Niedziela, 29 grudnia 2024

imieniny: Dawida, Tomasza, Gosława

RSS

W Odrze, jak w domu

01.06.2004 00:00
Najpierw rodziły mu się same córki, na syna czekał dziewięć lat. Mały Arek przyszedł na świat kilka tygodni temu.  - „Przed meczem z Polonią Warszawa umówiliśmy się z kolegami w szatni, że ktokolwiek strzeli bramkę, zadedykuje ją mojemu synowi. Ale nigdy bym się nie spodziewał, że to będę właśnie ja!” - cieszy się Janek Woś, kapitan pierwszoligowej  drużyny Odry Wodzisław.
Dzisiaj jest pewny, że ta jedyna bramka w meczu z Polonią to był dobry znak, bo ostatniego gola zdobył dawno temu, jeszcze w Ruchu Chorzów. Będziesz taki jak tata? Ja cię nauczę grać - czule przemawia teraz do maluszka ojciec-piłkarz.
 
Całe życie Janka Wosia, pomocnika Odry Wodzisław, kręci się wokół piłki. Nawet w dniu swojego ślubu, w czerwcu 1995 roku, rozgrywał ligowy mecz w Wodziławiu. Piłkarz wspomina dzisiaj, że kilka godzin po ceremonii ślubnej pojechał wraz ze świeżo upieczoną mał-żonką na wodzisławski stadion. Zrzuciłem garnitur i wybiegłem na boisko. Odra Wodzisław występowała wówczas jeszcze w drugiej lidze - opowiada po niespełna dziesięciu latach pomocnik Odry. O udział w meczu prosił go wówczas trener. Jego żona, Ewelina, dodaje, że w tym czasie siedziała  w ślubnej sukni w loży honorowej i kibicowała mężowi. Po dwóch godzinach para młoda wróciła do gości. Takie to było wesele piłkarza.
 
Spaghetti na życzenie

Poznali się dokładnie 11 czerwca 1992 roku na wodzisławskim rynku. Ona, urodzona wodzisławianka, on zamieszkujący w robotniczym hotelu piłkarz Odry. Janek siedział na ławce z kolegami, a ja przechodziłam z koleżankami. Jedna z dziewczyn przedstawiła nas sobie i tak się zaczęło - mówi żona piłkarza. Pobrali się 3 czerwca 1995 roku, wkrótce urodziła im się córka Adrianna, a po pieciu latach Agnieszka. W tym  roku przyszedł na świat syn Arkadiusz. Imię dla niego wybraliśmy już dziewięć lat temu, kiedy byłam jeszcze w ciąży z Adusią - wspomina pani Ewelina. Dodaje, że imiona ich dzieci zaczynające się na literę „A” to przypadek.
 
Janek Woś jest dobrym ojcem. Rozmawia z córkami, pomaga im w lekcjach. Dzieci lubią z tatą przebywać, czekają na męża jak mogą najdłużej, kiedy wraca nieraz z meczu  późno wieczorem. Lubią też jak gotuje im spaghetti, to ich ulubiona potrawa - mówi Ewelina Woś. Janek nauczył się gotować, kiedy jeszcze za czasów kawalerskich mieszkał w hotelach robotniczych.
 
Chłopak z gór

Piłkarz urodził się w centralnej Polsce, ale prawie od urodzenia mieszkał wraz z rodziną w Górkach Wielkich koło Brennej, miejscowości związanej z pisarką, Zofią Kossak-Szczucką. Mieszkałem trzysta metrów od jej domu - wspomina Janek. Wychował się w górach, ale nie jest góralem z krwi i kości.
 
Z Odrą jest związany od szesnas-tu lat. Przyszedł do tego klubu, kiedy miał czternaście lat. Grałem najpierw w Czantorii Nierodzim. Na jednym z meczów zauważył mnie trener, Jan Grabiec, znany łowca talentów na Podbeskidziu i ściągnął do Wodzisławia - opowiada pomocnik Odry. Dodaje, że ósmą klasę kończył już w wodzisławskiej Szkole Podstawowej nr 3. Potem ukończył szkołę zawodową, a następnie technikum mechaniczne z maturą w byłej szkole górniczej w Wodzisławiu. Spędziłem tam w sumie sześć lat i bardzo dobrze ten okres wspominam - mówi Janek Woś.
 
Przyjdą dobre dni

Po dwunastu latach gry w juniorach, a potem w seniorach Odry odszedł do Ruchu Chorzów. Dwa lata temu kupił go Groclin, jednak rok spędzony w wielkopolskim klubie należał do najgorszych w karierze piłkarza. Cały sezon przesiedział na ławce rezerwowych. W ubiegłym roku wrócił do Odry, prawie jak do domu. Kibice powitali go ciepło, mając jeszcze w pamięci jego niedawne, sportowe sukcesy. Piłkarz nie odzyskał  wprawdzie jeszcze tej formy sprzed kilku lat, ma jednak nadzieję, że jego dobre dni dopiero nadejdą. Dobra gra na boisku, to dopiero przede mną - mówi Janek Woś.
 
Jan Woś
Urodzony: 17 lutego 1974 roku w Pacanowie
Liczba strzelonych bramek w I lidze: 22
Kluby, w których grał: Czantoria Nierodzim, Odra Wodzisław, Ruch Chorzów, Groclin Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski i ponownie Odra Wodzisław
Najlepszy okres w karierze sportowej: w Ruchu Chorzów, kiedy w jednym roku strzelił dziewięć bramek
Najgorszy okres: rok na ławce rezerwowych w Groclinie
Zainteresowania: gry komputerowe
Ulubiona potrawa: spaghetti swojej roboty i lazagne
Ulubiona muzyka: pop
Podróż życia: do Egiptu
Gdyby nie został piłkarzem: ...byłby pewnie ekonomistą albo księgowym w biurze
Marzenia: własny dom
W prezencie chciałby dostać: zdrowie
 
Iza Salamon
  • Numer: 23 (227)
  • Data wydania: 01.06.04