Odetchnęli z ulgą
Po niefortunnej porażce ze Skrą Bełchatów na własnym parkiecie, po świątecznej przerwie siatkarze Górnika Radlin rozegrali wyjazdowy pojedynek z Wawelem Kraków.
Na szczęście pokonali ostatnią drużynę w tabeli i tym samym raczej zapewnili sobie co najmniej ósme miejsce oraz grę w play-offach o awans do ekstraklasy. Radlinianie mają dwa punkty przewagi nad Wawelem oraz dużo lepszy stosunek setów. Krakowiacy nie mają więc praktycznie szans na dogonienie Górnika.
Mecz w Krakowie rozpoczął się po myśli radlinian. Nasi siatkarze dobrze odbierali, zagrywali i blokowali i bez problemów wygrali pierwszego seta. W drugim niestety było już dużo gorzej. Źle odbierał Zdzisław Jabłoński, co nie pozwalało na nawiązanie walki z gospodarzami, którzy prowadzili osiągając wyraźną przewagę. Początek trzeciej partii też nie był dobry, krakowianie objęli prowadzenie 2:0. Potem jednak górnicy opanowali grę, poprawił się odbiór a udane bloki przynosiły kolejne punkty. Za nieudanego drugiego seta zrehabilitował się Jabłoński posyłając asa serwisowego, kończącego trzecią odsłonę. Bardzo emocjonujący i nerwowy był set ostatni. Do stanu 5:5 trwała wyrównana walka, potem radlinianie objęli prowadzenie 15:12. I wtedy nastąpił kryzys, górnicy słabo zagrywali i mylili się w ataku co pozwoliło gospodarzom wyrównać na 16:16 a potem objąć prowadzenie 22:20. Nasi zawodnicy pokazali jednak charakter, wyrównali na 23:23 i dzięki dobrej grze blokiem rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść. Rozstrzygający punkt padł właśnie po zablokowaniu Parkitnego przez Nahorskiego i Terleckiego.
Zwycięstwo zawodnicy, trener i działacze przyjęli z ogromną ulgą. Mecz z Wawelem miał istotne znaczenie i widać było w poczynaniach radlińskich siatkarzy nerwowość. Teraz grać będzie się dużo spokojniej.
Wawel Kraków - Górnik Radlin 1:3 (20:25, 25:16, 21:25, 23:25). Górnik: Luks, Jabłoński, Chincz, Terlecki, Fijoł, Nahorski - Taterka (libero), Szelec, Grygiel, Łasiewicki.
(jak)
Mecz w Krakowie rozpoczął się po myśli radlinian. Nasi siatkarze dobrze odbierali, zagrywali i blokowali i bez problemów wygrali pierwszego seta. W drugim niestety było już dużo gorzej. Źle odbierał Zdzisław Jabłoński, co nie pozwalało na nawiązanie walki z gospodarzami, którzy prowadzili osiągając wyraźną przewagę. Początek trzeciej partii też nie był dobry, krakowianie objęli prowadzenie 2:0. Potem jednak górnicy opanowali grę, poprawił się odbiór a udane bloki przynosiły kolejne punkty. Za nieudanego drugiego seta zrehabilitował się Jabłoński posyłając asa serwisowego, kończącego trzecią odsłonę. Bardzo emocjonujący i nerwowy był set ostatni. Do stanu 5:5 trwała wyrównana walka, potem radlinianie objęli prowadzenie 15:12. I wtedy nastąpił kryzys, górnicy słabo zagrywali i mylili się w ataku co pozwoliło gospodarzom wyrównać na 16:16 a potem objąć prowadzenie 22:20. Nasi zawodnicy pokazali jednak charakter, wyrównali na 23:23 i dzięki dobrej grze blokiem rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść. Rozstrzygający punkt padł właśnie po zablokowaniu Parkitnego przez Nahorskiego i Terleckiego.
Zwycięstwo zawodnicy, trener i działacze przyjęli z ogromną ulgą. Mecz z Wawelem miał istotne znaczenie i widać było w poczynaniach radlińskich siatkarzy nerwowość. Teraz grać będzie się dużo spokojniej.
Wawel Kraków - Górnik Radlin 1:3 (20:25, 25:16, 21:25, 23:25). Górnik: Luks, Jabłoński, Chincz, Terlecki, Fijoł, Nahorski - Taterka (libero), Szelec, Grygiel, Łasiewicki.
(jak)
Najnowsze komentarze