Delegacje przed sądem
O umyślne przekroczenie uprawnień i wyłudzenie z budżetu miejskiego 9692 zł na podstawie fikcyjnych delegacji służbowych oskarża byłego wiceburmistrza Rydułtów Leona T. wodzisławska Prokuratura Rejonowa. Natomiast jego ówczesny przełożony burmistrz Zbigniew S. został oskarżony o niedopełnienie obowiązków służbowych. Obaj twierdzą, że są niewinni a ich działania podyktowane były interesem miasta.
Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości w nadzorowaniu mienia komunalnego przez członków poprzedniego Zarządu Miasta. W ubiegłym tygodniu skierowany został akt oskarżenia kończący jeden z wątków tego postępowania dotyczący delegacji służbowych byłego wiceburmistrza Leona T. Prokuratura uważa, że wyłudził on na podstawie 32 fikcyjnych delegacji służbowych prawie 9,7 tys. zł z tytułu zwrotu kosztów przejazdu - głównie do Warszawy. Zagraża mu za to kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Burmistrzowi Zbigniewowi S. zarzuca się niedopełnienie obowiązków służbowych przy zatwierdzaniu i rozliczaniu tych delegacji a tym samym działanie na szkodę miasta. Grozi mu za to kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Burmistrz zlecał wiceburmistrzowi wyjazdy służbowe do różnych instytucji centralnych np. ministerstw w Warszawie i na terenie Śląska - tłumaczy prokurator Rafał Figura nadzorujący śledztwo. Wyjazdy odbywały się w weekendy od stycznia 1997 r. do października 1998 r. Zastępca burmistrza miał rzekomo te wyjazdy odbyć a uzyskaliśmy informacje z urzędów, do których był delegowany, że nie pracują one w weekendy i nie mógł tam załatwiać interesów gminy. Leon T. nie przyznał się do winy i skorzystał z prawa odmowy składania zeznań.
Sprawa delegacji była już rozstrzygana przed sądem z powództwa cywilnego skierowanego przez Zarząd Miasta, który objął władzę w Rydułtowach w 1998 r. Leonowi T. sąd nakazał zwrot pieniędzy, co też uczynił. Podczas rozprawy sądowej tłumaczył, że podczas tych wyjazdów czynił ustalenia z pracownikami instytucji, do których wyjeżdżał. Jak mówi prokurator Figura, delegacje powinny być potwierdzane pieczęciami nagłówkowymi instytucji, do których wiceburmistrz wyjeżdżał a w tym wypadku tak nie było. Z prowadzonego śledztwa wyłączono wątek dotyczący składowiska śmieci przy ul. Raciborskiej. Dopuszczenie do jego istnienia skutkowało nałożeniem na miasto kar, które mogą spowodować straty w wysokości około 2 mln zł. Postępowanie w tej sprawie ma się zakończyć pod koniec grudnia.
To się już ciągnie od sześciu lat, sąd już wydał wyrok, zwróciłem pieniądze a teraz oskarża się mnie o wyłudzenie - żali się były wiceburmistrz Leon T. Niczego nie wyłudzałem, nie zmuszałem burmistrza, żeby mi wypisywał delegacje. On mnie rozliczał z efektów tych wyjazdów, z tego co dla miasta załatwiłem. Dzięki temu mamy w Rydułtowach nowe targowisko i kanalizację. Żeby coś załatwić dla miasta trzeba dużo rozmów, trzeba wiedzieć gdzie i z kim należy rozmawiać, do kogo się udać. Gdybym chciał wyciągnąć z miasta pieniądze to mogłem zrezygnować z emerytury - otrzymywałbym wówczas wynagrodzenie w wysokości 7-8 tys. zł miesięcznie tak jak obecni burmistrzowie. Natomiast pobierałem z budżetu miasta tylko tyle ile wolno było mi zarobić przy pobieraniu emerytury.
Również były burmistrz Zbigniew S. tłumaczy działania swoje i swego zastępcy troską o dobro miasta. Twierdzi, że właśnie dzięki temu Rydułtowy pozyskały dużo pieniędzy z funduszy zewnętrznych.
Źle się stało, że sprawa trafiła do sądu - mówi Zbigniew S. To będzie nauczka dla tych, którzy chcą zrobić coś więcej dla miasta. Te wyjazdy doprowadziły do tego, że mamy nowe targowisko i jako gmina powodziowa otrzymaliśmy duże środki na usuwanie szkód. Można oczywiście tylko napisać wniosek i czekać na jego pozytywne rozpatrzenie. Stawianie zarzutu, że ktoś coś zrobił z chęci zysku uważam za niesmaczny. Wiceburmistrz pobierał z budżetu miejskiego tylko 300 zł wynagrodzenia otrzymując emeryturę. Gdy była potrzeba wyjazdu, którą zgłaszał otrzymywał delegację. Skutki tych wyjazdów są aż nadto widoczne. Z budżetu miasta otrzymywał tylko zwrot kosztów przejazdu, nie pobierał diet czy opłat za noclegi.
(jak)
Burmistrz zlecał wiceburmistrzowi wyjazdy służbowe do różnych instytucji centralnych np. ministerstw w Warszawie i na terenie Śląska - tłumaczy prokurator Rafał Figura nadzorujący śledztwo. Wyjazdy odbywały się w weekendy od stycznia 1997 r. do października 1998 r. Zastępca burmistrza miał rzekomo te wyjazdy odbyć a uzyskaliśmy informacje z urzędów, do których był delegowany, że nie pracują one w weekendy i nie mógł tam załatwiać interesów gminy. Leon T. nie przyznał się do winy i skorzystał z prawa odmowy składania zeznań.
Sprawa delegacji była już rozstrzygana przed sądem z powództwa cywilnego skierowanego przez Zarząd Miasta, który objął władzę w Rydułtowach w 1998 r. Leonowi T. sąd nakazał zwrot pieniędzy, co też uczynił. Podczas rozprawy sądowej tłumaczył, że podczas tych wyjazdów czynił ustalenia z pracownikami instytucji, do których wyjeżdżał. Jak mówi prokurator Figura, delegacje powinny być potwierdzane pieczęciami nagłówkowymi instytucji, do których wiceburmistrz wyjeżdżał a w tym wypadku tak nie było. Z prowadzonego śledztwa wyłączono wątek dotyczący składowiska śmieci przy ul. Raciborskiej. Dopuszczenie do jego istnienia skutkowało nałożeniem na miasto kar, które mogą spowodować straty w wysokości około 2 mln zł. Postępowanie w tej sprawie ma się zakończyć pod koniec grudnia.
To się już ciągnie od sześciu lat, sąd już wydał wyrok, zwróciłem pieniądze a teraz oskarża się mnie o wyłudzenie - żali się były wiceburmistrz Leon T. Niczego nie wyłudzałem, nie zmuszałem burmistrza, żeby mi wypisywał delegacje. On mnie rozliczał z efektów tych wyjazdów, z tego co dla miasta załatwiłem. Dzięki temu mamy w Rydułtowach nowe targowisko i kanalizację. Żeby coś załatwić dla miasta trzeba dużo rozmów, trzeba wiedzieć gdzie i z kim należy rozmawiać, do kogo się udać. Gdybym chciał wyciągnąć z miasta pieniądze to mogłem zrezygnować z emerytury - otrzymywałbym wówczas wynagrodzenie w wysokości 7-8 tys. zł miesięcznie tak jak obecni burmistrzowie. Natomiast pobierałem z budżetu miasta tylko tyle ile wolno było mi zarobić przy pobieraniu emerytury.
Również były burmistrz Zbigniew S. tłumaczy działania swoje i swego zastępcy troską o dobro miasta. Twierdzi, że właśnie dzięki temu Rydułtowy pozyskały dużo pieniędzy z funduszy zewnętrznych.
Źle się stało, że sprawa trafiła do sądu - mówi Zbigniew S. To będzie nauczka dla tych, którzy chcą zrobić coś więcej dla miasta. Te wyjazdy doprowadziły do tego, że mamy nowe targowisko i jako gmina powodziowa otrzymaliśmy duże środki na usuwanie szkód. Można oczywiście tylko napisać wniosek i czekać na jego pozytywne rozpatrzenie. Stawianie zarzutu, że ktoś coś zrobił z chęci zysku uważam za niesmaczny. Wiceburmistrz pobierał z budżetu miejskiego tylko 300 zł wynagrodzenia otrzymując emeryturę. Gdy była potrzeba wyjazdu, którą zgłaszał otrzymywał delegację. Skutki tych wyjazdów są aż nadto widoczne. Z budżetu miasta otrzymywał tylko zwrot kosztów przejazdu, nie pobierał diet czy opłat za noclegi.
(jak)
Najnowsze komentarze