Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Bomba ze spóźnionym zapłonem

03.12.2003 00:00
Zmiany naliczania podatków od gruntów budzą sporo kontrowersji, o czym pisaliśmy już 5 listopada. Sytuacja jest szczególnie napięta w Wodzisławiu, gdzie w ubiegłym roku maksymalnie podniesiono stawkę podatku od nieruchomości z 9 do 30 gr. 

Sytuacja stała się poważna, gdy do mieszkańców zaczęły docierać wezwania do zapłaty zaległych podatków. Spowodowała to, obowiązująca od początku roku, zmiana przepisów. Zgodnie z nimi podstawowym kryterium rozstrzygającym o sposobie opodatkowania gruntów są dane wynikające z ewidencji gruntów. Te zajęte na cele mieszkaniowe sklasyfikowane dotychczas jako użytki rolne lub nieużytki otrzymują symbol „B”, co rzecz jasna wpływa na wysokość opodatkowania. Ewentualne koszty związane ze zmianą zapisów w ewidencji gruntów właściciel musi ponieść sam.

Cały problem polega na tym, że mieszkańcy muszą sami opłacić geodetę. Usług tego typu nie wykonuje ani starostwo ani miasto - mówi prezydent Adam Krzyżak. Na podstawie otrzymanych zawiadomień o aktualizacji i modernizacji ewidencji gruntów ze Starostwa Powiatowego, Urząd Miasta zmienia stawki poprzez zmniejszenie podatku rolnego i zwiększenie podatku od nieruchomości. Tak więc do mieszkańców docierają wezwania do zapłaty za okres od stycznia tego roku. Jak mówi geodeta powiatowy, Kazimierz Kłosok, nie było szans na wprowadzenie zmian wcześniej, bowiem spotkanie w sprawie konkretnych zasad pobierania opłat zorganizowano dopiero w maju.

Jan Grabowiecki, wiceprzewodniczący Rady Miasta, zaproponował, aby mieszkańcom dać 30 dni od daty otrzymania zawiadomienia na uregulowanie spraw związanych z ewidencją gruntów, a dopiero po upływie tego czasu naliczać podatek według nowych zasad za pozostałe miesiące. Zdaniem władz miasta takie działania byłyby niezgodne z zasadą równości obywateli wobec prawa.
 Wielu radny twierdzi, że wprowadzone przepisy niekoniecznie są zgodne z prawem, o czym świadczą decyzje Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Na ok. 3,5 tys. wydanych w Wodzisławiu nowych decyzji podatkowych, odwołania do SKO złożyło 91 podatników. W 6 postanowieniach, które wpłynęły z SKO 14 listopada uchylono decyzję organu pierwszej instancji i przekazano sprawę do ponownego rozpatrzenia. Oczywiście zawiłości podatkowe wzbudzają emocje w całym kraju, jednak w naszym powiecie największe pretensje zgłaszają właśnie wodzisławianie. W ich przypadku stawki podatku od nieruchomości diametralnie zwiększono. Ci obecni na ostatniej sesji Rady Miasta, oprócz niezadowolenia z wprowadzonych przepisów podatkowych pytali wprost, którzy radni w ubiegłym roku poparli tak drastyczny wzrost podatku od nieruchomości. Kto o tym zdecydował? Nie po to na was głosowałem żebyście robili takie rzeczy. Skąd mam wziąć te pieniądze? - wyrzucał miejscowym rajcom Emil Witosz. Wtórował mu Andrzej Chłapek, który, podobnie jak inni mieszkańcy, domagał się ujawnienia nazwisk radnych, którzy głosowali za podniesieniem podatków. Przewodniczący Rady Miasta, Wacław Mandrysz wyjaśniał, że nie ma takiej możliwości, bowiem glosowanie w tej sprawie nie było głosowaniem imiennym.

Przypomnijmy więc wydarzenia z 6 grudnia ubiegłego roku. Dyskusja na temat podatków trwała ponad trzy godziny i niewiele brakowało, aby do ustalenia stawek w ogóle nie doszło. Prezydent zgłosił propozycje podniesienia podatku z 9 do 30 gr. za m2 powierzchni (wówczas była to stawka maksymalna ustalona przez ustawodawcę), jednak większość radnych była temu przeciwna. J. Grabowiecki domagał się informacji, ilu mieszkańców podwyżka dotknie, a gdy jej nie otrzymał zagroził złożeniem wniosku o przerwanie sesji. Zapowiedział również poparcie stanowiska prezydenta, gdy ten obniży podatki do 20 gr i za rok zastanowi się nad ewentualnym ich podniesieniem. A. Krzyżak stwierdził wówczas, że wprowadzając w życie niższe podatki nie zamknie budżetu. Ostatecznie, po tym jak prezydent zadeklarował, że ewentualne konsekwencje weźmie na siebie, zatwierdzono stawki maksymalne. Za uchwałą głosowało 7 radnych z komitetów wspierających prezydenta, natomiast 15 innych wstrzymało się od głosu. Przeciwny był Jan Grabowiecki. Okazuje się, że decyzja ta nie rozwiązała problemów budżetowych. Ściągalność podatków jest mizerna, co spowodowało dziurę w budżecie sięgającą prawie milion zł. Stawkę podatku od nieruchomości zmieniono po raz kolejny w ubiegłym tygodniu. Obecnie jest ona o 2 gr niższa i wynosi 0,28 gr za m2. Zdaniem wiceprezydenta Jana Serwotki, teoretycznie do budżetu wpłynie ok. 85 tys. zł mniej, jednak w praktyce ściągalność podatków się zwiększy i miasto na tym zyska.

Rafał Jabłoński

  • Numer: 49 (201)
  • Data wydania: 03.12.03