Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Grzyb zdziera regularnie

02.10.2002 00:00
Ogromna, mokra plama. Pod jedną z posesji wielka kałuża. Do domu wprawdzie dwa wejścia, ale żadnym suchą stopą się nie przejdzie. Woda od razu napłynęła mi do butów, a pędzący drogą samochód oblał mnie od stóp do głowy.

Kolejne deszcze i kolejne podtopienia ul. Radoszowskiej. Pani my to na okrągło przeżywomy. Dobrze, że jeszcze w zgodzie z sąsiadami żyjemy, bo przynajmniej bez ich plac idzie przelyźć.  Co pani chce pisać? O podtopiyniach, o tym, że nas zaloło ? Przeca to normalka - dziwili się mieszkańcy.

Jadąc ul. Radoszowską nie sposób nie zanurzyć się w kałuży wody. I to nie tylko po wielkiej ulewie. Wtedy to można sobie popływać - żartują mieszkańcy, którzy tak już przywykli do swojego problemu, że dziwią się zainteresowaniu prasy. Przy wielkich deszczach odgłos pompy słyszą tu na okrągło.

Woda pokazuje się między 15.00 a 20.00. Po tej godzinie schodzi, żeby zaś koło 3.00 nad ranem się pojawić. Kiedy jest deszcz trzymie się oczywiście cały czas - tłumaczy Maksymilian Kuśka, którego dom cierpi teraz najbardziej. Piwnice zalewa mu regularnie.

W dużym domu z czerwonej cegły mieszka już 33 lata.  Postawili go po wojnie rodzice jego żony. To był dorobek ich życia. Teraz czeka na wyburzenie. Nie wytrwał więc długo. Przed kilku laty był jeszcze domem w dobrym stanie, teraz wilgoć, a co za tym idzie grzyb na ścianach, zżera go całkowicie.

O tu, po cieniu na ścianie, widać dokąd ostatnio napłynęła woda w piwnicy - pokazuje mi trochę niechętnie, bo jak mówi nie zależy mu na sensacji. Grzyb zdzieram regularnie, by nie tworzył się nowy. Ale to walka z wiatrakami. Kiedyś tu na parterze teściowa miała kuchnię, a teść w pokoju obok warsztat stolarski. Dziś to rudera.

Faktycznie na ścianach wykute fragmenty tynku, oderwane kawałki na których pojawiał się grzyb. Mimo to zapach można wytrzymać. Jak tylko woda zejdzie wszystko wietrzę. Wyjechać przez to nigdzie nie można. Zawsze ktoś musi być w domu, by jak zalewa, do otworzyć - mówi M. Kuśka.

Okoliczne domy, od kilku lat, zalewa rzeka Nacyna. Problem pogłębił się kiedy na terenach tych wzmożono eksploatację górniczą. Część domów już zostało wykupionych, ten od pana Kuśki też czeka na wypłatę odszkodowania.

Obecnie kopalnia jest w trakcie wykonywania aktualnego projektu regulacji rzeki Nacyny od ul. Barwnej w Rydułtowach do Zamenhoffa w Rybniku wraz z przebudowaniem mostów w ciągu ul. Sportowej i Zamenhoffa. Wypłacone są odszkodowania za składniki budowlane położone przy ul. Radoszowskiej, między tą ulicą a Nacyną. Ze względu na to, że w okresie wcześniejszym pan Kuśka nie miał własności budynku, ugoda nie mogła być podpisana. Na dzień dzisiejszy posiada taką własność, mamy więc spisaną wstępną ugodę o odszkodowanie. Zlecono wykonanie operatu szacunkowego na składniki budowlane. W miesiącu listopadzie zostanie spisana na konkretną wartość z wypłatą na przełomie czwartego kwartału 2002 r. i pierwszego kwartału 2003 r. W najbliższym czasie kopalnia zleci wykonanie projektu na podniesienie ul. Radoszowskiej w rejonie zbierania się wody w czasie opadów. W ubiegłym roku kopalnia wykonała obejście Nacyny przy moście przy ul. Sportowej, częściowo pogłębiono koryto oraz również częściowo je odmulono - powiedział nam Ryszard Fiuto z działu mierniczo - geologicznego KWK „Rydułtowy”.

Ciesza się, że coś za te szkody dostanymy, ale pani jak się stare drzewa przesadzo? Zresztą nie yno stare. Moi cery, moi wnuczki chcą tu chodzić do szkoły. My tu mieszkali tela lot, znamy sąsiadów. Wrośli my w ta ziemia - tłumaczy M. Kuśka.

Niestety i z takimi korzeniami woda potrafi sobie jednak poradzić.

Aleksandra Matuszczyk - Kotulska

  • Numer: 40 (160)
  • Data wydania: 02.10.02