Powstał z martwych
Najstarszy murowany sakralny obiekt ziemi wodzisławskiej - kościół ewangelicki pw. Świętej Trójcy - możemy oglądać dziś głównie dzięki miejscowym ewangelikom. Po II wojnie światowej był bowiem tak zniszczony, że nadawał się praktycznie do rozbiórki. Dzięki ich głównie staraniom kościół ten odrodził się ze zgliszcz i ostał tym samym jako jeden z nielicznych na ziemi wodzisławskiej zabytków o średniowiecznym rodowodzie.
Kościół ewangelicki w Wodzisławiu Śląskim oraz przylegający do niego gmach Sądu Rejonowego stanowią pozostałość po zespole zabudowań byłego klasztoru franciszkanów - minorytów, sprowadzonych do miasta w połowie XIII w.
Przybyłym do Wodzisławia zakonnikom oddano na potrzeby ich klasztoru teren w północno - zachodniej części miasta, przylegający do narożnika rynku. Pierwszą inwestycją na jaką zdecydowali się minoryci był oczywiście kościół. Niestety do dziś nie zachował się żaden widok tej świątyni. Najprawdopodobniej materiałem z jakiego powstał było drewno, choć niewykluczone, że mógł być także budynkiem kamiennoceglanym. Mimo, że architektonicznie nie różnił się najprawdopodobniej od współczesnych mu murowanych obiektów sakralnych franciszkanów na Śląsku, to w połowie XVw. kościół wodzisławskich minorytów był już słynnym w okolicy miejscem odpustowym. W tej postaci, jak dziś przypuszcza się, przetrwał do II poł. XVw., kiedy to wzniesiono obecną bryłę kościoła. Zachowane do dnia dzisiejszego budynki mają ogromną wartość zabytkową.
Najprawdopodobniej w I poł. XVII w. do bryły kościoła domurowano od strony północnej budynki klasztoru. Wymusiło to pewne zmiany w architekturze samego kościoła. W tym samym okresie wybudowano również nad wejściem do klasztoru niewysoką, kwadratową wieżę. Tak prezentująca się druga już świątynia wodzisławskich minorytów była jeszcze w okresie gotyku co najmniej dwukrotnie remontowana, ale prace te miały jedynie charakter doraźny - czytamy w broszurze Pawła Porwoła „Kościół ewangelicki (pofranciszkański) pw. Świętej Trójcy w Wodzisławiu Śl.”
W I poł XVIII w. stan budowlany kościoła i zabudowań klasztornych był bardzo zły. Najpewniej przyczynił się do tego pożar, podczas którego zniszczeniu uległo m.in. gotyckie sklepienie świątyni. Przeprowadzono więc poważniejszą przebudowę kościoła. Prócz wzmocnienia nadwątlonych pożogą murów przemycono do późnogotyckiej struktury architektonicznej bryły kościoła, elementy barokowe, zgodnie zresztą z panującym w tym okresie stylem. Osiemnastowieczna przebudowa kościoła klasztornego, w wyniku której jego gotycki rdzeń nakryto barokową szatą, była już ostatnią przebudową tej świątyni dokonaną przez zakonników. W takiej bowiem postaci dotrwała do sekularyzacji zakonu w 1810 r.
Kres działalności wodzisławskich minorytów położył bowiem wydany w 1810 r. powszechny edykt o kasacji zakonów. Ich majątek (grunty, kościół i zabudowania klasztorne) przeszły na rzecz skarbu państwa pruskiego - pisze Paweł Porwoł. Cztery lata później kościół wraz z pozostałymi budynkami pofranciszkańskimi został odkupiony od Skarbu Pruskiego przez Magistrat Wodzisławia. W części dawnego klasztoru - jak podaje Ludwik Musioł „Wodzisław 1257 - 1957” - urządzono ratusz, szkołę, mieszkania dla burmistrza, sekretarza miejskiego i sługi oraz nauczyciela. Część wykorzystano również na potrzeby sądu. Kościół stał pusty.
12 czerwca 1822 r. nad Wodzisławiem z daleka widać było wielką łunę. Płonęło miasto. Szalejący pożar nie oszczędził prawie nic. W płomieniach stanął niestety i były kościół minorytów oraz przynależna do niego wieża. Wkrótce po tej tragedii miasto odbudowano, ale wypalonym i niszczejącym kościołem pofranciszkańskim nikt się w dalszym ciągu nie interesował.
Nadzieja na uratowanie wróciła w lutym 1830 r. Kościół nabyła miejscowa parafia ewangelicka.
Początki parafii ewangelickiej w Wodzisławiu wiążą się z założeniemi w latach 1776 - 1778 przez ówczesną właścicielkę Mniejszego Państwa Stanowego Wodzisław - hrabinę Sophie Caroline von Dyhrn kilku kolonii w okolicach miasta, przeznaczonych głównie dla niemieckich i austriackich rzemieślników - pisze P. Porwoł - W jednej z takich kolonii, nazwanej od nazwiska założycielki Dyhrngrund (Marusze), hrabina postawiła w 1776 r. dla swoich współ-wyznawców drewniany kościół ewangelicki. Z powodu tragicznego stanu został w 1818 r. ostatecznie
zamknięty, a wkrótce potem rozebrany. Ewangelicy zostali bez świątyni. Wpadli więc na pomysły by oddać do ich dyspozycji stary, drewniany kościół pw. Świętego Krzyża. Z taką prośbą zwrócili się do wodzisławskiego proboszcza katolickiej parafii. Proboszcz wyraził zgodę, lecz wspomnianym kościołem nie cieszyli się zbyt długo. Także i on uległ rozebraniu. Wobec czego wzmożono naciski na właściciela dominium wodzisławskiego i zarazem patrona parafii ewangelickiej, hrabiego Ernesta von Strachwitza by wykupił z rąk Magistratu Wodzisławia dawny kościół pofranciszkański z przeznaczeniem go na potrzeby parafii. Do transakcji doszło w 1830 r. Ustalono ponadto zgodę na korzystanie przez ewangelików z wieży nad dawnym wejściem do budynku. W zamian zgodzili się na istnienie w przyziemiu tej wieży kaplicy z figurą Chrystusa Frasobliwego, czczoną przez katolików. Własnością miasta pozostał jedynie zegar na wieży.
Ewangelicy zakasali rękawy i niezwłocznie przystąpili do remontu kościoła i przystosowania go do swoich potrzeb, m.in. zbudowali zakrystię, a w miejscu styku nawy z prezbiterium zainstalowali przy południowej ścianie kościoła ambonę z drewnianym koszem i baldachimem.
Uroczystość poświęcenia kościoła ewangelickiego w Wodzisławiu odbyła sie 3 VIII 1831 r. Odtąd - jak pisze P.Porwoł - ten dawny kościół minorytów ponownie zaczął pełnić funkcję sakralną i służyć tym razem parafii ewangelickiej.
Następne lata nie obfitowały w jakieś większe remonty, chociaż zapewne takowych kościół pilnie wymagał. Wraz z koniecznością jego remontu sygnalizowano także potrzebę naprawy wieży kościelnej. Sprawę tę podnoszono już w maju 1892 r. Niestety, zmieniający się często kolatorzy uchylali się przed powinością ponoszenia obciążających ich 2/3 kosztów remontu. Co ciekawsze, władze pruskie uznały to za uzasadnione i zwolniły patrona z obowiązku partycypowania w kosztach remontu wieży. Tym samym przestano zajmować się tą naglącą sprawą. Stan zachowania wieży natomiast z roku na rok stale się pogarszał, aż nastąpiła jej samoistana zagłada w czasie II wojny światowej. W 1942 r. zdjęto z wieży dzwony, przez co naruszono prawdopodobnie stabilność jej konstrukcji. Wkrótce na murach wieży zauważano coraz to nowe spękania, które zaczęły grozić zawaleniem się budowli. Zbagatelizowano jednak te objawy. Skutek - tragiczny. Na początku listopada 1943 r. wieża runęła. Na krótko przed katastrofą zdążono zabrać z kaplicy pod wieżą figurę Chrystusa Frasobliwego i przenieść ją do kościoła parafialnego.
Runięcie wieży kościoła ewangelickiego było zapowiedzią ogromnego nieszczęścia, jakie niebawem spadło na miasto i obruciło je w gruzy.
Na skutek działań wojennych wiosną 1945 r. miasto zostało zniszczone w... 80% ! Dawna świątynia minorytów, jak i zabudowania poklasztorne nie zdołały ocaleć. Zamieniły się w ruinę.
Szalejący pożar jaki wybuchł w kościele kilka dni po przejściu frontu dokonał reszty. Zupełnemu wypaleniu uległo wtedy wnętrze świątyni, doszczętnie spłonął też i runął jej strop i dach. Pozostał obrys zewnętrznych murów.
Noszono się z zamiarem rozbiórki- mówi P. Porwoł - Na szczęście
pomysł ten ostatecznie zaniechano go, a kiedy miasto ochłonęło po spustoszeniach wojennych, przystąpiono również do odbudowy dawnego zespołu budynków pofranciszkańskich.
Odbudowa z pożogi wojennej ruin świątyni, wystawionych w dodatku przez kilkanaście następnych lat na bezpośrednie działania atmosferyczne, była niezwykłym wyzwaniem.
Dyskusyjnym problemem konserwatorskim przy odbudowie kościoła, która trwała w latach 1953 - 1963, była sprawa ewentualnego prywrócenia temu zabytkowi charakteru gotyckiego czy też pozostawienia go w takiej postaci, w jakiej dotrwał do końca II wojny światowej. Przeważyła koncepcja właściwego wyeksponowania zachowanych reminiscencji gotyckich, z jednoczesnym uszanowaniem późniejszych nawarstwien stylistycznych.
Odbudowany z niebywałą starannością po zniszczeniach wojennych kościół ewangelicki, pierwotnie franciszkański, został konsekrowany w sierpniu 1963 r. i od tej pory ponownie służy miejscowym ewangelikom za świątynię. Użytkuje go i dba o niego Parafia Ewangelicka w Wodzisławiu Śląskim.
Bibliografia: Paweł Porwoł „Kościół ewangelicki (pofranciszkański) pw. Świętej Trójcy w Wodzisławiu Śl.”
Aleksandra Matuszczyk - Kotulska
Zdj.Andrzej Piontek oraz zbiory prywatne Pawła Porwoła
Przybyłym do Wodzisławia zakonnikom oddano na potrzeby ich klasztoru teren w północno - zachodniej części miasta, przylegający do narożnika rynku. Pierwszą inwestycją na jaką zdecydowali się minoryci był oczywiście kościół. Niestety do dziś nie zachował się żaden widok tej świątyni. Najprawdopodobniej materiałem z jakiego powstał było drewno, choć niewykluczone, że mógł być także budynkiem kamiennoceglanym. Mimo, że architektonicznie nie różnił się najprawdopodobniej od współczesnych mu murowanych obiektów sakralnych franciszkanów na Śląsku, to w połowie XVw. kościół wodzisławskich minorytów był już słynnym w okolicy miejscem odpustowym. W tej postaci, jak dziś przypuszcza się, przetrwał do II poł. XVw., kiedy to wzniesiono obecną bryłę kościoła. Zachowane do dnia dzisiejszego budynki mają ogromną wartość zabytkową.
Najprawdopodobniej w I poł. XVII w. do bryły kościoła domurowano od strony północnej budynki klasztoru. Wymusiło to pewne zmiany w architekturze samego kościoła. W tym samym okresie wybudowano również nad wejściem do klasztoru niewysoką, kwadratową wieżę. Tak prezentująca się druga już świątynia wodzisławskich minorytów była jeszcze w okresie gotyku co najmniej dwukrotnie remontowana, ale prace te miały jedynie charakter doraźny - czytamy w broszurze Pawła Porwoła „Kościół ewangelicki (pofranciszkański) pw. Świętej Trójcy w Wodzisławiu Śl.”
W I poł XVIII w. stan budowlany kościoła i zabudowań klasztornych był bardzo zły. Najpewniej przyczynił się do tego pożar, podczas którego zniszczeniu uległo m.in. gotyckie sklepienie świątyni. Przeprowadzono więc poważniejszą przebudowę kościoła. Prócz wzmocnienia nadwątlonych pożogą murów przemycono do późnogotyckiej struktury architektonicznej bryły kościoła, elementy barokowe, zgodnie zresztą z panującym w tym okresie stylem. Osiemnastowieczna przebudowa kościoła klasztornego, w wyniku której jego gotycki rdzeń nakryto barokową szatą, była już ostatnią przebudową tej świątyni dokonaną przez zakonników. W takiej bowiem postaci dotrwała do sekularyzacji zakonu w 1810 r.
Kres działalności wodzisławskich minorytów położył bowiem wydany w 1810 r. powszechny edykt o kasacji zakonów. Ich majątek (grunty, kościół i zabudowania klasztorne) przeszły na rzecz skarbu państwa pruskiego - pisze Paweł Porwoł. Cztery lata później kościół wraz z pozostałymi budynkami pofranciszkańskimi został odkupiony od Skarbu Pruskiego przez Magistrat Wodzisławia. W części dawnego klasztoru - jak podaje Ludwik Musioł „Wodzisław 1257 - 1957” - urządzono ratusz, szkołę, mieszkania dla burmistrza, sekretarza miejskiego i sługi oraz nauczyciela. Część wykorzystano również na potrzeby sądu. Kościół stał pusty.
12 czerwca 1822 r. nad Wodzisławiem z daleka widać było wielką łunę. Płonęło miasto. Szalejący pożar nie oszczędził prawie nic. W płomieniach stanął niestety i były kościół minorytów oraz przynależna do niego wieża. Wkrótce po tej tragedii miasto odbudowano, ale wypalonym i niszczejącym kościołem pofranciszkańskim nikt się w dalszym ciągu nie interesował.
Nadzieja na uratowanie wróciła w lutym 1830 r. Kościół nabyła miejscowa parafia ewangelicka.
Początki parafii ewangelickiej w Wodzisławiu wiążą się z założeniemi w latach 1776 - 1778 przez ówczesną właścicielkę Mniejszego Państwa Stanowego Wodzisław - hrabinę Sophie Caroline von Dyhrn kilku kolonii w okolicach miasta, przeznaczonych głównie dla niemieckich i austriackich rzemieślników - pisze P. Porwoł - W jednej z takich kolonii, nazwanej od nazwiska założycielki Dyhrngrund (Marusze), hrabina postawiła w 1776 r. dla swoich współ-wyznawców drewniany kościół ewangelicki. Z powodu tragicznego stanu został w 1818 r. ostatecznie
zamknięty, a wkrótce potem rozebrany. Ewangelicy zostali bez świątyni. Wpadli więc na pomysły by oddać do ich dyspozycji stary, drewniany kościół pw. Świętego Krzyża. Z taką prośbą zwrócili się do wodzisławskiego proboszcza katolickiej parafii. Proboszcz wyraził zgodę, lecz wspomnianym kościołem nie cieszyli się zbyt długo. Także i on uległ rozebraniu. Wobec czego wzmożono naciski na właściciela dominium wodzisławskiego i zarazem patrona parafii ewangelickiej, hrabiego Ernesta von Strachwitza by wykupił z rąk Magistratu Wodzisławia dawny kościół pofranciszkański z przeznaczeniem go na potrzeby parafii. Do transakcji doszło w 1830 r. Ustalono ponadto zgodę na korzystanie przez ewangelików z wieży nad dawnym wejściem do budynku. W zamian zgodzili się na istnienie w przyziemiu tej wieży kaplicy z figurą Chrystusa Frasobliwego, czczoną przez katolików. Własnością miasta pozostał jedynie zegar na wieży.
Ewangelicy zakasali rękawy i niezwłocznie przystąpili do remontu kościoła i przystosowania go do swoich potrzeb, m.in. zbudowali zakrystię, a w miejscu styku nawy z prezbiterium zainstalowali przy południowej ścianie kościoła ambonę z drewnianym koszem i baldachimem.
Uroczystość poświęcenia kościoła ewangelickiego w Wodzisławiu odbyła sie 3 VIII 1831 r. Odtąd - jak pisze P.Porwoł - ten dawny kościół minorytów ponownie zaczął pełnić funkcję sakralną i służyć tym razem parafii ewangelickiej.
Następne lata nie obfitowały w jakieś większe remonty, chociaż zapewne takowych kościół pilnie wymagał. Wraz z koniecznością jego remontu sygnalizowano także potrzebę naprawy wieży kościelnej. Sprawę tę podnoszono już w maju 1892 r. Niestety, zmieniający się często kolatorzy uchylali się przed powinością ponoszenia obciążających ich 2/3 kosztów remontu. Co ciekawsze, władze pruskie uznały to za uzasadnione i zwolniły patrona z obowiązku partycypowania w kosztach remontu wieży. Tym samym przestano zajmować się tą naglącą sprawą. Stan zachowania wieży natomiast z roku na rok stale się pogarszał, aż nastąpiła jej samoistana zagłada w czasie II wojny światowej. W 1942 r. zdjęto z wieży dzwony, przez co naruszono prawdopodobnie stabilność jej konstrukcji. Wkrótce na murach wieży zauważano coraz to nowe spękania, które zaczęły grozić zawaleniem się budowli. Zbagatelizowano jednak te objawy. Skutek - tragiczny. Na początku listopada 1943 r. wieża runęła. Na krótko przed katastrofą zdążono zabrać z kaplicy pod wieżą figurę Chrystusa Frasobliwego i przenieść ją do kościoła parafialnego.
Runięcie wieży kościoła ewangelickiego było zapowiedzią ogromnego nieszczęścia, jakie niebawem spadło na miasto i obruciło je w gruzy.
Na skutek działań wojennych wiosną 1945 r. miasto zostało zniszczone w... 80% ! Dawna świątynia minorytów, jak i zabudowania poklasztorne nie zdołały ocaleć. Zamieniły się w ruinę.
Szalejący pożar jaki wybuchł w kościele kilka dni po przejściu frontu dokonał reszty. Zupełnemu wypaleniu uległo wtedy wnętrze świątyni, doszczętnie spłonął też i runął jej strop i dach. Pozostał obrys zewnętrznych murów.
Noszono się z zamiarem rozbiórki- mówi P. Porwoł - Na szczęście
pomysł ten ostatecznie zaniechano go, a kiedy miasto ochłonęło po spustoszeniach wojennych, przystąpiono również do odbudowy dawnego zespołu budynków pofranciszkańskich.
Odbudowa z pożogi wojennej ruin świątyni, wystawionych w dodatku przez kilkanaście następnych lat na bezpośrednie działania atmosferyczne, była niezwykłym wyzwaniem.
Dyskusyjnym problemem konserwatorskim przy odbudowie kościoła, która trwała w latach 1953 - 1963, była sprawa ewentualnego prywrócenia temu zabytkowi charakteru gotyckiego czy też pozostawienia go w takiej postaci, w jakiej dotrwał do końca II wojny światowej. Przeważyła koncepcja właściwego wyeksponowania zachowanych reminiscencji gotyckich, z jednoczesnym uszanowaniem późniejszych nawarstwien stylistycznych.
Odbudowany z niebywałą starannością po zniszczeniach wojennych kościół ewangelicki, pierwotnie franciszkański, został konsekrowany w sierpniu 1963 r. i od tej pory ponownie służy miejscowym ewangelikom za świątynię. Użytkuje go i dba o niego Parafia Ewangelicka w Wodzisławiu Śląskim.
Bibliografia: Paweł Porwoł „Kościół ewangelicki (pofranciszkański) pw. Świętej Trójcy w Wodzisławiu Śl.”
Aleksandra Matuszczyk - Kotulska
Zdj.Andrzej Piontek oraz zbiory prywatne Pawła Porwoła
Najnowsze komentarze