Kłopoty z wodociągiem
Tuż po przejęciu gminnych wodociągów przez powołany przez gminę zakład komunalny doszło do kilku poważnych awarii. Mieszkańcy nie mieli wody i trzeba było ratować się podłączeniem do sieci Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu. Obecnie sytuacja została opanowana, ale trzeba wykonać wiele inwestycji, by zapewnić mieszkańcom stałe dostawy dobrej wody.
Zaczęło się od pęknięcia rury o długości 6 metrów przy ul. Asnyka w Syryni. Ta awaria spowodowała wyciek około tysiąca metrów sześciennych wody i opróżnienie zbiorników. Na odtworzenie zapasów wody potrzeba było ponad jednej doby, ponadto konieczne było przepłukanie wodociągu.
Pomogliśmy sobie wodą z sieci PWiK, skorzystaliśmy z połączenia Syryni z Zawadą, które istnieje od powodzi w 1997 r. - mówi Henryk Okoń, kierownik Gminnego Zakładu Wodociągowo-Kanalizacyjnego. Potem mieliśmy kilka awarii instalacji elektrycznej, na ujęciu w Tajchowie przepaliły się kable. Stacja uzdatniania w Lubomi nie była remontowana od 20 lat, mamy w gminnej sieci jeszcze stalowe wodociągi, które mają około 30 lat. Konieczne jest przeprowadzenie wielu prac remontowych. Stacja uzdatniania wody w Lubomi jest wyeksploatowana, mamy już projekt nowej, ale koszt tej inwestycji wynosi około 1,5 mln zł. Będziemy się starać o środki pomocowe, chcielibyśmy prace modernizacyjne rozpocząć w przyszłym roku. Przygotowane są cztery projekty na wymianę rurociągów. W listopadzie chcemy wybudować pompownię na Sieroczkę w Syryni, gdzie jest niskie ciśnienie wody. Opracowujemy wieloletnie plany remontowe sieci, ale chcąc je zrealizować będziemy zmuszeni do podniesienia ceny wody. Obecnie wynosi ona 2,10 zł netto a ostatnia podwyżka była w 2000 r.
Do końca czerwca wodociągi na terenie gminy były obsługiwane przez prywatnego dzierżawcę. Władze Lubomi zdecydowały się na utworzenie komunalnego zakładu wodociągowo-kanalizacyjnego, który rozpoczął działalność z początkiem lipca. Wójt Czesław Burek uważa, ze była to słuszna decyzja.
Sytuacja była niezdrowa, radni chcieli mieć jak najtańszą wodę i nie zgadzali się na podwyżki motywując to, faktem, że dzierżawca nie prowadził żadnych inwestycji - tłumaczy wójt. Uważam, że taki sposób prowadzenia wodociągów był zły. Nie jesteś-my zresztą odosobnieni, bo w sąsiednich gminach również rezygnuje się z prywatnych dzierżawców, tworząc zakłady budżetowe. Przejęcie wodociągu przez gminę jest najlepsze. Nasz zakład budżetowy jest jeszcze w powijakach i nie spodziewałem się na początku tylu awarii. Uważam, ze to opanujemy i stopniowo będziemy prowadzić konieczne remonty. Wszystkiego od razu zrobić nie można a wodociąg gminny jest bardzo zaniedbany.
(jak)
Pomogliśmy sobie wodą z sieci PWiK, skorzystaliśmy z połączenia Syryni z Zawadą, które istnieje od powodzi w 1997 r. - mówi Henryk Okoń, kierownik Gminnego Zakładu Wodociągowo-Kanalizacyjnego. Potem mieliśmy kilka awarii instalacji elektrycznej, na ujęciu w Tajchowie przepaliły się kable. Stacja uzdatniania w Lubomi nie była remontowana od 20 lat, mamy w gminnej sieci jeszcze stalowe wodociągi, które mają około 30 lat. Konieczne jest przeprowadzenie wielu prac remontowych. Stacja uzdatniania wody w Lubomi jest wyeksploatowana, mamy już projekt nowej, ale koszt tej inwestycji wynosi około 1,5 mln zł. Będziemy się starać o środki pomocowe, chcielibyśmy prace modernizacyjne rozpocząć w przyszłym roku. Przygotowane są cztery projekty na wymianę rurociągów. W listopadzie chcemy wybudować pompownię na Sieroczkę w Syryni, gdzie jest niskie ciśnienie wody. Opracowujemy wieloletnie plany remontowe sieci, ale chcąc je zrealizować będziemy zmuszeni do podniesienia ceny wody. Obecnie wynosi ona 2,10 zł netto a ostatnia podwyżka była w 2000 r.
Do końca czerwca wodociągi na terenie gminy były obsługiwane przez prywatnego dzierżawcę. Władze Lubomi zdecydowały się na utworzenie komunalnego zakładu wodociągowo-kanalizacyjnego, który rozpoczął działalność z początkiem lipca. Wójt Czesław Burek uważa, ze była to słuszna decyzja.
Sytuacja była niezdrowa, radni chcieli mieć jak najtańszą wodę i nie zgadzali się na podwyżki motywując to, faktem, że dzierżawca nie prowadził żadnych inwestycji - tłumaczy wójt. Uważam, że taki sposób prowadzenia wodociągów był zły. Nie jesteś-my zresztą odosobnieni, bo w sąsiednich gminach również rezygnuje się z prywatnych dzierżawców, tworząc zakłady budżetowe. Przejęcie wodociągu przez gminę jest najlepsze. Nasz zakład budżetowy jest jeszcze w powijakach i nie spodziewałem się na początku tylu awarii. Uważam, ze to opanujemy i stopniowo będziemy prowadzić konieczne remonty. Wszystkiego od razu zrobić nie można a wodociąg gminny jest bardzo zaniedbany.
(jak)
Najnowsze komentarze