środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Chłopak z sąsiedztwa

09.03.2004 00:00
W biathlonowym finale Pucharu Świata, który odbędzie się 11-14 marca w Holmenkollen, wodzisławianin Tomasz Sikora, będzie miał okazję wywalczyć kolejne punkty.
Mimo, że Tomasz Sikora nie zdecydował się na starty w USA i tak miał mało czasu aby spędzić go z rodziną. Od 3 - 7 marca wicemistrz świata odbył zgrupowanie w Dusznikach (z rodziną), zaś w poniedziałek wyjechał wraz z całą ekipą do Norwegii, gdzie odbędą się trzy ostatnie w tym roku starty Pucharu Świata. Sezon zakończy się 15 marca jednak nasz biathlonista w domu pojawi się 23 marca. Prosto z Norwegii poleci do Chantymansyjska (w poprzednim roku obyły się tam mistrzostwa świata - red). Tomek był już tam wcześniej zapraszany, ale w tym roku dopiero po raz pierwszy skorzysta z zaproszenia. Jesteśmy skazani na długie rozstania, ale zdawałam sobie z tego sprawę wychodząc za sportowca. W tym roku od początku stycznia do dzisiaj miała okazję zobaczyć go jedynie dwa tygodnie - mówi żona Danuta Sikora. Grand Prix, które odbędzie się na Syberii, to komercyjna impreza, której wyniki nie są wliczane do klasyfikacji Pucharu Świata.
 
Narty czy piłka?
 
Swoje pierwsze kroki na nartach przyszły Mistrz Świata stawiał w szkole Podstawowej nr 21 w Wodzisławiu, gdzie również uczęszczał na zawody. Kto wie czy kariera aktualnego wicemistrza świata potoczyłaby się w ten sposób, gdyby w szkole była sala gimnastyczna? Bowiem Tomasz Sikora nie raz stawał na bramce podczas podwórkowych meczy, uczęszczał nawet na treningi do klubu. Wybrał jednak narty bowiem taki był program szkolny. W wieku 15 lat jako zawodnik Ryfamy Rybnik (obecnie trenuje w klubie Dynamit Chorzów), gdzie prowadzono sekcję biathlonową trafił pod opiekę Serafina Janika. Młody zawodnik robił szybkie postępy i już w trzy lata później został Mistrzem Polski juniorów. Później przyszedł tytuł wicemistrza świata juniorów i rok 1995 gdzie wodzisławianin stanął na najwyższym podium obejmując tytuł Mistrza Świata. Był wówczas dwa lata w polskiej kadrze. Po nieudanej olimpiadzie nasz najlepszy biathlonista, chciał skończyć z bieganiem i zatrudnić się w firmie blacharsko-dekarskiej swojego brata. Przełomem w karierze T. Sikory, okazał się nowy trener kadry Roman Bondaruk, który poczynił wiele zmian. Jak mówił T. Sikora, dzięki programowi treningowemu wprowadzonemu przez nowego szkoleniowca utrzymał formę przez cały sezon a nie jak dotychczas, po trzech, czterech startach.  Z nowym duchem do walki T. Sikora wystartował w tegorocznym sezonie i wywalczył srebrny medal Mistrzostw Świata (20 km) oraz zdobył na biathlownowych mistrzostwach Europy w białoruskich Raubiczach, aż cztery medale. Dwa złote, jeden srebrny i jeden brązowy drużynowo.
 
W zaciszu domowego ogniska
 
Tomasz Sikora jest szczęśliwym mężem i ojcem sześcioletniej Natalii Małżeństwem jesteśmy od siedmiu lat, ale znamy się od przysłowiowej piaskownicy. Mieszkaliśmy bowiem w bliskim sąsiedztwie. Chodziliśmy również do tej samej szkoły podstawowej - mówi D. Sikora. Tomasz Sikora jest starszy od swojej żony o cztery lata. W kwietniu państwu Sikorom urodzi się kolejne dziecko. Danuta Sikora jednak z uśmiechem na twarzy nie zdradza nam płci dziecka.
 
Kwiecień i maj to miesiące, gdzie T. Sikora będzie miał okazję pomieszkać wraz z rodziną, możliwe, że już w nowym domu. Planujemy wprowadzić się do niego jeszcze w tym roku. Chociaż wiele jeszcze zostało do zrobienia - wyznaje D. Sikora.
 
Dom państwa Sikorów jest ciągle otwarty. Kiedy mąż wraca z Pucharów, nadrabiamy zaległości i odwiedzamy znajomy. Gdy tego nie robimy to znajomi odwiedzają nas. Ciągle się coś dzieje. A poza tym jesteśmy zwykła normalną rodziną - dodaje z uśmiechem żona wicemistrza Świata.
 
Robert Steuer
  • Numer: 11 (215)
  • Data wydania: 09.03.04