Sobota, 28 grudnia 2024

imieniny: Teofili, Godzisława, Antoniego

RSS

Jak to z Konstancją było?

30.03.2004 00:00
Nie ma w dziejach Wodzisławia kobiety bardziej znanej od księżnej Konstancji. Nie ma jednak również kobiety, której historia owiana jest większą mgłą tajemnicy. Księżniczka stanowi swoisty fenomen. Stała się symbolem średniowiecznych dziejów miasta i to w sytuacji, kiedy tak naprawdę prawie nic o niej nie wiemy. Kim więc była Konstancja?
Pozostawiła niewiele śladów w historii. Jedyna wzmianka dokumentalna, pochodząca z 22 września 1321 r., określa ją w indulgencji dyplomu papieskiego jako księżną raciborską (Constantie ducisse Ratiboriensis). Informację taką podaje w swojej Historii miasta Żory na Górnym Śląsku (1888), ks. Augustyn Weltzel, zasłużony badacz historii Śląska. Powołał się na opublikowany w 1861 r. w Rzymie pierwszy tom pracy Theinera pod tytułem Vetera monumenta Poloniae et Lithuanie.
 
Późniejszej informacji o jej śmierci w 1351 r., zapisanej w Kronice Raciborskiej, towarzyszy określenie Constantina preclarissima principissa Ladislaviensis, czyli Najjaśniejsza księżna (władczyni) wodzisławska. Kronika ta, przechowywana niegdyś w archiwum pokolegiackim w Raciborzu (dziś uznawana za zaginioną), gdzie dotarł do niej wspomniany ks. Augustyn
Weltzel z Tworkowa, obejmuje lata 1300-1519, w których była na bieżąco spisywana. Weltzel przygotował edycję tego dzieła, opublikowaną w 1862 r. jako Ratiborer Chronik w czwartym tomie Zeitschrift des Vereins für Geschichte Schlesiens. Jej wartość dla badań jest niekwestionowana. Jako źródło współczesne opisywanym wydarzeniom na pewno poświadcza prawdę.
 
To doprawdy niewiele, by kreślić biogram księżnej. Jakby na przekór ubóstwu źródeł, w literaturze historycznej Konstancja zajmuje sporo miejsca. Od lat bowiem
historycy, w tym tak wytrawni genealodzy jak prof. Kazimierz Jasiński z Torunia, spierają się, czyją była córką. Problem wynika stąd, że nieznaną z imienia córkę miał książę opolsko-raciborski Władysław oraz jego syn Przemysł, pierwszy książę raciborski. Z obydwiema kobietami, które w źródłach potraktowano również po macoszemu, identyfikowana jest Konstancja wodzisławska.
 
Pierwsza z nich, córka Władysława, w latach 1278-80 wyszła za mąż za księcia Henryka IV Prawego z Wrocławia, wówczas poważnego pretendenta do polskiego tronu. W chwili zawierania związku księżniczka była bardzo młoda. Mówi się nawet, że mogła być dzieckiem. Trudno dziś powiedzieć, ile rzeczywiście lat miała władysławówna. Ponoć przyszła na świat około 1265 r. Na ślubnym kobieru miała więc nie więcej, jak lat 15. Był to więc rzeczywiście związek starszego mężczyzny z dziewczyną w okresie dorastania.
 
Małżeństwo nie było szczęśliwe. Henryk Prawy, opisywany jako przystojny młodzieniec, miał na dworze praskim romans z Matyldą brandenburską. Pojawiły się sugestie, że małżonka była niezdolna do powicia potomstwa. To wszystko jednak domysły. Bezsprzeczne jest natomiast, że małżeństwo się rozpadło. Około 1285 r. nieznana z imienia córka Władysława wróciła do Opola lub Raciborza. Henryk pojął zaś za żonę Matyldę. Związkowi pobłogosławił opat klasztoru na Ołbinie.
 
Nie żył już wtedy Władysław, zaś synowie dzielili księstwo opolsko-raciborskie na cztery działy. Szwagrowie domagali się w Rzymie, by papież skłonił Henryka do ponownego przyjęcia małżonki, ale nic z tego nie wyszło. Prawdopodobnie z tego powodu w Raciborzu mógł schronić się poróżniony z Henrykiem biskup wrocławski Tomasz II. Trudno wyobrazić sobie lepszą zemstę na niegodziwym szwagrze, który oblegał co prawda Racibórz, ale go nie zdobył. Zdarzenie to w swoich kronikach opisał Jan Długosz. Obaj hierarchowie pogodzili się na Starej Wsi, wrócili do Wrocławia, a problem siostry władysławowiczów nadal pozostał nierozwiązany. Henryk zmarł niedługo potem, w czerwcu 1290 r. Synowie Władysława zajęli się zarządzaniem swoimi dzielnicami.
 
Sądzi się, że odrzucona małżonka osiadła w Wodzisławiu, gdzie zmarła w 1351 r. To wielu badaczy doprowadziło do tezy, że tą nieznaną córką była właśnie Konstancja, której śmierć pod tą datą odnotowała Kronika Raciborska. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że nieznaną z imienia córę miał też Przemysł, syn Władysława, brat domniemanej Konstancji, byłej żony Prawego. Ponadto w chwili śmierci władysławówna musiałaby mieć sporo ponad 80 lat, co dziś jest trudne do osiągnięcia, a w średniowieczu było prawie niemożliwe.
 
Logika wskazywałaby więc, że zmarłą w 1351 r. Konstancją wodzisławską, wzmiankowaną w źródłach w 1321 r, była córka Przemysła. Przyszła na świata na przełomie XIII/XIV w., najpóźniej w 1306 r., kiedy to książę pożegnał się z tym światem. W chwili śmierci mogła więc mieć około 50 lat. Taki wiek w średniowieczu odnotowywano już często.
 
Życie przemysławowej córy było mniej burzliwe od ciotki, córki Władysława. Nigdy nie wyszła za mąż. Po śmierci ojca, księstwem rządził jej brat Leszek. Siostra Anna stanęła na ślubnym kobiercu z Mikołajem opawskim, który po śmierci Leszka przejął rządy w Raciborzu. Druga siostra Eufemia, zwana też Ofką, założyła habit zakonny w klasztorze dominikanek, z czasem została raciborską przeoryszą. Swoim świętym życiem zasłużyła na miano świątobliwej i dziś jest kandydatką na ołtarze. Trzecia siostra, z niewiadomych nam względów, pozostała w staropanieństwie. Może wyszła za mąż, ale do naszych czasów nie dotrwały żadne źródła, które by to potwierdzały.
 
W każdym bądź razie logiczny wydaje się wniosek, że ta nieznana córka Przemysła otrzymała po jego śmierci mały dział wodzisławski. Zamieszkała tam z matką, książęcą wdową. Po jej śmierci mieszkała w Wodzisławiu samotnie, dopełniając żywota 1351 r.
 
Pozostaje jeszcze odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie złożono doczesne szczątki Konstancji. Pierwszym oratorium grobowym Piastów opolsko-raciborskich były Czarnowąsy. Spoczął tam książę Kazimierz, ojciec Mieszka Otyłego i Władysława. Jego synowie stale rezydowali już w Raciborzu, a obdarzając miejscowy konwent dominikanów licznymi nadaniami, zapewnili sobie miejsce spoczynku w ich świątyni pod wezwaniem Św. Jakuba przy rynku. Obok nich spoczął zapewne również Przemysł, pierwszy książę raciborski, władca księstwa powstałego po podziale na cztery części spuścizny po Władysławie.
 
Kolejne oratorium grobowe powstało przy klasztorze dominikanek. Klasztorna świątynia została konsekrowana w 1334 r. W przylegającej do niej kaplicy Św. Dominika spoczęła na pewno zmarła w 1359 r. Ofka. Sądzi się, że obok niej, w krypcie pod kaplicą, złożono też szczątki brata Leszka, siostry Anny oraz Konstancji.
 
Hipoteza wydaje się nie być pozbawiona podstaw. W latach 1992-1998 kościół i kaplica po dominikankach były badane przez archeologów. W obu miejscach natrafiono na pochówki. Niektóre ewidentnie należały do członków rodzin książęcych panujących w Raciborzu, zarówno Piastów jak i Przemyślidów. W jednym z grobów znaleziono złamany symbolicznie miecz, co oznaczało koniec rodu. Nasunął się wniosek, że to pochówek ostatniego Przemyślidy raciborskiego, Walentyna. Na czaszkach stwierdzano zielonkawe naloty, najprawdopodobniej powstałe wskutek noszenia diademów.
 
Natrafiono jednak również na czaszki z objawami choroby HFI (Hyperostosi Frontaliś Interna). To jedne z nielicznych tego typu odkryć na świecie, szeroko komentowane na kongresie antropologów w Jenie. Dwie z czaszek, pochodzące z kaplicy Św. Dominika, gdzie pogrzebano Ofkę, należały do osób spokrewionych - matki i córki lub dwóch sióstr. Możliwe, że jedną z domniemanych sióstr była Konstancja wodzisławska.
 
Dlaczego doszło do ślubu władysławówny z Henryk IV Prawym? Co mogło być przyczyną rozpadu ich związku? Dlaczego bracia poparli biskupa wrocławskiego? Z jakich przyczyn córka Przemysła nie wyszła za mąż? Co więcej wiemy dzięki badaniom archeologicznym w klasztorze dominikanek? Co na temat odkryć mają do powiedzenia antropolodzy? Gdzie w Wodzisławiu mogła rezydować księżna? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w książce Grzegorz Wawocznego pod tytułem „Tajemnice ziemi rybnickiej i wodzisławskiej”, która w połowie kwietnia znajdzie się w księgarniach. Na jej kartach autor stara się odpowiedzieć również na pytanie, kiedy ufundowano klasztor norbertanek w Rybniku, dlaczego siostry przeniosły się do Czarnowąsów i gdzie tak naprawdę ulokowano pierwsze opactwo cystersów na Górnym Śląsku; przytacza historię słynnego Katalogu magii mnicha Rudolfa z rudzkiego klasztoru, opisuje głośne w połowie XVII wieku procesy czarownic z okolic Lubomi i Pszowa oraz odkrycie grobu domniemanej wampirzycy wodzisławskiej. Ostatni rozdział poświęcono tajemnicy Corporis Christi, czyli historii pątniczego kościółka w Jankowicach Rybnickich.
 
(waw)
  • Numer: 14 (218)
  • Data wydania: 30.03.04