Sobota, 28 grudnia 2024

imieniny: Teofili, Godzisława, Antoniego

RSS

Krajan tysiąclecia

13.01.2004 00:00
Trwa nasz plebiscyt na „Krajana Tysiąclecia”. Od marca przedstawiamy biografie najwybitniejszych. Chcemy wybrać osobę, która najbardziej zasłużyła się dla naszych miast, wsi lub też znacząco rozsławiła w świecie tereny obecnego powiatu wodzisławskiego. „Krajana Tysiąclecia” będziemy wybierać spośród osób już nieżyjących, które ze względu na swój dorobek przeszły do historii. Do grona słynnych krajanów zaliczamy tych, którzy urodzili się na terenach wchodzących w skład obecnego powiatu wodzisławskiego lub też tu pracowali i osiągali sukcesy. „Krajana Tysiąclecia” wybiorą nasi Czytelnicy. W „Nowinach Wodzisławskich” wydrukujemy wówczas specjalne karty do głosowania.  
Chrószcz Józef - ur. 10 stycznia 1892 roku w Krzyżkowicach. Syn Józefa i Julii z domu Bizon. Po ukończeniu Szkoły Powszechnej w Krzyżkowicach został zatrudniony na kopalni „Anna” w Pszowie. W 1914 roku został powołany do służby w armii niemieckiej. Był dwukrotnie ranny. W 1919 roku wstąpił w szeregi Powstańczej Organizacji Wojskowej. Brał udział w II i III powstaniu śląskim jako dowódca kompanii w 3 baonie pułku wodzisławskiego w walkach nad Olzą. Po przyłączeniu części Śląska do Polski zajął się kupiectwem.
   
W tym okresie brał aktywny udział w pszowskich stowarzyszeniach i organizacjach. Był działaczem w Związku Powstańców Śląskich, udzielał się w Towarzystwie Śpiewu „Paderewski”. We wrześniu 1939 roku walczył w obronie Śląska pod Suminą, Lyskami i Zwonowicami. 9 sierpnia 1940 roku został aresztowany i wywieziony do obozu w Oświęcimiu. Był więźniem o numerze 3744. Zginął w październiku 1940 roku. Odznaczony Krzyżem na Śląskiej Wstędze Waleczności i Zasługi, Gwiazdą Górnośląską, Brązowym Krzyżem Zasługi.
 
B. Kołodziej
 
Zygmunt Brachmański - urodził się 4 sierpnia 1927 roku w Radlinie. Jego rodzicami byli: Tomasz i Maria z domu Staniczek. Ojciec miał początkowo zakład krawiecki, następnie pracował na kopalni „Anna”. Rodzice przeprowadzili się z Radlina do otrzymanego w Pszowie domu rodzinnego matki Zygmunta. W Pszowie też 17 września 1950 roku Zygmunt Brachmański ożenił się z Lidią z domu Duda. Dzięki poparciu i wyrozumiałości żony, całe swoje życie, obok wykonywanej pracy zawodowej, poświęcił służbie społeczeństwu.
   
Ukończył szkołę zawodową w zawodzie kominiarza i zdobył dyplom mistrzowski. Jego rejon, za który był odpowiedzialny pod względem przepisów budowlano-kominiarskich  to Jastrzębie Zdrój. Wyszkolił kilka pokoleń czeladników kominiarskich.
   
Od roku 1952 był członkiem Rzemieślniczej Spółdzielni Pracy Kominiarzy w Bielsku Białej. Był też m.in. członkiem: PCK, Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej i  Stronnictwa Demokratycznego. Jednak najwięcej swojego wolnego czasu poświęcił z pasją działalności w strukturach Ochotniczych Straży Pożarnych. Będąc członkiem OSP Pszów od roku 1946, ukończył kurs naczelników i od roku 1951 pełnił tę funkcję w pszowskiej jednostce.
   
W roku 1974 walne zebranie w uznaniu jego zasług uhonorowało go tytułem honorowego naczelnika OSP Pszów. Był bowiem m.in. twórcą sukcesu pszowskich strażaków, którzy w roku 1966 na olimpiadzie pożarniczej CTIF w Karlovacu w Jugosławii zdobyli pierwszy złoty medal dla Pszowa w sporcie pożarniczym. Z tą samą drużyną powtórzył sukces na zawodach międzynarodowych w Austrii, gdzie wywalczyli w doborowej obsadzie brązową i srebrną odznakę wyszkolenia bojowego. Działając w strukturach strażactwa ochotniczego uzyskał w 1970 roku kwalifikacje sędziego sportu pożarniczego wszystkich szczebli, co potwierdziła Komenda Główna Straży Pożarnych wydając stosowne zaświadczenie. Był współorganizatorem wyjazdowych obozów szkoleniowych - m.in. do Kamienia k/Rybnika, na których pszowscy strażacy szlifowali swoją formę przed zawodami różnych szczebli. Razem ze swoimi bliskimi tworzyli jedną wielką rodzinę strażacką. Naczelnik dzięki swojej osobowości i swoim szerokim znajomościom zawsze potrafił znaleźć finanse na te wyjazdy. Był człowiekiem niezwykle kontaktowym i wesołym, potrafiącym zjednać ludzi do siebie i do tego co robił. Poświęcał swój wolny czas, nieraz kosztem rodziny dla społecznego działania.
   
Swoją pasję do perfekcyjnego wręcz wyszkolenia pożarniczego przekazał młodszym kolegom, co dało wymierne efekty w latach późniejszych, kiedy to pszowska drużyna też przywoziła z olimpiad pożarniczych medale. Również jego najmłodszy syn kontynuuje tradycje pożarnicze pracując jako funkcjonariusz pożarnictwa. Wzorową pracę społeczną Zygmunta Brachmańskiego doceniono w ogniwach Związku OSP powierzając mu w latach 1966 - 1969 funkcję skarbnika Zarządu Oddziału Powiatowego w Wodzisławiu Śl., zaś w latach 1971 - 1974 był członkiem Prezydium Zarządu Okręgu Wojewódzkiego w Katowicach. Za swoją działalność zawodową i społeczną otrzymał liczne odznaczenia państwowe i resortowe, m.in.: brązowy i srebrny krzyż zasługi oraz medal 30-lecia Polski Ludowej nadane przez Radę Państwa, złotą odznakę „Zasłużonemu w rozwoju województwa katowickiego” nadaną przez Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej; Honorową Odznakę Rzemiosła Śląskiego przyznaną przez Izbę Rzemieślniczą; brązowy medal „Za zasługi dla obronności kraju” nadany przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Był również uprawniony do noszenia złotego medalu z olimpiady pożarniczej z Karlovaca; austriackiej srebrnej odznaki wyszkolenia pożarniczego; trzystopniowego medalu „Za zasługi dla pożarnictwa” przyznanego przez Zarząd Główny Związku OSP oraz odznaki „Strażak wzorowy”. Zygmunt Brachmański zmarł nagle 24 lutego 1975 roku. Jego trumnę wiezioną strażackim wozem bojowym poprzedziły delegacje prawie wszystkich jednostek OSP naszego powiatu oraz delegacje strażactwa ochotniczego regionu, województwa i Państwowej Straży Pożarnej. W jego ostatniej drodze towarzyszyli mu również przedstawiciele śląskiego rzemiosła i licznych organizacji społeczno-politycznych.
 
(oprac.) Piotr Mikołajczyk, sekretarz OSP Pszów#nowastrona#
 
Wolny Stanisław - urodził się 19 maja 1914 r. w Gorzycach. Po ukończeniu szkoły powszechnej uczęszczał do rybnickich gimnazjów - klasycznego, a następnie kupieckiego (które ukończył w 1933 r.). Od młodych lat udzielał się w Związku Harcerstwa Polskiego. Pełnił funkcję referenta starszoharcerskiego w rybnickim hufcu oraz udzielał się w referacie programowym Wydziału Starszego Harcerstwa w Komendzie Chorągwi w Katowicach. Przełożeni uważali go za świetnego teoretyka, znawcę zagadnień niemieckich. W październiku- listopadzie 1939 r. w jego mieszkaniu w Rybniku przy ul. Jankowickiej zaczęli się spotykać gimnazjalni koledzy. Wkrótce grupa nawiązała kontakt z Polską Organizacją Powstańczą i stała się jej „Komendą Powiatową”. Wolny był jej mózgiem i duchowym przywódcą. 17 kwietnia 1940 r. został aresztowany i osadzony w miejscowym więzieniu śledczym, a następnie przewieziony do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu (22.06.40 r.). Pracował tam fizycznie, następnie na oddziale politycznym, przy segregacji żywności, wreszcie przy budowie fabryki benzyny syntetycznej. Mimo ciężkiej pracy udzielał się w tajnej „Grupie Harcerskiej („Ge-Ha”). Zmarł 23 sierpnia 1942 r. zarażony tyfusem plamistym.
 
D. Jakubczyk
 
Glenc Karol - urodził się w Pszowie 18 grudnia 1936 roku jako jeden z dziewięciorga  dzieci Wincentego i Emilii z domu Franiczek. Siedmioklasową szkołę podstawową ukończył otrzymawszy świadectwo podpisane przez wychowawcę klasy - pana Izydora Michalskiego. Ojciec - znany w Pszowie rolnik przeznaczył początkowo młodego Karola do pracy na polu. Ale Karlik - jak go wszyscy nazywali - miał pociąg do mechaniki samochodowej. Początkowo pracował w firmie u pana Maciejka -  przy budowie pierwszego w Pszowie wiaduktu, a potem w rybnickim PKS jako pomocnik traktorzysty. 3 czerwca 1957 r. ożenił się z Cecylią z domu Skupień. Wychowali dwie córki i jednego syna. Wojsko „odrabiał” Karol na kopalni „Anna” będąc cieślą dołowym przez 20 miesięcy. Jednak jak zawsze mawiał „nie ma tam okien” i dlatego nie była to praca dla niego. W 1958 r. zatrudnił się w Rybnickim Przedsiębiorstwie Spedycyjno - Transportowym Przemysłu Węglowego najpierw jako mechanik, a potem jako kierowca ciężarówki i autobusu. Woził jednak przez długie lata, bo aż do 1988 roku górników do pracy. Był również honorowym dawcą krwi. Jednak pasją Karlika Glenca była pszowska straż pożarna. Wywodził się z rodziny o tradycjach pożarniczych. Jego ojciec Wincenty, długoletni członek straży, przekazał strażacką pałeczkę trzem swoim synom i córce. Henryk był długoletnim członkiem jednostki, Karol został naczelnikiem oraz Ludwik były członek zarządu - w straży do dziś. Córka Maria - obecnie Porwoł była podczas okupacji niemieckiej mechanikiem jednej z dwóch sekcji kobiecych wchodzących w skład plutonu pożarniczego. Karol piął się powoli po szczeblach strażackiej kariery. Podpisując 16 maja 1950 roku deklarację członkowską był przez cztery lata strażakiem. Potem przez dwadzieścia lat jako kierowca - mechanik brał udział w prawie wszystkich akcjach pożarniczych i powodziowych w tym okresie. Od marca 1974 roku, aż do 1989 r. peł-nił funkcję naczelnika. Jako mechanik, a potem naczelnik brał udział w zawodach sportowo - pożarniczych wszystkich szczebli, aż do zawodów w Jugosławii i Austrii włącznie.
   
Jego pasją był sprzęt pożarniczy i samochód bojowy. Przy ich naprawach odpoczywał. Przesiedział nieraz długie godziny przy motopompie przed zawodami, wracając z remizy do domu późno w nocy. Przeżył również poważny wypadek cudem unikając śmierci, kiedy to w roku 1959 wracając po akcji z Rydułtów wjechał do nich skrzyniowym samochodem ciężarowym pijany kierowca. Rozpruł cały bok samochodu pożarniczego od strony kierowcy, a sam Karol ratował się ucieczką do wnętrza Stara 20. Miał jednak tylko połamaną nogę. Samochód potem naprawiano w bazie na kopalni „Anna”.
   
Brał udział w budowie remizy, nieraz kosztem budowy własnego domu. Mieszkał razem z rodziną w zaadaptowanym na pokoje strychu w starym domu swojego ojca obok pszowskiej poczty. Przeprowadzili się na swoje dopiero w 1964 roku.
   
Najpierw wspólnie z Zygmuntem Brachmańskim, a potem samodzielnie organizował obozy szkoleniowe w Kamieniu k/Rybnika. Jego pasją na tych rodzinnych spotkaniach było wspólne z żoną gotowanie grochówki, którą potem wszyscy chwalili. Całą zapłatą za te działania było to, że ludzie byli zadowoleni i dobrze się bawili. Na osobistym przykładzie naczelnika Karlika wychowały się następne pokolenia pszowskich strażaków. Zawsze chętny do pomocy innym dzielił się swoim doświadczeniem. Był delegatem pszowskiej jednostki na kilku gminnych zjazdach Związku OSP. W ciągu tych długich lat działalności poznali go i doceniali jego umiejętności  prawie wszyscy strażacy ochotnicy i zawodowi naszego powiatu i regionu. W uznaniu jego osiągnięć zawodowych i społecznych został udekorowany wieloma odznaczeniami. Otrzymał m.in. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski; srebrny i złoty Krzyż Zasługi; srebrną odznakę prezesa rady ministrów PRL „Za zasługi w zwalczaniu powodzi”; trzystopniowy medal „Za zasługi dla pożarnictwa”; złoty medal olimpijski z Jugosławii oraz brązową i srebrną odznakę wyszkolenia bojowego z Austrii; srebrną i złotą odznakę „Zasłużony dla województwa katowickiego”; odznakę wzorowego strażaka; brązową odznakę wzorowego kierowcy RPST PW oraz list pochwalny tego przedsiębiorstwa. Otrzymał też specjalną nagrodę w 1976 roku w wysokości tysiąca złotych od komendanta głównego straży pożarnej gen. poż. Zygmunta Jarosza oraz list pochwalny od komendanta wojewódzkiego straży pożarnej płk Włodzimierza Tessara. Karol Glenc zmarł po pięcioletniej chorobie w dniu 15 stycznia 1993 roku. W jego ostatniej drodze towarzyszyli mu niosąc trumnę koledzy z pszowskiej jednostki i delegacje ze sztandarami z czternastu jednostek OSP. Przybyli również licznie mieszkańcy Pszowa.
 
(Oprac.) Piotr Mikołajczyk sekretarz OSP Pszów
  • Numer: 3 (207)
  • Data wydania: 13.01.04