Niebezpieczna gra
Większość boisk sportowych, znajdujących się przy szkołach, podczas wakacji jest ogólnie dostępna. O każdej porze dnia dzieci mogą tam szaleć do woli. Nasuwa się jednak pytanie, kto w tym czasie odpowiada za ich bezpieczeństwo?
Wbrew pozorom odpowiedź nie jest prosta. Zdecydowana większość osób, kierując się zdrowym rozsądkiem, twierdzi, że opiekę nad dziećmi bawiącymi się na boiskach szkolnych, poza okresem nauki, powinni sprawować rodzice. Jeśli w szkole nie są prowadzone zajęcia pozalekcyjne, odpowiedzialność za ich bezpieczeństwo spoczywa na rodzicach. Szkoła w swojej działalności statutowej nie ma wpisanej całodobowej opieki - twierdzi Joanna Pliszkowska z Wydziału Oświaty Urzędu Miasta w Wodzisławiu. Podobnego zdania jest Zofia Golińska, wizytator Kuratorium Oświaty w Rybniku. Jej zdaniem po zakończonych zajęciach, w trakcie roku szkolnego, a także podczas wakacji, to rodzice powinni zadbać o bezpieczeństwo swoich pociech. W tym czasie to nie dyrekcja szkoły odpowiada za zdrowie i życie najmłodszych - podkreśla Z. Golińska.
Nie dla wszystkich jednak sprawa jest oczywista. Kiedy w lutym opublikowaliśmy tekst dotyczący korzystania z boiska przy pszowskim gimnazjum, dyrektorka placówki twierdziła, że to ona odpowiada za bezpieczeństwo grającej tam młodzieży. Przypomnijmy, że grupa osób w dniu wolnym od zajęć (była sobota), pod opieką dorosłej osoby, rozgrywała tam mecz, gdy nagle na boisku pojawili się wezwani przez stróża policjanci. Potraktowali nas jak pospolitych przestępców - mówi Bronisław Uchem. Na tym się nie skończyło. Uczestnicy zdarzenia byli wielokrotnie przesłuchiwani przez miejscową policję. Ostatecznie zrezygnowano ze skierowania przeciwko nim do prokuratury aktu oskarżenia. W piśmie, które otrzymałem z komisariatu napisano, że groziła nam grzywna w wysokości 200 zł. Poinformowano nas także, że najbliższy rok będziemy skrupulatnie obserwowani - mówi B. Uchem.
Jak widać nie dla wszystkich sprawa korzystania z obiektów sportowych jest oczywista i grając w piłkę na szkolnym boisku można wejść w konflikt z prawem.
(raj)
Nie dla wszystkich jednak sprawa jest oczywista. Kiedy w lutym opublikowaliśmy tekst dotyczący korzystania z boiska przy pszowskim gimnazjum, dyrektorka placówki twierdziła, że to ona odpowiada za bezpieczeństwo grającej tam młodzieży. Przypomnijmy, że grupa osób w dniu wolnym od zajęć (była sobota), pod opieką dorosłej osoby, rozgrywała tam mecz, gdy nagle na boisku pojawili się wezwani przez stróża policjanci. Potraktowali nas jak pospolitych przestępców - mówi Bronisław Uchem. Na tym się nie skończyło. Uczestnicy zdarzenia byli wielokrotnie przesłuchiwani przez miejscową policję. Ostatecznie zrezygnowano ze skierowania przeciwko nim do prokuratury aktu oskarżenia. W piśmie, które otrzymałem z komisariatu napisano, że groziła nam grzywna w wysokości 200 zł. Poinformowano nas także, że najbliższy rok będziemy skrupulatnie obserwowani - mówi B. Uchem.
Jak widać nie dla wszystkich sprawa korzystania z obiektów sportowych jest oczywista i grając w piłkę na szkolnym boisku można wejść w konflikt z prawem.
(raj)
Najnowsze komentarze