Sobota, 28 grudnia 2024

imieniny: Teofili, Godzisława, Antoniego

RSS

Pozostała osobą bardzo skromną

02.07.2003 00:00
Jej raciborskie mieszkanie przypominało archiwum. Setki książek, rękopisów, starodruków, odbitek i kopii dokumentów, rycin i zdjęć. Pisała książkę. Gdy w końcu jednemu z wrocławskich uczonych zawiozła maszynopis pracy o przeszłości czterech wsi ten po długim czasie oczekiwania odpowiedział: „Wspaniała praca. Szkoda, że oparta na dokumentach kościelnych.”. „Była zdruzgotana” - dodaje P. Waltrauda Tkocz. Takie były realia PRL-u ! Z nimi musiała się zmagać Anna Wróbel.

Anna Wróbel (siostra Arkadja) ur. się 26 maja 1912 r. w Syryni w rodzinie rzeźnika Emila i Teresy z domu Koczwara. Wychowywała się pod niemałym wpływem mieszkającego po sąsiedzku dziadka Jana, który co niedzielę czytał wnukom „Żywoty świętych” oraz stryjów - nauczyciela (zg. w I wojnie światowej) i agronoma, dzięki którym w rodzinnym domu nie brakowało fachowych książek. „Na strychu był olbrzymi kosz do nadawania przesyłek, zamykany na kłódkę. Nawet była na nim kartka, a w nim - książki. Na tym koszu zawsze siadała i je wertowała.” - wspomina siostrzenica, Pani Waltrauda Tkocz. Jako, że zawsze chciała się dalej kształcić po ukończeniu miejscowej szkoły powszechnej wstąpiła, pod niemałym wpływem ówczesnego proboszcza ks. Teodora Moca, do Zgromadzenia Sióstr Szkolnych de Notre Dame (Congregatio Sororum Pauperum Scholarium de Notre Dame) w Bielsku, gdzie ukończyła szkołę średnią, a potem prywatne gimnazjum w Białej. W 1932 r. po zdaniu matury rozpoczęła nowicjat, a następnie w 1933 już jako siostra Arkadja studia humanistyczne na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie.
 Wśród wykładowców- same sławy nauki polskiej. Wystarczy wspomnieć profesorów Witolda Taszyckiego, Romana Ingardena czy Kazimierza Ajdukiewicza. Studia ukończyła w 1939 r. ze stopniem magistra filozofii w zakresie filologii polskiej. Na krótko przed wybuchem wojny wróciła do Bielska, skąd przeniesiono ją do Strumienia. W styczniu 1945 r. tak jak i inne siostry wróciła do rodzinnego domu. Po zakończeniu działań wojennych pozostała krótko w Syryni podejmując najpierw pracę w urzędzie gminnym, a następnie w miejscowej szkole (1.10.45 - 15.04.46 r.) i miejscowym Caritas. W kwietniu 1946r przeniosła się do Raciborza. Pracowała tam kolejno w Państwowym Liceum („Kasprowiczu”- od kwietnia 46 r.), a następnie w Liceum dla Pracujących (1.09.61- 31.08.69 r.)- odsunięta przez władze na margines życia szkolnego. Wśród swoich wychowanków cieszyła się ogromnym autorytetem. W międzyczasie w 1949r uzyskała zwolnienie ze ślubów zakonnych oraz doktoryzowała się. Swoje naukowe zainteresowania skierowała jednak dr Wróbel ku historii Śląska. Warto w tym miejscu wspomnieć opublikowane: „Rozwój szkolnictwa raciborskiego od XII do XX w.”, „Sprawę języka polskiego w szkołach Ziemi Raciborskiej”. Wiele uwagi poświęcała także dziejom szkolnictwa ludowego i mniejszościowego, szkole klasztornej w Rudach, Królewsko- Ewangelickiemu Gimnazjum w Raciborzu, postaciom Ks. Jana Żołądka i Felbigera, Mickiewicza i Eichendorffa oraz przeszłości wiosek obecnej gminy Lubomia. Ks Konrad Keller pisze: „Pozostawiła mieszkańcom Syryni, Lubomi, Grabówki i Nieboczów wyjątkowy dar” - monografię „Z przeszłości czterech wsi.”, która dzięki zabiegom siostrzenicy P. Waltraudy Tkocz oraz przy pomocy wspomnianego ks. K. Kellera ukazała się drukiem już po śmierci autorki w 1991 r. Wszystkie te prace w dużej mierze dotyczą także historii ziem ob. powiatu wodzisławskiego. Dr Wróbel drukowała na łamach „Głosu Ziemi Raciborskiej” (była tu członkiem redakcji), „Trybuny Opolskiej”, „Słowa Powszechnego”, „Przyjaciółki” i „Katolika”. Brała udział w licznych konkursach na prace literackie oraz naukowe. Otrzymała min. specjalne wyróżnienie Komitetu Badań Naukowych Opolszczyzny. Atutem była tu niewątpliwie jej ogromna pracowitość, inteligencja oraz znajomość kilku języków obcych (od roku 1966 pracowała także jako tłumacz przysięgły j. niemieckiego). Ogromnego wysiłku wymagała także penetracja ówczesnych archiwów: Hradca, Kolonii, Opawy, Opola, Raciborza i Wrocławia, w dużej mierze nie uporządkowanych po niedawnej zawierusze wojennej.

Do końca swego życia dr Anna Wróbel pozostała osobą bardzo skromną. Z ogromnym szacunkiem odnosiła się do ludzi nauki. „Zawsze mam wątpliwości czy małymi sprawami zabierać czas wielkim ludziom” - pisała w liście do prof. Mikulskiego. Jej ogromny wysiłek docenili Syrynianie. Miejscowe Gimnazjum otrzymało imię tej wybitnej badaczki przeszłości naszej najbliższej okolicy, a przede wszystkim osoby o nieposzlakowanej postawie moralnej, która swym życiem zapisała jedną z najpiękniejszych kart w historii nie tylko rodzinnej Syryni.

(Daniel Jakubczyk)

Najpierw wymagaj od siebie

Izydor Michalski  - urodził się  30 marca 1907 roku w Jastrzębiu Górnym, z ojca Antoniego i matki Marii z domu Gajda. W latach 1913 do 1921 uczęszczał do 8 - letniej Szkoły Powszechnej w Jastrzębiu Górnym. Już jako dziecko marzył o zawodzie nauczyciela. We wrześniu 1922 r. został uczniem pięcioletniego Seminarium Nauczycielskiego. Pięć lat później objął posadę nauczyciela w Szkole Powszechnej nr 1 w Pszowie. Od razu dał się poznać jako dobry organizator i aktywny działacz społeczny. Był członkiem Związku Powstańców Śląskich, Polskiego Związku Zachodniego, Związku Śpiewaków Śląskich, oraz opiekunem Koła Młodzieży Szkolnej. W dniu 15.06.1939 roku zdobył dyplom z Ministerstwa Wyznań  Religijnych i Oświecenia Publicznego uprawniający do nauczania języka polskiego i matematyki.

Po zajęciu Śląska przez okupanta hitlerowskiego został pozbawiony stanowiska nauczyciela. Nieustannie gnębiony i przesłuchiwany przez władze okupacyjne. W połowie 1943 r. emigrował do Francji i w czasie inwazji wojsk alianckich w czerwcu 1944 r. wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych i został przydzielony do Centrum Wyszkolenia Piechoty w Crieff - Szkocja.

W styczniu 1946 r. pierwszym transportem z Londynu powrócił do kraju i podjął natychmiast pracę nauczyciela w SP nr 1 w Pszowie. W 1955 r. został powołany na stanowisko kierownika szkoły. Pięć lat później uzyskał dyplom Studium Nauczycielskiego, kierunek historia. Przez 18 lat pełnił tę zaszczytną i odpowiedzialna funkcję kierownika a później dyrektora szkoły. W 1972 r. przeszedł na emeryturę. Zmarł 22 października 1979 r. i jest pochowany w Pszowie.
#nowastrona#
Nie wiem, czy jest zawód bardziej odpowiedzialny od zawodu nauczyciela. Trudno też pisać o człowieku, którego największą życiową pasją było wychowywanie i nauczanie młodzieży, tym bardziej gdy byłem Jego wychowankiem. Izydor Michalski oddał się tej pasji bez reszty, najlepiej jak potrafił. Był wzorem prawdziwego pedagoga i przyjaciela młodzieży. Doskonale wyczuwał potrzeby szkoły, potrafił zorganizować życie szkoły i świetnie nią zarządzać. Wielki patriota, zamiłowany w ziemi ojczystej w jej tradycji i kulturze. Potrafił perfekcyjnie wpoić młodzieży cenne wartości narodowe, uczulić na piękno i wzbudzić dumę i szacunek, że jest się Ślązakiem - Polakiem. Nieoceniony nauczyciel i wychowawca wielu pokoleń. Zasłużony dla rozwoju szkolnictwa i życia kulturalnego naszego miasta. Przechował do naszych czasów protokularz konferencji Rady Pedagogicznej datowany od 1896 roku oraz protokularz Związku Nauczycielstwa Polskiego Koło w Pszowie od roku 1927. W swoich wspomnieniach u schyłku życia tak pisał : „Objąwszy stanowisko kierownika szkoły ze zdwojoną energią zacząłem odrabiać zaległości, by wyrównać szczerby poczynione przez wroga w naszej kulturze. Starałem się o wytworzenie odpowiedniej atmosfery pracy zarówno wśród nauczycieli jak i uczniów. Wszystkich łączyła głęboka miłość do Ojczyzny, gotowość do wytężonej pracy nad sobą nad budową lepszego, szczęśliwego jutra. Trzymałem się zasady: aby wymagać od innych, najpierw wymagaj od siebie”, „kierownik szkoły pierwszy przychodzi do szkoły, a wychodzi ostatni”. Miałem wiele zadowolenia z pracy w szkole, gdyż nauczyciele chętnie podejmowali pracę nad sobą, organizowali kółka zainteresowań, pracownie i klasopracownie podnosiły poziom nauki w szkole. Młodzież zajmowała w konkursach pierwsze miejsca na szczeblu powiatowym i wojewódzkim. Największą satysfakcję sprawiły mi klasy VIII w roku szkolnym 1946/7 oraz 1947/8, to ostatnia liczyła aż 60 uczniów. Podziwiałem ich pracowitość, sumienność i głębokie przywiązanie do szkoły. Prawie wszyscy rozpoczęli dalszą naukę w szkołach ponadpodstawowych. Wielu poszło do liceum pedagogicznego i dzisiaj są wspaniałymi nauczycielami. Wizytacje Inspektoratu Szkolnego i Kuratorium Katowickiego potwierdziły wysoki poziom dydaktyczno-wychowawczy szkoły. Większość nauczycieli podjęło studia zaoczne w Studium Nauczycielskim w Raciborzu. Wielu nauczycieli, którzy pracowali pod moim kierownictwem awansowało na stanowisko kierowników szkół, między innymi: Franciszek Morawiec, Ginter Tosta, Maria Potempa, Czesław Wojaczek, Wacław Bywalec, Ryszard Król”.

Odznaczony: Złotym Krzyżem Zasługi, Złotą Odznaką Zasłużonego Dla Rozwoju Województwa Śląskiego, Odznaką Tysiąclecia Państwa Polskiego, Odznaką Grunwaldu, Odznaką 30 - lecia PPR, Medal 30-lecia Polski Ludowej.

Bezinteresowna pomoc

Henryk Klimek -  urodził się 9 września 1919 roku w Pszowie. Po ukończeniu szkoły podstawowej zdał egzamin do Gimnazjum w Rybniku, które ukończył w 1937 r. W tym samym roku zdał egzaminy i został studentem pierwszego roku medycyny Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie.

W momencie wybuchu wojny w 1939 jako harcerz i syn powstańca śląskiego należał do Legii Akademickiej we Lwowie. Natychmiast skierowany został do obrony miasta. Po klęsce wrześniowej wrócił na Śląsk i brał czynny udział w walkach z najeźdźcą hitlerowskim w szeregach Armii Krajowej. Jakiś czas ukrywał się w Krzyżkowicach.

W kwietniu został aresztowany i osadzony w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, a później w Austrii. W 1945 r. wrócił na studia medyczne tym razem do Łodzi, i w 1949 r. został lekarzem medycyny i podjął pracę naukową. W 1950  r. został skierowany jako starszy lekarz do 46 Batalionu Obsługi Lotnisk we Wrocławiu. Został zaszeregowany do korpusu oficerów zawodowych i przeniesiony do Warszawy jako pracownik naukowy Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej. W krótkim czasie został kierownikiem placówki badawczej i ordynatorem. Stopień doktora nauk medycznych otrzymał w Akademii Medycznej w Warszawie. Opublikował 62 prace naukowe w kraju i za granicą. Na stałe mieszkał w Warszawie.

Był też znanym działaczem społecznym. Blisko 25 lat prezesował PTTK. Jako jeden z założycieli, aktywnie uczestniczył w pracach Towarzystwa Przyjaciół Śląska w Warszawie. Szczególnie zasłużył się w bezinteresownej pomocy dla członków stowarzyszeń kombatanckich. Zmarł w sierpniu 1998 r. i został pochowany na cmentarzu wojskowym na Warszawskich Powązkach. 
#nowastrona#
Na poddaszu w szkole

Franciszka  Pietruszczanka (Pietruszka) - Urodziła się 14.lutego 1897 r. w Zabrzu. Ojciec był kierownikiem maszynistów na kolei. Pochodziła z licznej rodziny; miała cztery siostry i dwóch braci. Po plebiscycie w 1921 r. zgłosiła się na kurs nauczycielski do Krakowa. W lutym 1922 r. została skierowana do pracy w Pszowie. W 1928 r. złożyła egzamin kwalifikacyjny. W czasie wojny od 1940 r. pracowała w szkole podstawowej w Krzyżkowicach. Dobrze mówiła i pisała po niemiecku. Po roku została zwolniona, ponieważ opowiadała się za Polską. Dzięki pomocy przyjaciół  przyjęto ją do pracy na „wadze” w Kopalni „Anna”.

Po wyzwoleniu pracowała z wielkim zaangażowaniem wraz z mieszkańcami przy odgruzowywaniu i oczyszczaniu szkoły podstawowej w Pszowie. Natychmiast też podjęła pracę nauczycielki. Pracowała z wielkim zapałem i oddaniem wpajając uczniom patriotyzm i uczciwość. Brała aktywny udział we wszystkich narodowych uroczystościach. Prowadziła zespoły dziecięce ucząc patriotycznych wierszy, organizowała inscenizacje teatralne, konkursy tańca.

Uhonorowana wieloma dyplomami za pracę kulturalno-oświatową, Złotą Odznaką ZNP, srebrnym i złotym Krzyżem Zasługi.
Nigdy nie wyszła za mąż. Mieszkała na poddaszu w szkole. Kiedy ukończyła 80 lat przeszła na emeryturę. Zmarła trzy lata później, 7 maja 1980 r. i jest pochowana na cmentarzu w Pszowie.

Bogusław Kołodziej

  • Numer: 27 (179)
  • Data wydania: 02.07.03