Niedziela, 16 czerwca 2024

imieniny: Aliny, Justyny, Benona

RSS

Namiot widmo

25.06.2003 00:00
Jak się okazuje hipermarkety budzą kontrowersje nie tylko dlatego, że powstają, ale także ze względu na znajdujący się tam towar.

Elżbieta U. - jedna z mieszkanek Wodzisławia - zachęcona ofertą przedstawioną w gazetce reklamowej, pierwszego dnia promocji udała się do hipermarketu „Auchan” w Żorach. Zamierzała zakupić namiot, który był przeceniono o 50 zł i miał kosztować 199,99 zł. Niestety, kiedy się tam pojawiłam jeden ze sprzedawców poinformował mnie, że towaru nie ma i nie będzie, bowiem dostawca go nie dos-tarczył. To skandal. Pytam, po co te gazetki po domach roznoszą, skoro zawarta w nich informacja jest nieprawdziwa? Ludzie jadą po konkretną rzecz, a tu taka niespodzianka. Co miałam zrobić? Wpisałam się do książki skarg i wniosków i na tym się skończyło - mówi zawiedziona klientka. Okazuje się, że opisanie konkretnej sytuacji w księdze skarg i wniosków często pozostaje bez reakcji, bowiem jak podkreśla Kazimiera Lalik, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumentów, obowiązek prowadzenia tego typu zapisków zniesiono w 1995 r. Od tego czasu poszczególne instytucje rozpatrują podobne sprawy według zasad ustalonych tylko i wyłącznie przez siebie. Jeżeli w reklamie zamieszczona jest konkretna oferta to towar rzecz jasna powinien znajdować się na sklepie - mówi pani rzecznik. To nie pierwsza tego typu sprawa. Interweniowałam również w innym z hipermarketów. Najczęściej sprzedawcy tłumaczą się, że centrala wydaje gazetki, a nie zabezpiecza towaru, jednak to ich nie usprawiedliwia. Klient wybrał się do sklepu i oczekuje towaru, który jest oferowany na papierze - tłumaczy K. Lalik.

Na temat zaistniałej sytuacji w żorskim sklepie nie chciano z nami rozmawiać. Odesłano nas do centrali „Auchan” w Warszawie. Tam Dorota Patejko, odpowiedzialna za przekazywanie informacji, przyznała się do poważnego błędu firmy i zapowiedziała podjęcie wszelkich działań w celu zadośćuczynienia rozżalonej klientce. Dane tej osoby znajdują się w księdze skarg i wniosków, więc nawiążemy z nią kontakt i przedstawimy konkretną ofertę zakupu namiotu po niższej cenie - mówi D. Patejko. Niestety do dzisiaj (od zaistniałej sytuacji minęły trzy tygodnie) nikt się z wodzisławianką nie skontaktował.

(raj)

  • Numer: 26 (178)
  • Data wydania: 25.06.03