Niedziela, 29 grudnia 2024

imieniny: Dawida, Tomasza, Gosława

RSS

Na najwyższym stopniu

25.05.2004 00:00
XXI Memoriał im red. Jana Ciszewskiego przeszedł do historii. Zwyciężył reprezentant Australii Leigh Adams. Na niższych stopniach podium stanęli Tomasz Gollob i Sebastian Ułamek. W rywalizacji ze czołowymi żużlowcami świata i Polski nieźle spisali się zawodnicy Rybnickiego Klubu Motorowego.    
Warto było przyjść na stadion rybnicki chociażby dla biegu finałowego - stwierdził po zawodach sędzia Jan Banasiak. Rzeczywiście, finał w wykonaniu Leigt’a Adamsa, Sebastiana Ułamka, Rafała Dobruckiego i Tomasza Golloba był okrasą XXI Memoriału im. red. Jana Ciszewskiego. Australijczyk po pierwszym wirażu wysunął się na czoło stawki, natomiast za jego plecami toczyła się zawzięta walka o „duże” punkty finałowe. Na mecie różnice pomiędzy zawodnikami były minimalne; zwyciężył Adams przed Ułamkiem, któremu zdobyte sześć punktów biegowych ostatecznie dało trzecią pozycję w memoriale, przed Dobruckim i Gollobem. Najgorzej wyszedł na tym lider tarnowskiej Unii, któremu ostatecznie przypadła druga pozycja w klasyfikacji generalnej, mimo, że po turnieju głównym prowadził z kompletem punktów.
 
Przed zawodami, odbyła się coroczna ceremonia wręczenia pamiątkowych medali im. Jana Ciszewskiego. W tym roku uhonorowani zostali: Rybniczanin Piotr Pyszny oraz Henryk Żyto z Leszna. Na stadionie pojawił się również Zenon Plech, który odebrał „zaległy” medal z 2002 roku. Cała trójka do uroczystości wręczenia wyjechała w kevlarach na motocyklach, wykonując kilka „kółek”.
 
Podczas prezentacji okazało się, że do Rybnika nie dotarli Jarosław Hampel i ubiegłoroczny zwycięzca memoriału Rune Holta. Wrocławianin w czwartek wieczorem przesłał fax, iż jest chory, natomiast Norweg nie zdążył na zawody ze Szwecji. Ich miejsca na liście startowej zajęli Matej Ferjan i powracający na tor po kontuzji Mariusz Staszewski.
 
Przed pierwszym wyścigiem rozegrano bieg eliminacyjny, którego zwycięzca, Łukasz Szmid, zapewnił sobie prawo startu w turnieju.
 
Mimo, że tor był twardy, już pierwszy bieg pokazał, że nieco zmarznięta publiczność będzie miała okazję oglądać ciekawe zawody. „Niezatapialny i niezniszczalny” Andrzej Huszcza stoczył ciekawy pojedynek z Mariuszem Staszewskim o trzecią pozycję. Ostatecznie górą był rekonwalescent Staszewski, który dowiózł do mety dwa cenne punkty. Zwyciężył mający spore ambicje powtórzenia co najmniej drugiej pozycji z ubiegłego roku Rafał Dobrucki przed J.B. Jensenem.
 
Po trzech seriach ukształtowała się czołówka, której przewodził Gollob przed Adamsem, Chromikiem i Dobruckim. Czwarta seria potwierdziła prymat Golloba, który pewnie wygrał z J. B. Jensenem, Ułamkiem i Ferjanem. Swoją pozycję utrzymali: Adams z 11 punktami oraz Chromik i Dobrucki - po 10. Aspiracje do finału zgłosił po wygranym biegu Rafał Szombierski (8 punktów) oraz Sebastian Ułamek z siedmioma punktami na koncie.
 
Fatalnie zakończyła się ostatnia faza turnieju głównego dla Chromika. Zero punktów w dwudziestym wyścigu pozbawiło go wydawało się pewnego miejsca w finale. Czołówka natomiast nie zwalniała tempa i po dwudziestym wyścigu wiadomym było, że w wielkim finale znaleźli się Tomasz Gollob, Leigh Adams i Rafał Dobrucki. Natomiast do biegu barażowego awansował Sebastian Ułamek i aż trójka żużlowców RKM-u: Szombierski, Chromik i rozkręcający się z biegu na bieg Mariusz Staszewski. Częstochowianin pewnie wygrał z rybnicką koalicją i dołączył do grona finalistów.
 
Uwieńczeniem memoriału był wielki finał z wyższą punktacją, która miała wpływ na ostateczną klasyfikację. Wygranie memoriału leżało w zasięgu wszystkich uczestników wielkiego finału, jedynie wyłączając Rafała Dobruckiego. Swoją wielką szansę wykorzystał Australijczyk, natomiast uznawanemu za faworyta finału Tomaszowi Gollobowi wyraźnie start w tym wyścigu nie wyszedł. Jednak dzięki kapitałowi punktowemu, zdobytemu w turnieju głównym obronił drugą pozycją w klasyfikacji końcowej. 
 
Z dobrej strony w turnieju zaprezentowali się zawodnicy RKM-u. Roman Chromik był o krok od finału. Rafał Szombierski, walecznością na torze zaskoczył rybnickich kibiców. Rekonwalescent Mariusz Staszewski pokazał, że po kontuzji nie ma śladu. Nieco poniżej oczekiwań wypadł Roman Povazhny, ale długa podróż z Rosji, gdzie startował w zawodach ligowych, z pewnością dała się we znaki. Natomiast kompletnie zawiódł Łukasz Romanek, którego w końcówce turnieju zastąpił Zbigniew Czerwiński.
 
A. Kancelista
  • Numer: 22 (226)
  • Data wydania: 25.05.04