Sobota, 28 grudnia 2024

imieniny: Teofili, Godzisława, Antoniego

RSS

Bitwa morska bez wody

24.02.2004 00:00
Ponad siedemdziesięciu mieszkańców gminy stoczyło regularną bitwę morską. Młodzi piraci dali z siebie wszystko, a do pokonania wroga posłużyły im m.in. pokrywki garnków i trzepaczki do ciasta.
Co roku pracownicy miejscowego domu kultury dla dzieci i młodzieży przygotowują intensywny program zajęć. Jednym z punktów dwutygodniowego planu ferii była bitwa morska. Dzieci wcieliły się w role piratów, przygotowały okręty, niezbędny sprzęt i stoczyły bój. Zabawa przypominała grę w popularne statki. W tym przypadku zorganizowano ją w znacznie większych rozmiarach. Salę podzielono na dwie równe części barykadą ze stołów, tak by drużyny nie podglądały swoich strategii. Każda z ekip z papieru wykonała ogromną planszę i rozmieściła na niej swoje okręty. Zasada była prosta. Na zmianę podawano ich położenie i systematycznie zatapiano. Wszystkiemu towarzyszyło obustronne bombardowanie za pomocą papierowych kul. To wielka frajda. Myślę, że pokonamy ich i już więcej nie będą mieli ochoty stawać z nami do walki. Nasza strategia zależy od tego co się wydarzy w czasie bitwy - mówił po kilkunastu minutach walki Jakub Zerzoń. Dodaje również, że co roku uczestniczy w zajęciach organizowanych przez Wiejski Ośrodek Kultury i Rekreacji. Również i w tym roku nie zamierza opuścić żadnych zajęć.
 
Walka na morzu była jednym z punktów szerokiego programu. W ubiegłym tygodniu zorganizowano również „dzień hobbysty”, podczas którego każdy mógł przedstawić swoje zainteresowania. Już w najbliższy czwartek uczestnicy zajęć wcielą się w rolę jaskiniowców i spróbują wskrzesić do życia dinozaury. Większość przedmiotów wykonujemy z papieru. Tego typu prace pobudzają wyobraźnię dzieci i są stosunkowo tanie. Bardzo się cieszę, że zainteresowanie tą forma wypoczynku jest tak duże. Codziennie przychodzi tutaj ok. 70 osób. Warto podkreślić, że od godz. 16.00 do 20.00 funkcjonuje nasza świetlica. Młodzież może skorzystać ze znajdującego się tam sprzętu i to chętnie czyni. Najważniejsze to poświęcić tym osobom czas - podkreśla Mirosław Szymanek, dyrektor domu kultury w Mszanie.
 
(raj)
  • Numer: 9 (213)
  • Data wydania: 24.02.04