Woda, która leczy
Uzdrowisko w Wodzisławiu? Pijalnie wód leczniczych, kuracjusze z całego kraju spacerujący po parku? Czemu nie, skoro w XIX wieku istniał już tutaj taki kurort, słynny niemal na całą Europę? Na terenie powiatu wodzisławskiego wciąż występują wody siarkowe - dobre m.in. na reumatyzm, gościec, stany zapalne, choroby skóry i przewodu pokarmowego.
„Chorzy reumatycznie porażeni, nawet wtedy, gdy musieli być niesieni do kąpieli, zawsze ozdrowieli” - tak o dawnym uzdrowisku pod Wodzisławiem pisał dr Lowe w „Alfabetycznym przeglądzie miejscowości Śląska”. Dzisiaj już zapomniano o tym, że w XIX wieku, w Zawadzie i Kokoszycach istniało uzdrowisko, do którego zjeżdżały setki kuracjuszy z różnych stron. Trzech uczniów wodzisławskiego Technikum Ochrony Środowiska pod opieką Danuty Mielańczyk udowodniło, że mimo upływu lat i działania kopalni, wody siarkowe nie zniknęły. W głębi ziemi dalej pulsują lecznicze źródła, podobne do tych, które istnieją również w znanych kurortach, takich jak Busko Zdrój, czy podkrakowskie Swoszowice. Za swoją pracę pod tytułem „Siarkowe wody lecznicze na terenie powiatu wodzisławskiego i możliwości ich zagospodarowania” autorzy otrzymali wyróżnienie w branży chemia i odnowa środowiska w konkursie prac dyplomowych, organizowanym przez Kuratorium Oświaty i Regionalny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli WOM. Wcześniej uczestniczyli także w programie „Rozpal niepokój o Ziemię. Dla zrównoważonego rozwoju w zjednoczonej Europie” i po raz drugi otrzymali tytuł lidera ekologii. Obecnie są studentami Politechniki Śląskiej. To Joanna Cichy z Turzy Śląskiej, Ola Ryszka z Rybnika oraz Jakub Stebel z Czyżowic.
Zawada-Zdrój?
Młodzi ekolodzy odszukali w Zawadzie miejsca, gdzie występuje lecznicza woda, a następnie zbadali ją w szkolnej pracowni badań laboratoryjnych. Wyniki swoich badań szczegółowo przedstawili w pracy dyplomowej. Wodę do oznaczeń chemicznych pobieraliśmy w kilku miejscach: na ulicy Kołłątaja, gdzie wykopaliśmy dół o głębokości 2 metrów i szerokości 0,6 metra, ze stawu należącego do jednego z mieszkańców, ze studni oraz ze źródełka w piwnicy domu gospodarczego na ulicy Cheł-mińskiego oraz z szybu siarkowego - wyliczają autorzy pracy.
Podczas prac badawczych uczniowie skontaktowali się z Kazimierzem Cichym, naczelnikiem Wydziału Ekologii Urzędu Miasta w Wodzisławiu, rozmawiali także mieszkańcami Zawady i Kokoszyc. Młodzi ekolodzy dotarli również do historycznych informacji na temat wód leczniczych, pojechali też do Swoszowic, podkrakowskiego uzdrowiska, w którym występują wody siarkowe takie same jak w Zawadzie czy Kokoszycach. „Istnieją tam dwa ujęcia wody mineralnej, a rocznie wykonuje się około 21 tysięcy zabiegów ambulatoryjnych i 3700 w lecznictwie sanatoryjnym. Zakład kąpielowy siarczano-solankowy w Swoszowicach istnieje od 1905 roku leczy schorzenia reumatologiczne, pourazowe narządów ruchu, przewodu pokarmowego i dróg oddechowych, przemiany materii, stomatologiczne, zatruć przemysłowych oraz systemu nerwowego” - czytamy w pracy dyplomowej uczniów wodzisławskiego technikum.
Bogactwo tej ziemi
Autorzy pracy dyplomowej udowodnili, że podobny zakład mógłby również powstać w Zawadzie. Kompleksowe badania trwały cały rok. Zakończyły się wnioskiem - propozycją, że wodę, występującą na terenie powiatu wodzisławskiego można dalej wykorzystywać w celach leczniczych - mówi Danuta Mielańczyk, promotor pracy i dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych, w skład którego wchodzi również Technikum nr 1, kształcące w zawodzie technik ochrony środowiska.
Czy ktoś wykorzysta naturalne bogactwo tej ziemi? Czy znajdzie się w przyszłości inwestor, który wybuduje w Zawadzie czy Kokoszycach dom zdrojowy, pijalnie wód, baseny do leczniczych kąpieli? Póki co, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, wielu mieszkańców Zawady na własną rękę korzysta z siarkowych źródeł. Ludzie sami czerpią leczniczą wodę i w swoich domach leczą w niej obolałe stawy, przemywają skórę i włosy.
Zawada-Zdrój?
Młodzi ekolodzy odszukali w Zawadzie miejsca, gdzie występuje lecznicza woda, a następnie zbadali ją w szkolnej pracowni badań laboratoryjnych. Wyniki swoich badań szczegółowo przedstawili w pracy dyplomowej. Wodę do oznaczeń chemicznych pobieraliśmy w kilku miejscach: na ulicy Kołłątaja, gdzie wykopaliśmy dół o głębokości 2 metrów i szerokości 0,6 metra, ze stawu należącego do jednego z mieszkańców, ze studni oraz ze źródełka w piwnicy domu gospodarczego na ulicy Cheł-mińskiego oraz z szybu siarkowego - wyliczają autorzy pracy.
Podczas prac badawczych uczniowie skontaktowali się z Kazimierzem Cichym, naczelnikiem Wydziału Ekologii Urzędu Miasta w Wodzisławiu, rozmawiali także mieszkańcami Zawady i Kokoszyc. Młodzi ekolodzy dotarli również do historycznych informacji na temat wód leczniczych, pojechali też do Swoszowic, podkrakowskiego uzdrowiska, w którym występują wody siarkowe takie same jak w Zawadzie czy Kokoszycach. „Istnieją tam dwa ujęcia wody mineralnej, a rocznie wykonuje się około 21 tysięcy zabiegów ambulatoryjnych i 3700 w lecznictwie sanatoryjnym. Zakład kąpielowy siarczano-solankowy w Swoszowicach istnieje od 1905 roku leczy schorzenia reumatologiczne, pourazowe narządów ruchu, przewodu pokarmowego i dróg oddechowych, przemiany materii, stomatologiczne, zatruć przemysłowych oraz systemu nerwowego” - czytamy w pracy dyplomowej uczniów wodzisławskiego technikum.
Bogactwo tej ziemi
Autorzy pracy dyplomowej udowodnili, że podobny zakład mógłby również powstać w Zawadzie. Kompleksowe badania trwały cały rok. Zakończyły się wnioskiem - propozycją, że wodę, występującą na terenie powiatu wodzisławskiego można dalej wykorzystywać w celach leczniczych - mówi Danuta Mielańczyk, promotor pracy i dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych, w skład którego wchodzi również Technikum nr 1, kształcące w zawodzie technik ochrony środowiska.
Czy ktoś wykorzysta naturalne bogactwo tej ziemi? Czy znajdzie się w przyszłości inwestor, który wybuduje w Zawadzie czy Kokoszycach dom zdrojowy, pijalnie wód, baseny do leczniczych kąpieli? Póki co, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, wielu mieszkańców Zawady na własną rękę korzysta z siarkowych źródeł. Ludzie sami czerpią leczniczą wodę i w swoich domach leczą w niej obolałe stawy, przemywają skórę i włosy.
Trochę historii podwodzisławskich uzdrowisk (wg pracy dyplomowej uczniów wodzisławskiego technikum)
Jak podaje „Kronika Wodzisławska” i jak pisze też Kazimierz Cichy w książce „Wodzisław Śląski. Nasze miasto”, o wodach leczniczych w Zawadzie głośno było szczególnie w XIX wieku. Istniało tutaj uzdrowisko, do którego przyjeżdżali kuracjusze z różnych stron. A było ich sporo. W samym tylko 1826 roku wykonano tutaj 2398 kąpieli siarkowych!
Lecznicze właściwości wód w Zawadzie zostały odkryte przypadkowo, na początku XIX wieku. Pewien chory na artretyzm człowiek wykąpał się i wyzdrowiał. Ówczesny właściciel Pszowa i Zawady - von Wrochem przeprowadził badania. Uzys-kane wyniki potwierdziły leczniczy charakter wód. W krótkim czasie wybudowano tutaj drogę, budynek sanatoryjny i restaurację. Uzdrowisko zostało nazwane „Sophiental”, czyli „Zakład Zdrojowy Zofii” albo „Dolina Zofii”, które szybko zyskało rozgłos dzięki wzrastającej co roku liczbie kuracjuszy. Jak podaje książka „Wypisy do dziejów Rybnika i Wodzisławia Śląskiego, ówczesne zabudowania uzdrowiska składały się z piętrowego, drewnianego domu, domu zdrojowego, w którym znajdowały się 44 pokoi gościnnych, wielkiej łaźni, w której mieściły się w czterech rzędach 48 kabin. Całe uzdrowisko było otoczone parkiem. Sezon kuracyjny trwał od początku maja do końca sierpnia. W 1853 roku zabudowania i urządzenia uzdrowiska spłonęły i nie odbudowano ich już więcej. Do dzisiaj pozostała jedynie karczma. Wody siarkowe w Kokoszycach zostały odkryte w 1794 roku. Wraz z przyległymi terenami kupił je Wilhelm August von Zawadski. W 1810 roku powstał tutaj zakład leczniczy. Nadano mu nazwę „Wilhelmsbad”, czyli „Zdrój Wilhelma”. Wodę z dwóch źródeł połączonych rurami pompowano do czterech kotłów, ogrzewano i rozprowadzano do trzech łaźni drewnianych, w których mieściły się 32 komfortowo urządzone kabiny. W nocy z 7 na 8 października 1834 roku pożar z niezbadanych przyczyn zniszczył trzy domy kuracyjne, łaźnię oraz prywatną kaplicę. Jeszcze tego samego roku uzdrowisko zostało odbudowane. W 1840 roku właściciel uzdrowiska założył wokół piękny park, kuracjusze byli pod opieką dr Raschke z Wodzisławia. W 1859 roku dr H. Schwarz przeprowadził analizę tych wód, z której wynikało, że pachniały one siarką, miały smak zgniłych jaj i zmieniały zabarwienie w zależności od pogody.
Iza Salamon
Najnowsze komentarze