Pogrzeb radlińskiej siatkówki?
W przyszłym sezonie w Radlinie może nie być siatkówki na najwyższym poziomie. Dramatyczna sytuacja finansowa Siatkarskiego Klubu Górnik Radlin może doprowadzić do rozwiązania drużyny seniorów i wycofania się z rozgrywek I ligi serii B. Starania władz klubu o utrzymanie pierwszego zespołu do tej pory nie przyniosły zadowalających efektów.
Zarząd Klubu zdecydował się na dramatyczny krok. Postanowił opublikować w prasie następujący komunikat: „W związku z brakiem zainteresowania środowiskowego prowadzeniem rozgrywek siatkarskich w I lidze serii B Zarząd Klubu zwraca się do miast i klubów z ofertą przejęcia I-ligowego zespołu seniorów Siatkarskiego Klubu Górnik Radlin. Ewentualne oferty prosimy kierować do dnia 20 czerwca 2003 r. na adres: Siatkarski Klub Górnik Radlin, ul. Korfantego 17, 44-310 Radlin, tel/fax 0-32-4558357. W przypadku braku ofert do tego terminu w dniu 25 czerwca 2003 r. Zarząd Klubu podejmie uchwałę o likwidacji I-ligowego zespołu seniorów.” Komunikat został również przesłany do wiadomości władz miasta.
Trudna sytuacja finansowa klubu została spowodowana przekształceniami w górnictwie wprowadzonymi przez obecny rząd. Do tej pory byt klubu opierał się głównie na kopalni „Marcel” i współpracujących z nią firmach. Po powołaniu Kompanii Węglowej i przedsiębiorstwa okołogórnicze nie są w stanie odzyskać swoich należności za usługi wykonane na rzecz kopalń. To musiało się odbić na sytuacji klubu, poważne trudności pojawiły się już pod koniec rozgrywek sezonu zasadniczego. Mimo problemów zespół grał w fazie play-off o awans do serii A i to aż do samego końca tocząc pięciomeczową rywalizację z AZS Politechnika Warszawa i potem w barażach z NKS NTO Nysa. Cały czas wszyscy mieli nadzieję, że uda się - tak jak w poprzednich sezonach - zapewnić finansowe możliwości prowadzenia rozgrywek ligowych w następnym sezonie a po zapłaceniu zaległości utrzymać trzon zespołu, który znalazł się w czołówce serii B.
Zorganizowane zostało w kawiarni „Górnicza Strzecha” spotkanie, którego celem było zainicjowanie ruchu wspierania i rozwoju siatkówki w Radlinie. Rozesłano zaproszenia do wielu osób i instytucji, ale nie wszyscy z nich potraktowali tę sprawę z odpowiednim zainteresowaniem. Paradoksem można określić, że w spotkaniu uczestniczył wiceprezydent Wodzisławia Jan Serwotka, nie było natomiast osoby reprezentującej Urząd Miasta Radlin - poza przewodniczącym Rady Jackiem Sobikiem. Zgłaszano różne pomysły wsparcia klubu, których realizacja jednak wymagać będzie czasu. Tymczasem sytuacja jest na tyle dramatyczna, że jeśli nie znajdzie się rozwiązanie dla bieżących kłopotów - uregulowania zaległości finansowych wobec zawodników i zapewnienia bytu drużynie (choćby w okrojonej formie) na przyszły sezon - to propozycje te okażą się musztardą po obiedzie. Władze klubu po kolejnych staraniach straciły już nadzieję i wydały zacytowany powyżej komunikat. Jednak spełnienie się takiego scenariusza - że ktoś przejmie drużynę do innego miasta - będzie dramatem dla radlińskiej siatkówki. Zaprzepaszczony zostanie dorobek wielu lat pracy pasjonatów sportu siatkarskiego w Radlinie, to co budowano przez lata przestanie istnieć w jednej chwili. Górnik zostanie zdegradowany do klasy okręgowej i o Radlinie wszyscy w siatkarskiej Polsce po prostu zapomną. Czy radlińska młodzież będzie miała jeszcze ochotę, by trenować tę dyscyplinę? Zniknie tworzącą się grupa młodych kibiców, która wspaniale dopingowała zespół podczas walki o siatkarską esktraklasę - radlinianie swoim dopingiem zrobili furorę w Warszawie i zostali tam nagrodzeni brawami za swoją postawę.
Jak mówił podczas spotkania w kawiarni „Górnicza Strzecha” prezes SK Górnik Radlin Jan Jaszczak klub ma pieniądze na utrzymanie młodzieży w okrojonym składzie. Szkolenie młodzieży jest dofinansowywane przez miasto - ale w ubiegłym roku wywalczenie brązowego medalu Mistrzostw Polski Juniorów kosztowało klub 80 tys. zł, z miasta otrzymano 40 tys. zł. Przewodniczący radlińskiej Rady Miejskiej Jacek Sobik tłumaczył, że władze miasta nie mogą finansować sportu wyczynowego. Wiceprezydent Jan Serwotka potwierdził, że rzeczywiście nie jest to możliwe w sposób bezpośredni. Jednak można podpisać z klubem umowę o reklamowanie miasta - tak jak to zrobiono w Wodzisławiu.
Można taki wypracować model, który będzie odpowiadał obu stronom - mówi wiceprezydent Serwotka. Jestem współautorem tej umowy. Wspieranie sportu jest dla miasta korzystne, wychowuje on młodzież, daje jej godziwe zajęcie zapobiegając patologiom. Dzięki temu mniej wydajemy na usuwanie skutków aktów wandalizmu. Siatkówka to piękny sport sposób przeżywania meczów i kibicowanie w Radlinie jest niepowtarzalny, kto raz będzie na meczu, ten będzie chciał uczestniczyć w następnych. Musi dojść do porozumienia władz miasta i klubu.
Oby te słowa wiceprezydenta Wodzisławia - obserwatora z zewnątrz - spełniły się. Czasu jest niewiele, ale można jeszcze podjąć wysiłek, by uratować zespół siatkarzy, którzy w przyszłym roku są w stanie znowu walczyć o ekstraklasę. A większość drużyny chce pozostać w Radlinie - tu znalazła możliwość rozwoju i uprawiania ulubionej dyscypliny w rodzinnej atmosferze. Warto dać im szansę walki o miejsce wśród najlepszych polskich zespołów i rozsławiania Radlina na siatkarskich arenach w całym kraju.
(jak)
Trudna sytuacja finansowa klubu została spowodowana przekształceniami w górnictwie wprowadzonymi przez obecny rząd. Do tej pory byt klubu opierał się głównie na kopalni „Marcel” i współpracujących z nią firmach. Po powołaniu Kompanii Węglowej i przedsiębiorstwa okołogórnicze nie są w stanie odzyskać swoich należności za usługi wykonane na rzecz kopalń. To musiało się odbić na sytuacji klubu, poważne trudności pojawiły się już pod koniec rozgrywek sezonu zasadniczego. Mimo problemów zespół grał w fazie play-off o awans do serii A i to aż do samego końca tocząc pięciomeczową rywalizację z AZS Politechnika Warszawa i potem w barażach z NKS NTO Nysa. Cały czas wszyscy mieli nadzieję, że uda się - tak jak w poprzednich sezonach - zapewnić finansowe możliwości prowadzenia rozgrywek ligowych w następnym sezonie a po zapłaceniu zaległości utrzymać trzon zespołu, który znalazł się w czołówce serii B.
Zorganizowane zostało w kawiarni „Górnicza Strzecha” spotkanie, którego celem było zainicjowanie ruchu wspierania i rozwoju siatkówki w Radlinie. Rozesłano zaproszenia do wielu osób i instytucji, ale nie wszyscy z nich potraktowali tę sprawę z odpowiednim zainteresowaniem. Paradoksem można określić, że w spotkaniu uczestniczył wiceprezydent Wodzisławia Jan Serwotka, nie było natomiast osoby reprezentującej Urząd Miasta Radlin - poza przewodniczącym Rady Jackiem Sobikiem. Zgłaszano różne pomysły wsparcia klubu, których realizacja jednak wymagać będzie czasu. Tymczasem sytuacja jest na tyle dramatyczna, że jeśli nie znajdzie się rozwiązanie dla bieżących kłopotów - uregulowania zaległości finansowych wobec zawodników i zapewnienia bytu drużynie (choćby w okrojonej formie) na przyszły sezon - to propozycje te okażą się musztardą po obiedzie. Władze klubu po kolejnych staraniach straciły już nadzieję i wydały zacytowany powyżej komunikat. Jednak spełnienie się takiego scenariusza - że ktoś przejmie drużynę do innego miasta - będzie dramatem dla radlińskiej siatkówki. Zaprzepaszczony zostanie dorobek wielu lat pracy pasjonatów sportu siatkarskiego w Radlinie, to co budowano przez lata przestanie istnieć w jednej chwili. Górnik zostanie zdegradowany do klasy okręgowej i o Radlinie wszyscy w siatkarskiej Polsce po prostu zapomną. Czy radlińska młodzież będzie miała jeszcze ochotę, by trenować tę dyscyplinę? Zniknie tworzącą się grupa młodych kibiców, która wspaniale dopingowała zespół podczas walki o siatkarską esktraklasę - radlinianie swoim dopingiem zrobili furorę w Warszawie i zostali tam nagrodzeni brawami za swoją postawę.
Jak mówił podczas spotkania w kawiarni „Górnicza Strzecha” prezes SK Górnik Radlin Jan Jaszczak klub ma pieniądze na utrzymanie młodzieży w okrojonym składzie. Szkolenie młodzieży jest dofinansowywane przez miasto - ale w ubiegłym roku wywalczenie brązowego medalu Mistrzostw Polski Juniorów kosztowało klub 80 tys. zł, z miasta otrzymano 40 tys. zł. Przewodniczący radlińskiej Rady Miejskiej Jacek Sobik tłumaczył, że władze miasta nie mogą finansować sportu wyczynowego. Wiceprezydent Jan Serwotka potwierdził, że rzeczywiście nie jest to możliwe w sposób bezpośredni. Jednak można podpisać z klubem umowę o reklamowanie miasta - tak jak to zrobiono w Wodzisławiu.
Można taki wypracować model, który będzie odpowiadał obu stronom - mówi wiceprezydent Serwotka. Jestem współautorem tej umowy. Wspieranie sportu jest dla miasta korzystne, wychowuje on młodzież, daje jej godziwe zajęcie zapobiegając patologiom. Dzięki temu mniej wydajemy na usuwanie skutków aktów wandalizmu. Siatkówka to piękny sport sposób przeżywania meczów i kibicowanie w Radlinie jest niepowtarzalny, kto raz będzie na meczu, ten będzie chciał uczestniczyć w następnych. Musi dojść do porozumienia władz miasta i klubu.
Oby te słowa wiceprezydenta Wodzisławia - obserwatora z zewnątrz - spełniły się. Czasu jest niewiele, ale można jeszcze podjąć wysiłek, by uratować zespół siatkarzy, którzy w przyszłym roku są w stanie znowu walczyć o ekstraklasę. A większość drużyny chce pozostać w Radlinie - tu znalazła możliwość rozwoju i uprawiania ulubionej dyscypliny w rodzinnej atmosferze. Warto dać im szansę walki o miejsce wśród najlepszych polskich zespołów i rozsławiania Radlina na siatkarskich arenach w całym kraju.
(jak)
Najnowsze komentarze