSHE.

Zasady nie przestrzegane
 
Przypomnijmy, że głównym problemem, dotyczącym działalności WSHE w Wodzisławiu jest stanowisko Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, które zdecydowanie zabrania organizowania egzamiów w Wodzisławiu na trzech kierunkach: politologii, informatyce i zarządzaniu. Egzaminy zdaniem MENiS powinny odbywać się w Łodzi. Z zasady tak jest, jednak nie do końca uczelnia może kontrolować, gdzie odbywają się egzaminy. Nie ma również przepisu, który jasno określa co jest siedzibą uczelni, czy jest to tylko i wyłącznie nasz budynek w Łodzi? - zastanawia się prorektor Cheda. Dodaje on również, że ministerstwo nie nadąża za zmianami, które proponuje WSHE. Dwa lata tłumaczyliśmy na czym polega platforma cyfrowa i dopiero po tym czasie ministerstwo uznało to za bardzo dobre rozwiązanie. Rozwijamy technologie bardziej niż inne uczelnie, bardziej niż są to sobie w stanie wyobrazić urzędnicy ministerstwa - przekonuje dr Jacek Cheda.

Ambitne plany
 
Spotkanie w Wodzisławiu odbyło się 10 lutego, a więc w dniu, w którym mijał termin składania ofert dotyczących kupna budynku - obecnej siedziby WSHE. Bartosz  Rzątkiewicz - dyrektor Instytutu Postępowania Twórczego współpracującego ściśle z łódzką uczelnią organizując tzw. kursy przygotowujące do egzaminów, twierdził, że instytucja ta jest zainteresowana pozyskaniem budynku. Chcemy go na własność aby zainwestować duże pieniądze. Zakupić sprzęt, zainstalować internet szerokopasmowy i nie tylko. Przekonuje on również, że uczelnia w Wodzisławiu będzie się rozwijać - głównie dzięki bardzo dobrej współpracy z miejscowymi władzami.  

Rafał Jabłoński


  • Numer: 7 (264)
  • Data wydania: 15.02.05