Niedziela, 29 grudnia 2024

imieniny: Dawida, Tomasza, Gosława

RSS

Mieszkania z gumy?

03.08.2004 00:00
Po latach okazało się, że powierzchnia dużej części mieszkań określona jest nieprawidłowo. Po przeprowadzeniu pomiarów inwentaryzacyjnych, przedstawiciele spółdzielni mieszkaniowej twierdzą, że różnice w odniesieniu do jednego lokalu wynoszą nawet 5 m2. „Mury urosły, czy co? Jak to możliwe? Większy metraż oznacza większe opłaty” - denerwują się mieszkańcy.
Jak na drożdżach

Oburzenie lokatorów jest duże. Takich niespodzianek jeszcze nie widziałem. Przez lata mieszkałem przekonany, że dane w dokumentacji są prawidłowe, a teraz okazuje się, że mam większe mieszkanie. Oczywiście od czasu jego kupienia nic się nie zmieniło. Powierzchnia jest identyczna, a będę płacił więcej. Nie wiem o co chodzi? Czekają mnie zmiany, które muszę wprowadzić w księdze wieczystej, a to także kosztuje - mówi Edward Kędzierski, mieszkaniec bloku przy ul. 26 Marca. Oczywiście sprawa zaskoczyła również jego sąsiadów. Są wśród nich tacy, których mieszkania okazały się mniejsze lub ich powierzchnia nie uległa zmianie, jednak zdecydowana większość zgłaszanych do redakcji spraw dotyczy sytuacji przeciwnej - lokale w tajemniczy sposób „urosły”. W Spół-dzielni Mieszkaniowej „ROW” dowiedzieliśmy się, że lokatorzy, których mieszkanie okazały się większe np. o 3 m2 płacą średnio od 12 do 15 zł miesięcznie więcej. Pomiary wykonywano u nas dwa lata temu. Wykazały, że nasze mieszkanie jest większe o prawie dwa metry. Zmiany wprowadzono do ewidencji i teraz, zamiast 260 zł czynszu płacimy o 10 zł więcej - tłumaczy Marian Chrobot. Podobne zdziwienie ogarnęło państwa Stanisława i Henrykę Kubiak, którzy nie wiedzieli, że mają mieszkanie większe o 2 metry oraz Jana Wiśniewskiego, w jego przypadku lokal powiększył się o ponad metr.

Pomiary ujawniły błędy

Władysław Maryjka, zastępca prezesa zarządu ds. technicznych Spółdzielni Mieszkaniowej „ROW” twierdzi, że występujące obecnie różnice spowodowane są tym, że przed laty posługiwano się danymi zawartymi w projekcie budynku, a nikt nie przeprowadził pomiarów po jego wykonaniu. Okazało się, że od 20 do 30 proc. mieszkań wymaga korekty. Dodaje on również, że wykonanie pomiarów związane jest z obowiązującym prawem. Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych z 15 grudnia 2000 r. wprowadza dodatkowy tytuł prawny do lokalu. Od tego momentu oprócz spółdzielczego lokatorskiego prawa do lokalu i własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu istnieje tzw. odrębna własność lokalu. Aby ją ustanowić należy wyliczyć współczynnik udziałowy. Jest to stosunek powierzchni użytkowej konkretnego lokalu do łącznej powierzchni użytkowej wszystkich lokali składających się na daną nieruchomość. Tak na przykład, jeżeli budynek składa się z dziesięciu jednakowych mieszkań, to jeden właściciel staje się posiadaczem 1/10 części nieruchomości wspólnej, w tym gruntu, na którym budynek się znajduje. Artykuł 42 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych zobowiązuje zarząd spół-dzielni do przygotowania uchwał, które pozwolą na przeprowadzenie procedury wyodrębniania lokali jako odrębnej własności. Spół-dzielnia ma na to 24 miesiące od daty wpłynięcia pierwszego wniosku. Należy więc zdefiniować każde pomieszczenie z osobna oraz określić zobowiązania członka względem spółdzielni. W pierwszej fazie realizacji zadania okazało się, że występują rozbieżności i konieczne jest przeprowadzenie pomiarów inwentaryzacyjnych - tłumaczy W. Maryjka. Wykonaliśmy je dla wszystkich zasobów, aby w przyszłości nie było problemów. Gdybyśmy tego nie zrobili, zakwestionowanie powierzchni przez jedną osobę spowodowałoby wprowadzanie korekt w pozostałych lokalach. Pomiary wykonały firmy wyodrębnione w drodze przetargu. Zrobiły to według jednolitej zasady, tak aby zachować równość względem wszystkich. Wyodrębnienie lokalu wymaga wykonania jego rzutu i określenia, na jakiej kondygnacji się on znajduje - dodaje W. Maryjka. Na zakończenie całej procedury zarząd spółdzielni przygotował projekt uchwały i przedstawił do wglądu mieszkańcom (informując ich o tym poprzez wysłanie stosownego zawiadomienia), którzy w ciągu 21 dni roboczych mogli wnieść swoje wnioski. Z tej możliwości skorzystało jedynie ok. 10 proc. mieszkańców. Przez następne dwa tygodnie zarząd do treści uchwały wprowadzał zaakceptowane uwagi, a następnie ją przegłosował. Dwa miesiące później weszła ona w życie. W tym momencie zmienione dane wprowadzono do ewidencji.
 
Rafał Jabłoński
  • Numer: 32 (236)
  • Data wydania: 03.08.04