Granice rozsądku
Mieszkańcy ulicy Dalków w Turzy Śląskiej mówią, że jeszcze takiego absurdu, jak żyją, nie widzieli. Od niedawna ich podwórka oddziela od drogi bardzo wysoki krawężnik. To efekt prowadzonej tutaj od połowy maja modernizacji jezdni. Ludzie nie mogą wjechać samochodami do swoich garażów, woda zalewa im piwnice. Auto sprzedam, kupię sobie samolot - nie wytrzymuje nerwowo jedna z kobiet. Inni mieszkańcy są równie oburzeni. To jest jakaś paranoja, parkujemy samochodami na polach, na łąkach i u sąsiadów, bo nie mamy wjazdów do swoich posesji - denerwują się ludzie.
Na domiar złego dowiedzieli się, że raczej nic się już nie zmieni. Był tutaj sołtys, była urzędniczka z Urzędu Gminy i powiedzieli nam, że wszystko jest zgodne z projektem, a myśmy sami się na takie coś wcześ-niej zgodzili, bo wiedzieliśmy, jakie są plany i podpisaliśmy na nie zgodę - mówią mieszkańcy Turzy. Owszem, podpisaliśmy, ale skąd mieliśmy wiedzieć, że stanie tutaj tak wysoki krawężnik, który nas odetnie od drogi? Nikt nam tego nie powiedział. Gdyby od początku było to jasne, to byśmy absolutnie nie wyrazili na to zgody! - dodają wzburzeni.
Ciąć płoty?
Ludzie mówią, że zawiedli się na swoim sołtysie i radnych, który nie poparli ich w tak trudnej sytuacji. Podobnie zachowała się jedna z urzędniczek z gminy, która przyjechała i powiedziała, że jak będziemy się awanturować, to nam nie zrobią wjazdów. To są argumenty, jak za czasów komuny - oburzają się nasi rozmówcy. Dowiedzieli się też, że jest tylko jedno wyjście z tej sytuacji. Mieszkańcy mają ponoć…ucinać płoty, dostosować poziomem swoje podwórka do poziomu drogi, na nowo kłaść kostki brukowe, a nawet... podwyższać domy. Nie, no to już przekracza granice zdrowego rozsądku - oburza się Janusz Romanowicz z ulicy Dalków, który usłyszał, że ma uciąć kawałek nowej bramy, wtedy wykonawcy wybudują mu wjazd do garażu. Czy ktoś tu postradał rozum? - pytali zrozpaczeni mieszkańcy, którzy licznie przybyli na spotkanie z dziennikarzem naszej gazety. Jedna z kobiet mówiła, że właśnie położyła nową kostkę brukową przed domem. Teraz ma ją niby zrywać, wyrównać nawierzchnię tak, żeby dostosować ją poziomem do powstającej drogi. Zaraz, a kto mi za to zapłaci? Czy mamy to robić na własny koszt? - pyta. Pokazuje świeże wykopy w swoim ogrodzie. Woda zalewa nam piwnice, nie wiem, co dalej będzie - dodaje mieszkanka ulicy Dalków.
Ludzie są zbulwersowani i zrozpaczeni obecną sytuacją. Zupełnie nie wyobrażają sobie życia w takich warunkach. Mnie powiedzieli, że mam podnieść dom, wtedy woda nie będzie mnie zalewać. Ale mój dom stoi tu od osiemdziesięciu lat, a droga teraz jest budowana. Kto robił tak absurdalny projekt? - pyta kobieta. No tak, będziemy chodzić boso i po kolana w wodzie - wyrokuje w tonie czarnego humoru inna rozmówczyni.
Chwilowe kłopoty
Inga Bajer - kierownik gminnego referatu gospodarki komunalnej, uspokaja, że wszelkie trudności są tylko przejściowe. Może teraz wygląda to niepokojąco, ale po położeniu asfaltu sytuacja się poprawi. Zrobimy mieszkańcom wszystkie wjazdy i będą one dostosowane do ukształtowania terenu. Nikt nie ucierpi - dodaje szefowa referatu. Nie wie, kto powiedział ludziom, że będą musieli ucinać płoty i podwyższać domy. Mieszkańcy wiedzieli o remoncie, podpisywali zgodę i powinni się byli liczyć z utrudnieniami - dodaje. Zapewnia, że woda nie zalewa piwnic z powodu modernizacji drogi. Nie wiem, może dreny zostały przerwane? - zastanawia się kierownik Bajer. Tymczasem mieszkańcy alarmują, że nigdy do tej pory woda ich nie zalewała. Horror zaczął się właśnie teraz.
W ubiegłym roku robiliśmy podobne modernizacje w Gorzycach i teraz ludzie są bardzo zadowoleni, na ulicy Dalków też tak będzie - zapewnia Inga Bajer. Dodaje, że droga w Turzy od dawna wymagała remontu. Niebawem będzie tam wspaniała ulica z kanalizacją taką, jak na drodze krajowej - zapewniła Inga Bajer.
Modernizacja dofinansowana jest ze środków unijnych. Prace rozpoczęły się w maju, a mają zakończyć w połowie lipca. Jak tu żyć w takich warunkach? - pytają zaniepokojeni mieszkańcy patrząc na rozgrzebaną drogę. Jak się dowiedzieliśmy, po naszej interwencji na ulicę Dalków przyjechali przedstawiciele Urzędu Gminy wraz z panią wójt Krystyną Durczok i zapewnili mieszkańców, że nikt nie ucierpi wskutek prowadzonej modernizacji a wszystkie problemy zostaną rozwiązne.
Ciąć płoty?
Ludzie mówią, że zawiedli się na swoim sołtysie i radnych, który nie poparli ich w tak trudnej sytuacji. Podobnie zachowała się jedna z urzędniczek z gminy, która przyjechała i powiedziała, że jak będziemy się awanturować, to nam nie zrobią wjazdów. To są argumenty, jak za czasów komuny - oburzają się nasi rozmówcy. Dowiedzieli się też, że jest tylko jedno wyjście z tej sytuacji. Mieszkańcy mają ponoć…ucinać płoty, dostosować poziomem swoje podwórka do poziomu drogi, na nowo kłaść kostki brukowe, a nawet... podwyższać domy. Nie, no to już przekracza granice zdrowego rozsądku - oburza się Janusz Romanowicz z ulicy Dalków, który usłyszał, że ma uciąć kawałek nowej bramy, wtedy wykonawcy wybudują mu wjazd do garażu. Czy ktoś tu postradał rozum? - pytali zrozpaczeni mieszkańcy, którzy licznie przybyli na spotkanie z dziennikarzem naszej gazety. Jedna z kobiet mówiła, że właśnie położyła nową kostkę brukową przed domem. Teraz ma ją niby zrywać, wyrównać nawierzchnię tak, żeby dostosować ją poziomem do powstającej drogi. Zaraz, a kto mi za to zapłaci? Czy mamy to robić na własny koszt? - pyta. Pokazuje świeże wykopy w swoim ogrodzie. Woda zalewa nam piwnice, nie wiem, co dalej będzie - dodaje mieszkanka ulicy Dalków.
Ludzie są zbulwersowani i zrozpaczeni obecną sytuacją. Zupełnie nie wyobrażają sobie życia w takich warunkach. Mnie powiedzieli, że mam podnieść dom, wtedy woda nie będzie mnie zalewać. Ale mój dom stoi tu od osiemdziesięciu lat, a droga teraz jest budowana. Kto robił tak absurdalny projekt? - pyta kobieta. No tak, będziemy chodzić boso i po kolana w wodzie - wyrokuje w tonie czarnego humoru inna rozmówczyni.
Chwilowe kłopoty
Inga Bajer - kierownik gminnego referatu gospodarki komunalnej, uspokaja, że wszelkie trudności są tylko przejściowe. Może teraz wygląda to niepokojąco, ale po położeniu asfaltu sytuacja się poprawi. Zrobimy mieszkańcom wszystkie wjazdy i będą one dostosowane do ukształtowania terenu. Nikt nie ucierpi - dodaje szefowa referatu. Nie wie, kto powiedział ludziom, że będą musieli ucinać płoty i podwyższać domy. Mieszkańcy wiedzieli o remoncie, podpisywali zgodę i powinni się byli liczyć z utrudnieniami - dodaje. Zapewnia, że woda nie zalewa piwnic z powodu modernizacji drogi. Nie wiem, może dreny zostały przerwane? - zastanawia się kierownik Bajer. Tymczasem mieszkańcy alarmują, że nigdy do tej pory woda ich nie zalewała. Horror zaczął się właśnie teraz.
W ubiegłym roku robiliśmy podobne modernizacje w Gorzycach i teraz ludzie są bardzo zadowoleni, na ulicy Dalków też tak będzie - zapewnia Inga Bajer. Dodaje, że droga w Turzy od dawna wymagała remontu. Niebawem będzie tam wspaniała ulica z kanalizacją taką, jak na drodze krajowej - zapewniła Inga Bajer.
Modernizacja dofinansowana jest ze środków unijnych. Prace rozpoczęły się w maju, a mają zakończyć w połowie lipca. Jak tu żyć w takich warunkach? - pytają zaniepokojeni mieszkańcy patrząc na rozgrzebaną drogę. Jak się dowiedzieliśmy, po naszej interwencji na ulicę Dalków przyjechali przedstawiciele Urzędu Gminy wraz z panią wójt Krystyną Durczok i zapewnili mieszkańców, że nikt nie ucierpi wskutek prowadzonej modernizacji a wszystkie problemy zostaną rozwiązne.
Iza Salamon
Najnowsze komentarze