Po wiedzę do muzeum

Wcześniej podobne przedsięwzięcie ograniczało się do prowadzenia swego rodzaju pogadanek. Tym razem mają to być lekcje przygotowane tematycznie. Mogą wziąć w nich udział uczniowie V i VI klasy szkoły podstawowej, gimnazjaliści oraz uczniowie szkół średnich (grupa powinna liczyć od 15 do 25 uczniów). Uzyskają oni szereg informacji dotyczących nie tylko historii, ale także archeologii i etnografii w odniesieniu do Ziemi Wodzisławskiej. Planuje się również, w miarę zainteresowania, organizowanie spotkań ze znanymi w regionie twórcami sztuki nieprofesjonalnej, jak chociażby lokalni malarze czy rzeźbiarze. Nauczyciele zainteresowani udziałem w zajęciach powinni zgłosić gotowość min. tydzień przed ich przeprowadzeniem. Koszt uczestnictwa wynosi 1 zł od osoby. W związku z organizowaniem lekcji muzealnych przygotowaliśmy dwie wystawy etnograficzne. Na pierwszej przedstawiamy dzieje rzemiosła śląskiego, natomiast na drugiej przybliżamy mieszkańcom śląską kuchnię sprzed lat. Ponadto otwarto już zmodernizowaną wystawę dotyczącą powstań śląskich i plebiscytu. Pragnę podkreślić, że zapewniamy młodzieży pełny dostęp do prezentowanych eksponatów. Myślę, że nic się nie stanie, gdy każdy będzie mógł bliżej się z nimi zapoznać, dotknąć, a nawet sprawdzić działanie zabytkowych urządzeń. Oczywiście są i takie, które wymagają ostrożności - podkreśla Paweł Porwoł, dyrektor Muzeum w Wodzisławiu.

Dodaje on również, że liczy na zaangażowanie samych nauczycieli, którzy wprowadzą młodzież w przygotowany temat zajęć.

Jak się okazuje zainteresowanie ekspozycjami muzealnymi w ostatnim czasie jest bardzo duże. Wydaje się, że przyczyniły się do tego zmiany godzin otwarcia muzeum i bezpłatnego wstępu. Wcześniej bezpłatnie mieszkańcy mogli nas odwiedzać w soboty, jednak okazało się, że nie ma chętnych. Teraz muzeum jest otwarte w ostatnią sobotę i niedzielę miesiąca - także brak zainteresowania. Postanowiliśmy zmienić tę zasadę i dniem bezpłatnym, już w czerwcu, ustanowiliśmy czwartek. Okazuje się, że było to dobre rozwiązanie, do muzeum przychodzi znacznie więcej osób - dodaje P. Porwoł.

(raj)