Raz, dwa, trzy - finał
Trzy mecze wystarczyły siatkarzom Górnika Radlin do rozstrzygnięcia rywalizacji z Czarnymi Radom w półfinale serii B I ligi. Tym samym radlinianie włączyli się już do bezpośredniej rywalizacji o awans do ekstraklasy. W najbliższy weekend rozegrają na wyjeździe dwa mecze z liderem po fazie zasadniczej rozgrywek - drużyną AZS Politechnika Warszawa, która w półfinale pokonała BBTS Siatkarz Bielsko-Biała. Miejmy nadzieję, że przynajmniej jeden z tych pojedynków będzie zwycięski. Górnicy w tym sezonie, jako jedyni, pokonali warszawiaków dwukrotnie - zarówno na wyjeździe 3:2, jak i na własnym parkiecie 3:1.
Półfinałowy rywal naszych siatkarzy okazał się mniej wymagający niż policjanci ze Szczytna. Drużyna Czarnych, która rok temu grała w serii A, nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki z Górnikiem w Radlinie, nie potrafiła też wygrać meczu na własnym parkiecie. Dwa pojedynki półfinałowe w Domu Sportu, były dla wiernych kibiców wspaniałą siatkarską ucztą. Zwłaszcza pierwszy mecz był popisem w wykonaniu radlińskich siatkarzy, jak ocenił trener Zbigniew Błaszczak to był jednym z najlepszych występów jego podopiecznych w tym sezonie. Kto tego nie widział, niech żałuje. Cała drużyna zagrała bardzo dobrze, ale niewątpliwym bohaterem sobotniego wieczoru był Mariusz Wiktorowicz. Zaraz na początku pierwszego seta wprost zdemolował szeregi radomian silnymi serwami. W polu zagrywki stanął, gdy było 1:1, zakończył serwować przy stanie 11:2. Kilka punktów zdobył bezpośrednio z zagrywki, a nawet, gdy rywale zdołali odebrać piłkę musieli oddać ją za darmo lub nadziewali się na radliński blok. Potem górnicy jeszcze powiększyli swoją przewagę dobrze blokując przy zagrywce Michała Brzozy i prowadzili już 16:2. Losy seta były przesądzone i przyjezdni mogli tylko walczyć o to, by uniknąć kompromitacji. W końcówce grający na luzie radlinianie pozwolili rywalom zmniejszyć rozmiary porażki. W kolejnej partii było więcej emocji a radomianom udało się nawet objąć prowadzenie 8:5, ale na krótko. Na 13:13 wyrównał Marcin Grygiel i dwukrotnie dobrze zaserwował. Za chwilę silnymi zagrywkami popisał się Marcin Wika i było 18:14. Kolejnym bombardierem w polu zagrywki okazał się Dariusz Luks a dzieła dokończył Wiktorowicz zdobywając dwa ostatnie punkty seta zagrywką. Ostatnia odsłona meczu toczyła się całkowicie pod dyktando radlinian - wyrównana walka toczyła się do stanu … 2:2. Potem górnicy robili na parkiecie co chcieli - asami serwisowymi popisali się Wika i Arkadiusz Terlecki, skutecznie zbijał nawet rozgrywający Luks a mecz zakończył silnym atakiem Wika.
W niedzielę radomianie stawili większy opór, ale w końcówkach setów wyższość gospodarzy nie podlegała dyskusji. W pierwszej partii wyrównana walka trwała aż do końca. Gościom udało się dwukrotnie objąć prowadzenie - nawet 18:15. Górnicy jednak szybko wyrównali na 19:19. W końcówce trener Błaszczak zmienił Terleckiego na Leszka Kurowskiego, który wszedł na zagrywkę. I było to dobre pociągnięcie, dwa dobre serwy pozwoliły gospodarzom objąć prowadzenie 23:20. Seta skończyli pięknym potrójnym blokiem. Druga odsłona meczu miała podobny przebieg. Radomianie prowadzili 18:15 a nawet 21:20, gdy po przerwie na żądanie trenera Czarnych, Wika zaserwował w siatkę. Na więcej gości nie było jednak stać. Po zdobyciu wyrównującego punktu przez Luksa skuteczną kiwką, trener Błaszczak dokonał znowu bardzo dobrej zmiany. Za Terleckiego na zagrywkę wszedł Kurowski a za Luksa dla wzmocnienia bloku Jarosław Macionczyk. I zawodnicy zrobili to czego od nich oczekiwano. Kurowski dobrze zaserwował a Brzoza i Macionczyk zablokowali atak rywali. Potem dobre zagrywki Macionczyka ułatwiły górnikom zakończenie seta. W ostatniej partii wyrównana walka trwała tylko do stanu 9:9 Potem radlinianie całkowicie kontrolowali sytuację na boisku. Dobrze zagrywali, blokowali i objęli prowadzenie 20:14. Gościom udało się jeszcze doprowadzić do stanu 21:19 dzięki dobrym zagrywkom Grzanki, ale nie byli w stanie nawiązać walki o zwycięstwo w secie. Mecz zakończył atakiem z krótkiej Brzoza.
Bardzo dobrze zagraliśmy w końcówkach, co do tej pory nie zawsze się udawało a siatkówka zaczyna się od 20 punktu - mówił po meczu trener Błaszczak. Zawodnicy zagrali bardzo konsekwentnie, realizowali wszystkie przedmeczowe założenia. Nie pozwoliliśmy rywalom grać, mieli kłopoty z odbiorem a w konsekwencji rozegraniem i mogliśmy dobrze ustawiać blok. Teraz będziemy się starali rozstrzygnąć rywalizację z Czarnymi już w Radomiu, najlepiej w pierwszym meczu.
I drużyna Górnika spełniła zapowiedzi trenera. Jeden mecz na wyjeździe wystarczył, by awansować do finału. Chociaż ten sukces wcale nie przyszedł łatwo. W pierwszym secie to gospodarze objęli prowadzenie i radlinianie musieli ich gonić - do wyrównania w końcówce niewiele brakowało. Górnicy zaczęli mecz zbyt nerwowo, za szybko chcieli rozstrzygnąć rywalizację na swoją korzyść i popełniali wiele błędów. Mylili się przy zagrywce i mieli kłopoty z odbiorem. W następnej partii nasza drużyna uporządkowała i uspokoiła grę co przyniosło efekt - wyrównanie stanu meczu. W kolejnym secie jednak poczynania siatkarzy Górnika na parkiecie były znów zbyt nerwowe. Gospodarze objęli prowadzenie i odżyły nadzieje na zwycięstwo wśród radomskich kibiców, którzy tłumnie wypełnili widownię. Na szczęście górnicy w czwartej partii pokazali swoją wyższość, wysoko wygrali seta i doprowadzili do remisu. W tie-breku prowadzili cały czas 1-2 punktami. Przy stanie 14:12 popełnili jednak błąd i pozwolili obronić gospodarzom piłkę meczową. Trener Zbigniew Błaszczak wziął czas i nasz zespół ustalił taktykę kolejnej akcji. Na szczęście okazała się ona ostatnią w meczu i całej półfinałowej rywalizacji z Czarnymi Radom.
Widać było, że górujemy nad rywalami, ale chęć szybkiego rozstrzygnięcia w trzech meczach wprowadzała niepotrzebną nerwowość - tłumaczy trener Błaszczak. Popełnialiśmy zbyt dużo błędów, słabiej zagrał Grygiel, który miał przerwę w treningach a nie ma go kim zastąpić. Od kilku tygodni nie mogę korzystać z Fijoła. Ciężar gry w ataku wzięli na siebie Terlecki, Brzoza i Wika, w przyjęciu Ruskowi pomagał Wiktorowicz, który też dobrze zagrywał.
Górnik Radlin - Czarni Radom 3:0 (25:16, 25:18, 25:18) i 3:0 (25:21, 25:22, 25:22). Czarni Radom - Górnik Radlin 2:3 (25:23, 19:25, 25:20, 18:25, 13:15). Górnik: Luks, Wiktorowicz, Brzoza, Wika, Grygiel, Terlecki - Rusek (libero), Kurowski, Macionczyk.
(jak)
W niedzielę radomianie stawili większy opór, ale w końcówkach setów wyższość gospodarzy nie podlegała dyskusji. W pierwszej partii wyrównana walka trwała aż do końca. Gościom udało się dwukrotnie objąć prowadzenie - nawet 18:15. Górnicy jednak szybko wyrównali na 19:19. W końcówce trener Błaszczak zmienił Terleckiego na Leszka Kurowskiego, który wszedł na zagrywkę. I było to dobre pociągnięcie, dwa dobre serwy pozwoliły gospodarzom objąć prowadzenie 23:20. Seta skończyli pięknym potrójnym blokiem. Druga odsłona meczu miała podobny przebieg. Radomianie prowadzili 18:15 a nawet 21:20, gdy po przerwie na żądanie trenera Czarnych, Wika zaserwował w siatkę. Na więcej gości nie było jednak stać. Po zdobyciu wyrównującego punktu przez Luksa skuteczną kiwką, trener Błaszczak dokonał znowu bardzo dobrej zmiany. Za Terleckiego na zagrywkę wszedł Kurowski a za Luksa dla wzmocnienia bloku Jarosław Macionczyk. I zawodnicy zrobili to czego od nich oczekiwano. Kurowski dobrze zaserwował a Brzoza i Macionczyk zablokowali atak rywali. Potem dobre zagrywki Macionczyka ułatwiły górnikom zakończenie seta. W ostatniej partii wyrównana walka trwała tylko do stanu 9:9 Potem radlinianie całkowicie kontrolowali sytuację na boisku. Dobrze zagrywali, blokowali i objęli prowadzenie 20:14. Gościom udało się jeszcze doprowadzić do stanu 21:19 dzięki dobrym zagrywkom Grzanki, ale nie byli w stanie nawiązać walki o zwycięstwo w secie. Mecz zakończył atakiem z krótkiej Brzoza.
Bardzo dobrze zagraliśmy w końcówkach, co do tej pory nie zawsze się udawało a siatkówka zaczyna się od 20 punktu - mówił po meczu trener Błaszczak. Zawodnicy zagrali bardzo konsekwentnie, realizowali wszystkie przedmeczowe założenia. Nie pozwoliliśmy rywalom grać, mieli kłopoty z odbiorem a w konsekwencji rozegraniem i mogliśmy dobrze ustawiać blok. Teraz będziemy się starali rozstrzygnąć rywalizację z Czarnymi już w Radomiu, najlepiej w pierwszym meczu.
I drużyna Górnika spełniła zapowiedzi trenera. Jeden mecz na wyjeździe wystarczył, by awansować do finału. Chociaż ten sukces wcale nie przyszedł łatwo. W pierwszym secie to gospodarze objęli prowadzenie i radlinianie musieli ich gonić - do wyrównania w końcówce niewiele brakowało. Górnicy zaczęli mecz zbyt nerwowo, za szybko chcieli rozstrzygnąć rywalizację na swoją korzyść i popełniali wiele błędów. Mylili się przy zagrywce i mieli kłopoty z odbiorem. W następnej partii nasza drużyna uporządkowała i uspokoiła grę co przyniosło efekt - wyrównanie stanu meczu. W kolejnym secie jednak poczynania siatkarzy Górnika na parkiecie były znów zbyt nerwowe. Gospodarze objęli prowadzenie i odżyły nadzieje na zwycięstwo wśród radomskich kibiców, którzy tłumnie wypełnili widownię. Na szczęście górnicy w czwartej partii pokazali swoją wyższość, wysoko wygrali seta i doprowadzili do remisu. W tie-breku prowadzili cały czas 1-2 punktami. Przy stanie 14:12 popełnili jednak błąd i pozwolili obronić gospodarzom piłkę meczową. Trener Zbigniew Błaszczak wziął czas i nasz zespół ustalił taktykę kolejnej akcji. Na szczęście okazała się ona ostatnią w meczu i całej półfinałowej rywalizacji z Czarnymi Radom.
Widać było, że górujemy nad rywalami, ale chęć szybkiego rozstrzygnięcia w trzech meczach wprowadzała niepotrzebną nerwowość - tłumaczy trener Błaszczak. Popełnialiśmy zbyt dużo błędów, słabiej zagrał Grygiel, który miał przerwę w treningach a nie ma go kim zastąpić. Od kilku tygodni nie mogę korzystać z Fijoła. Ciężar gry w ataku wzięli na siebie Terlecki, Brzoza i Wika, w przyjęciu Ruskowi pomagał Wiktorowicz, który też dobrze zagrywał.
Górnik Radlin - Czarni Radom 3:0 (25:16, 25:18, 25:18) i 3:0 (25:21, 25:22, 25:22). Czarni Radom - Górnik Radlin 2:3 (25:23, 19:25, 25:20, 18:25, 13:15). Górnik: Luks, Wiktorowicz, Brzoza, Wika, Grygiel, Terlecki - Rusek (libero), Kurowski, Macionczyk.
(jak)
Najnowsze komentarze