Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Jest wyrok

09.11.2004 00:00
 Obrażał sędziów, trenerów i działaczy sportowych. Nie panował nad emocjami i używał wulgaryzmów. Wydział Dyscypliny Śląskiego Związku Piłki Nożnej ukarał Janusza Pontusa, trenera Wodzisławskiej Szkółki Piłkarskiej pół-rocznym zakazem pełnienia funkcji w strukturach PZPN.
Przez najbliższe sześć miesięcy Janusz Pontus, trener Wodzisisławskiej Szkółki Piłkarskiej, nie może szkolić młodzieży ani w swoim klubie, ani w innych. Nie może też peł-nić jakichkolwiek funkcji sportowych lub społecznych w strukturach organizacyjnych oraz w związkach i sekcjach piłki nożnej PZPN. Wydział Dyscypliny ŚZPN ukarał go bezwzględną, półroczną dyskwalifikacją za wulgarne i obraźliwe zachowanie wobec innych trenerów i działaczy sportowych. Takie zachowanie jest niegodne członka klubu - powiedział Jan Krupa, przewodniczący Wydziału Dyscypliny ŚZPN.
 
Komisja rozpatrywała trzy podobne sytuacje, w których Janusz Pontus stracił panowanie nad swoimi nerwami. Jedna z nich miała miejsce podczas meczu juniorów WSP i GZKS Sośnica Gliwice. Druga przed spotkaniem z juniorami wodzisławskiego MOSiR-u. Przypomnijmy, że Roman Zieliński, szkoleniowiec z MOSiR-u, oskarżył działaczy WSP o wulgarne wyzywanie go przed  meczem. Do meczu w ogóle nie doszło, a przedtem padły obraźliwe i niecenzuralne słowa, o czym pisaliśmy już na łamach „Nowin Wodzisławskich”. Świadkami bardzo nieprzyjemnego zajścia na boisku w Jedłowniku były również dzieci oraz kilku rodziców, którzy napisali w tej sprawie mocne w słowach pismo do ŚZPN. O trenerze WSP wyrażali się bardzo niepochlebnie.
 
Janusz Pontus zaprzecza wszystkiemu, powołuje się na swoje sportowe osiągnięcia. Kiedyś był piłkarzem m.in. Lecha Poznań, Górnika Zabrze oraz Odry Opole i Odry Wodzisław. Od siedmiu lat prowadzi WSP, posiada licencję trenerską UEFA. Klub korzysta z własnego boiska w Jedłowniku i ma na swoim koncie wiele sukcesów. Jednakże, jak się okazuje, nie idzie z tym w parze zachowanie godne szkoleniowca. Jak mówią świadkowie, Pontus wiele razy stracił panowanie nad sobą i obrażał innych działaczy sportowych wulgarnymi wyzwiskami. Jedno z takich zdarzeń relacjonuje Janusz Mytych, sędzia Podokręgu Zabrze - To było podczas meczu GZKS Gliwice Sośnica oraz WSP w Okręgowej Lidze Juniorów. Sędziowałem to spotkanie, jak wiele innych, bo jestem arbitrem od 12 lat. W moim odczuciu wodzisławski klub prezentował się wtedy piłkarsko lepiej na boisku i zasłużenie wygrał to spotkanie. Jednak podczas tego meczu trener Pontus wyzwał sędziego liniowego używając wulgarnych słów.
 
Jak długo jestem sędzią, nie spotkałem się jeszcze z takim zachowaniem. Jak taki człowiek może wychowywać młodzież na boisku - kręci głową Janusz Mytych. Podobnie wypowiada się Roman Zieliński z wodzisławskiego MOSiR-u, którego spotkało równie nieprzyjemne zdarzenie przed meczem trampkarzy z drużyną WSP. Jak mówi, oberwało mu się nie tyle od szkoleniowca przeciwnej drużyny, co od jego żony i zarazem prezesa klubu, Mirosławy Pontus.
 
W wyjaśnieniu przysłanym po tym zdarzeniu do redakcji NW Pontusowie zaprzeczyli tej relacji. „Oburza nas przypisywanie pani Pontusowej wulgarnych słów, co jest grubym kłamstwem i nadużyciem” - pisze trener WSP. Szkoleniowiec zapewnia, że on sam również nie używał wulgaryzmów. Podobną wersję powtórzył przed komisją Wydziału Dyscypliny. ŚZPN nie dał jednak wiary jego zeznaniom i tłumaczeniom i po wysłuchaniu świadków ukarał go półroczną dyskwalifikacją. Nawet podczas rozprawy pan Pontus zachowywał się lekceważąco w stosunku do członków komisji, ironicznie sie uśmiechał i obrażał - mówi przewodniczący Krupa. Dodaje, że za podobne, skandaliczne  zachowanie podczas składania wyjaśnień został ukarany kapitan drużyny WSP. Piłkarz dostał roczną dyskwalifikację. Ponadto Mirosława Pontus, prezes WSP, za używanie niecenzuralnych słów, musi zapłacić 500 złotych kary pieniężnej. Pontusowie mają prawo odwołać się od werdyktu Wydziału Dyscypliny ŚZPN.

(izis)
  • Numer: 46 (250)
  • Data wydania: 09.11.04