Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Pisać każdy może...

09.11.2004 00:00
W Pszowie trwa walka o dostęp do słowa pisanego. Rada Miejska już po raz drugi (wojewoda śląski unieważnił część wcześniejszej uchwały) powołała na redaktora naczelnego Biuletynu Informacyjnego Miasta Pszów radnego Jacka Sowę. W odpowiedzi na działania opozycji Ryszard Zapał, burmistrz miasta, wydał swoją gazetkę, którą przyniósł na sesję. Czy to oznacza, że mieszkańcy Pszowa będą teraz podwójnie płacić za gminne media?
Pszowscy samodrządowcy są autorami kolejnego absurdu: oto obie strony politycznej barykady za publiczne pieniądze wydają „swoje” gazetki. Czy to oznacza, że w Pszowie mają teraz dwa pisemka wydawane przez ten sam samorząd? Pierwsze to Biuletyn Informacyjny Miasta Pszów - na redaktora naczelnego tej gazety rada powołała jednego z radnych. W odpowiedzi na działania opozycji Ryszard Zapał, burmistrz Pszowa, zaprezentował na ostatniej sesji pisemko przygotowane pod swoim nadzorem. Za czyje pieniądze to jest wydawane? - zapytał zaskoczony takim obrotem sprawy Paweł Kołodziej, przewodniczący Rady Miejskiej. Za miejskie - odparł krótko gospodarz miasta.

Przejrzysty Pszów

Ja nie wydaję kolejnej gazetki, jest to rodzaj informatora, ulotki, ogłoszenia, które można nawet przykleić na szybie wystawowej - tłumaczył burmistrz Zapał. Publikacja ta nie będzie się ukazywała co miesiąc, regularnie, a więc nie podlega ona prawu prasowemu. Będzie wydawana w zależności od potrzeby. Mam na to zabezpieczone środki w budżecie i mam prawo takie coś wydawać - dodaje Ryszard Zapał. 

Na kilku czarno-białych stronicach zostało umieszczonych kilka ogłoszeń, jest także realacja z wydarzeń miejskich, są informacje o zimowym utrzymaniu dróg, o wnioskach w sprawie dodatkowych funduszy, fotoreportaż z budowy zadaszenia lodowiska i z tegorocznych dożynek. „Wokół tych i innych spraw wytworzyła się bardzo zła atmosfera, która źle wpływa na wizerunek naszego miasta” - pisze gospodarz miasta w krótkiej przedmowie do mieszkańców. Dodaje też m.in., że zgłosił Pszów do udziału w ogólnopolskiej akcji „Przejrzyste Miasto”. „Być przejrzystym to znaczy działalność urzędu nie może być tajemnicą dla mieszkańców, nie tolerować korupcji i stale współpracować z mieszkańcami” - wymienia na łamach informatora Ryszard Zapał.

Paweł Kołodziej, przewodniczący Rady Miejskiej w Pszowie, uważa, że działanie burmistrza jest kolejnym naruszeniem dyscypliny finansów publicznych.

Rada postanowiła, że co miesiąc z publicznych pieniędzy będzie wydawany Biuletyn Miasta Pszów, a burmistrz jest zobligowany do wykonania tej uchwały. Tymczasem łamie prawo, wydając swoje pisemko, na które rada nie udzieliła mu zgody - oburza się szef rady.  #nowastrona#

Kosztowne sprostowanie

Koszt wydania jednej partii takich ulotek informacyjnych wynosi 700 zł netto. Koszt wydawania Biuletynu Miasta Pszów to miesięcznie około 1300 zł  Czy nie szkoda burmistrzowi pieniędzy na takie wydawnictwo, skoro istnieje już Biuletyn? Gospodarz miasta odbija piłeczkę: A nie szkoda radnym 1200 złotych na publikowanie sprostowania w formie płatnego ogłoszenia w prasie lokalnej? - pyta Ryszard Zapał.
 
Chodzi o uchwałę, którą podjęli niedawno pszowscy radni, a którą zgodnie z prawem wykonać ma burmistrz. Rada domaga się, żeby Ryszard Zapał sprostował na łamach lokalnych gazet podane wcześniej przez siebie informacje. Przypomnijmy, że burmistrz po kolejnym starciu z opozycją dał upust swoim emocjom właśnie na łamach miejskiego Biuletynu. Wymienił nazwiska kilku radnych, którzy, jego zdaniem, donieśli na niego do Regionalnej Izby Obrachunkowej w Katowicach. Za to radni ukarali go każąc mu to wszystko prostować w lokalnej prasie. Redakcje gazet odpowiedziały, że nie mogą wydrukować takiego czegoś, jedynie w formie płatnego ogłoszenia, a to kosztuje 1200 zł. I nie ma na to pieniędzy - mówi burmistrz.
 
Po kontrowersyjnej publikacji w Biuletynie pszowscy radni w duchu przywrócenia mu bezstronności na nowo określili formę i problematykę gminnej gazetki i powołali zespół redakcyjny składający się z trzech (a właściwie dwóch) radnych.

Radny redaktor 

Wojewoda śląski unieważnił jednak część tej uchwały. Uchwała ta dotyczyła kilku różnych spraw m.in. nazwy gazetki, tematyki i
częstotliwości jej ukazywania się. Największe wątpliwości wzbudzało powołanie zespołu redakcyjnego, określenie jego składu i kompetencji. Mimo że rada jest wydawcą, to w swietle przepisów nie może ona powoływać takiego zespołu. To należy do redaktora naczelnego gazetki - wyjaśnia Iwona Andruszkiewicz z Wydziału Prawnego i Nadzoru Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach.
 
Ponadto wojewoda śląski argumentuje, że o ile pszowscy radni mieli prawo powołać redaktora naczelnego, to już nie mogli zakazywać publikacji na łamach biuletynu wypowiedzi, komentarzy, materiałów o charakterzez politycznym i odzew. Stwierdza też, iż na podstawie prawa prasowego to redaktor naczelny odpowiada m.in. za treść przygotowanych przez redakcję materiałów prasowych. „O tym, czy nadesłane do redakcji materiały nie zamówione przez nią mogą być publikowane, również powinien zdecydowac w ostateczności redaktor naczelny” - czytamy w uzasadnieniu decyzji wojewody. Tak więc rada nie może uchwałą zakazywać określonych publikacji.
 
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej pszowscy radni, zgodnie z zaleceniem wojewody, powołali redaktora naczelnego. Został nim kolejny raz radny Jacek Sowa.

Komentarz
Przedstawiciele Zespołu Prawa Międzynarodowego i Konstytucyjnego przy Rzeczniku Praw Obywatelskich oraz innych stowarzyszeń prasowych sugerują, że ani radny ani burmistrz nie powinien wcielać się w rolę redaktora gminnej gazety. Stwarza to niebezpieczeństwo cenzurowania i manipulowania informacjami. Nie wspominając już o tym, że głównym celem pracy radnych i burmistrza nie powinna być chyba działalnośc prasowa. Realizowanie dziennikarskich ambicji byłoby bardziej etyczne, gdyby nie odbywało się za publiczne pieniądze.

Iza Salamon
  • Numer: 46 (250)
  • Data wydania: 09.11.04