Zabrakło jednej piłki
Cenny punkt wywalczyli w Warszawie siatkarze Górnika Radlin, ulegając gospodarzom po zaciętej pięciosetowej walce. Zespół Politechniki zajmujący 4. miejsce w tabeli, który liczył na łatwe trzypunktowe zwycięstwo uratował się przed porażką dosłownie w ostatniej chwili. Górnicy mieli dwie piłki meczowe, których jednak nie wykorzystali.
Przed wyjazdem do stolicy mało kto liczył na zwycięstwo z dobrze spisującymi się akademikami. To warszawiacy byli uznawani za faworytów, tym bardziej, że mieli za sobą atut własnej hali. Zdobycie jednego punktu uznano by za sukces. Tymczasem niewiele brakowało, by to radlinianie odnieśli zwycięstwo, a przy odrobinie szczęścia mogli pokusić się o zdobycie kompletu punktów.
Mecz górnicy zaczęli niezbyt dobrze, gospodarze szybko objęli prowadzenie 8:3. Potem jednak zespół z Radlina poprawił swoją grę i zaczął gonić rywali. W dramatycznej końcówce nasi siatkarze mieli piłkę setową przy stanie 25:24, ale to warszawiacy objęli prowadzenie w meczu. W kolejnej odsłonie radlinianie grali coraz lepiej szczególnie w bloku i obronie, było dużo długich wymian. Górnik wyrównał stan meczu a w kolejnym secie po prostu zdeklasował rywali. Akademicy byli bezradni w konfrontacji z dobrze grającymi gośćmi. Niestety, nie udało się radlinianom dobić przeciwnika. W kolejnym secie górą byli warszawiacy i doszło do tie-breaka. Piątą partię górnicy zaczęli dobrze obejmując trzypunktowe prowadzenie 5:2, 9:6, 12:9. Przy stanie 14:12 mieli piłkę meczową, której nie wykorzystali. W końcówce meczu zagrali zbyt nerwowo, mieli kłopoty z przyjęciem zagrywki Konrada Małeckiego i stracili cztery punkty pod rząd ulęgając gospodarzom 2:3.
Zwycięstwo rywalom wydarliśmy dosłownie w ostatniej chwili - mówił po meczu Krzysztof Felczak, trener AZS Politechnika Warszawa. Momentami wydawało się, że już nic nie można zdziałać na świetne obrony i bloki rywali. A jednak okazało się, że walczyć trzeba do końca.
Przed przyjazdem do Warszawy w ciemno wziąłbym taki wynik - powiedział trener Górnika Dariusz Luks. W trakcie spotkania apetyt rósł. Trzy punkty stawały się cał-kiem realne. Przypomniał mi się tu w Warszawie mecz z Polską Energią. Gdyby wtedy szansa została wykorzystana, to teraz mielibyśmy chyba z dziesięć punktów.
Teraz przed siatkarzami z Radlina kolejny ważny mecz wyjazdowy z zajmującą 8. miejsce Resovią. Postawa zespołu w Warszawie napawa optymizmem i można liczyć na zdobycie w Rzeszowie cennych punktów. Resovia wraz z Górnikiem jest beniaminkiem ekstraklasy i obie te drużyny będą walczyć ze sobą o utrzymanie w gronie najlepszych. Miejmy nadzieję, że tym razem dojdzie do skutku wyjazd radlińskich kibiców na ten bardzo ważny mecz. Doping w Rzeszowie naszym siatkarzom będzie bardzo potrzebny
AZS Politechnika Warszawska - Górnik Radlin 3:2 (27:25, 22:25, 16:25, 25:22, 16:14). Górnik: Lisiecki, Sobczyński, Szabelski, Grygiel, Lip, Pęcherz - Dohnal (libero), Fijoł, Domonik, Barteczko; Politechnika: Kowalczyk, Gradowski, Grzesiowski, Bednaruk, Małecki, Szcześniewski, Dyżakowski (libero), Niedziela, Peciakowski, Szulc, Malicki, Drabkowski.
(jak)
Mecz górnicy zaczęli niezbyt dobrze, gospodarze szybko objęli prowadzenie 8:3. Potem jednak zespół z Radlina poprawił swoją grę i zaczął gonić rywali. W dramatycznej końcówce nasi siatkarze mieli piłkę setową przy stanie 25:24, ale to warszawiacy objęli prowadzenie w meczu. W kolejnej odsłonie radlinianie grali coraz lepiej szczególnie w bloku i obronie, było dużo długich wymian. Górnik wyrównał stan meczu a w kolejnym secie po prostu zdeklasował rywali. Akademicy byli bezradni w konfrontacji z dobrze grającymi gośćmi. Niestety, nie udało się radlinianom dobić przeciwnika. W kolejnym secie górą byli warszawiacy i doszło do tie-breaka. Piątą partię górnicy zaczęli dobrze obejmując trzypunktowe prowadzenie 5:2, 9:6, 12:9. Przy stanie 14:12 mieli piłkę meczową, której nie wykorzystali. W końcówce meczu zagrali zbyt nerwowo, mieli kłopoty z przyjęciem zagrywki Konrada Małeckiego i stracili cztery punkty pod rząd ulęgając gospodarzom 2:3.
Zwycięstwo rywalom wydarliśmy dosłownie w ostatniej chwili - mówił po meczu Krzysztof Felczak, trener AZS Politechnika Warszawa. Momentami wydawało się, że już nic nie można zdziałać na świetne obrony i bloki rywali. A jednak okazało się, że walczyć trzeba do końca.
Przed przyjazdem do Warszawy w ciemno wziąłbym taki wynik - powiedział trener Górnika Dariusz Luks. W trakcie spotkania apetyt rósł. Trzy punkty stawały się cał-kiem realne. Przypomniał mi się tu w Warszawie mecz z Polską Energią. Gdyby wtedy szansa została wykorzystana, to teraz mielibyśmy chyba z dziesięć punktów.
Teraz przed siatkarzami z Radlina kolejny ważny mecz wyjazdowy z zajmującą 8. miejsce Resovią. Postawa zespołu w Warszawie napawa optymizmem i można liczyć na zdobycie w Rzeszowie cennych punktów. Resovia wraz z Górnikiem jest beniaminkiem ekstraklasy i obie te drużyny będą walczyć ze sobą o utrzymanie w gronie najlepszych. Miejmy nadzieję, że tym razem dojdzie do skutku wyjazd radlińskich kibiców na ten bardzo ważny mecz. Doping w Rzeszowie naszym siatkarzom będzie bardzo potrzebny
AZS Politechnika Warszawska - Górnik Radlin 3:2 (27:25, 22:25, 16:25, 25:22, 16:14). Górnik: Lisiecki, Sobczyński, Szabelski, Grygiel, Lip, Pęcherz - Dohnal (libero), Fijoł, Domonik, Barteczko; Politechnika: Kowalczyk, Gradowski, Grzesiowski, Bednaruk, Małecki, Szcześniewski, Dyżakowski (libero), Niedziela, Peciakowski, Szulc, Malicki, Drabkowski.
(jak)
Najnowsze komentarze