Z notatnika Strażnika
Nad wyraz często piszemy w rubryce o psach i ich właścicielach. Zdarzenia kolejnych tygodni pokazują, że oddźwięk społeczny nie jest zbyt duży. Po prostu - psy szczekają, karawana jedzie dalej. Dalej, bowiem zwierzęta są wyrzucane z domu na bruk lub biegają luzem podczas spacerów, stwarzając realne zagrożenie dla przechodniów. Ta uwaga dotyczy wszystkich miast i gmin powiatu i jest stałym tematem utyskiwań strażników.
Radlin
W pierwszych dniach bieżącego roku pies wypuszczony samopas na spacer zaatakował przechodzącą obok osobę. Właściciel czworonoga, pomimo ewidentnej bezmyślności, zachował jednak resztki rozumu i uczciwości, przyznając się tak do psa jak i niepełnej kontroli nad nim. Wątpię czy ukaranie go za to 200 złotowym mandatem przywróciło stan psychiczny poszkodowanego do równowagi, ale pewnie było jakąś nauczką dla właściciela psa. Oby na długo.
n n n
I znowu temat powracający jak znana melodia sprzed lat. W Leśnym Parku strażnicy natrafili na porzucony wrak wartburga. Nędzne resztki krążownika NRD-owskich szos leżały w gęstych chaszczach. Na dokładkę nosiły one ślady świadomego likwidowania numerów fabrycznych. Powód tej mitręgi był oczywisty - oszczędność 200 złotych należnych za złożenie tego złomu na odpowiednim placu. Jednak strażnicy - ludzie dociekliwi i oszczędzający grosz publiczny - poprosili fachowca o pomoc. Dzięki niemu oraz pracowitości własnej, odnaleźli identyfikacyjny numer eks-wozu i teraz przy pomocy specjalistycznych służb poznają oszczędnego właściciela. Pytanie: czy właściciel ucieszy się z tego spotkania?
Rydułtowy
5 stycznia na ulicach tego miasta miało miejsce niecodzienne wydarzenie. Dwa konie ciągnące wóz nagle spłoszyły się. Powożący nie zapanował nad nimi. Doszło do tragedii. Konie zerwały się i pogalopowały jak oszalałe po mieście. Jeden z nich, z resztkami dyszla przy uździe, staranował fiata 126p - czyniąc samochodowi szkody, kalecząc przy tym siebie. Drugie przestraszone zwierzę zapędziło się w kierunku Lysek, gdzie zostało wreszcie okiełznane przez tropiący go patrol Straży. Straty materialne swoją drogą, ale koni żal.
n n n
Wszystkim właścicielom posesji przylegających do ul. Ofiar Terroru patrole Straży przypomniały o obowiązku odśnieżania terenów wokół ich parceli. Rozumiemy, że jest to jedna z głównych arterii miasta, ale ludzie korzystają nie tylko z tej ulicy. O czym przypominamy innym właścicielom.
Wodzisław
Ulica Śląska łączy Pszów z Wodzisławiem. Terenów ornych nie dzielą zasieki, nikt też nie myśli o wbijaniu słupów granicznych. No, ale pszowskie wodociągi mają, na wodzisławskim już terenie, swoje studzienki. Trzeba trafu - w ich bliskim sąsiedztwie ktoś urządził sobie dzikie wysypisko złomu, puszek z resztkami farb i lakierów. Te ostatnie, poprzez możliwość przedostania się związków chemicznych do gruntu, stanowiły bakteriologiczne zagrożenie dla pszowskiego ujęcia wody. Wystosowano zatem pismo do Wodzisławia. Wodzisław odpowiedział. Grzeczność nakazuje odopowiedzieć na pismo, tym bardziej gdy należy coś jeszcze wytłumaczyć sąsiadowi. W końcu wodzisławski magistrat zlecił swemu urzędnikowi oraz Straży Miejskiej dokonanie wizji lokalnej. Po przybyciu na miejsce, osoby urzędowe zastały walające się gdzie niegdzie resztki z dzikiego wysypiska. Znać było, że zapobiegliwi zbieracze zabrali wszystko co dało się spieniężyć w skupie złomu. Dwugodzinny rekonesans pozwolił dotlenić się urzędnikom oraz opisującemu to zdarzenie. Udowodnił też raz jeszcze, jak cenne są inicjatywy obywatelskie. Z drugiej strony nie ma się co dziwić, że zastaliśmy to co zastaliśmy, pierwszy monit w tej sprawie ujrzał światło dzienne dwa miesiące temu. ... a ktoś mi nie dawno mówił, że istnieje już urządzenie o nazwie faz.
J.A.B.
W pierwszych dniach bieżącego roku pies wypuszczony samopas na spacer zaatakował przechodzącą obok osobę. Właściciel czworonoga, pomimo ewidentnej bezmyślności, zachował jednak resztki rozumu i uczciwości, przyznając się tak do psa jak i niepełnej kontroli nad nim. Wątpię czy ukaranie go za to 200 złotowym mandatem przywróciło stan psychiczny poszkodowanego do równowagi, ale pewnie było jakąś nauczką dla właściciela psa. Oby na długo.
n n n
I znowu temat powracający jak znana melodia sprzed lat. W Leśnym Parku strażnicy natrafili na porzucony wrak wartburga. Nędzne resztki krążownika NRD-owskich szos leżały w gęstych chaszczach. Na dokładkę nosiły one ślady świadomego likwidowania numerów fabrycznych. Powód tej mitręgi był oczywisty - oszczędność 200 złotych należnych za złożenie tego złomu na odpowiednim placu. Jednak strażnicy - ludzie dociekliwi i oszczędzający grosz publiczny - poprosili fachowca o pomoc. Dzięki niemu oraz pracowitości własnej, odnaleźli identyfikacyjny numer eks-wozu i teraz przy pomocy specjalistycznych służb poznają oszczędnego właściciela. Pytanie: czy właściciel ucieszy się z tego spotkania?
Rydułtowy
5 stycznia na ulicach tego miasta miało miejsce niecodzienne wydarzenie. Dwa konie ciągnące wóz nagle spłoszyły się. Powożący nie zapanował nad nimi. Doszło do tragedii. Konie zerwały się i pogalopowały jak oszalałe po mieście. Jeden z nich, z resztkami dyszla przy uździe, staranował fiata 126p - czyniąc samochodowi szkody, kalecząc przy tym siebie. Drugie przestraszone zwierzę zapędziło się w kierunku Lysek, gdzie zostało wreszcie okiełznane przez tropiący go patrol Straży. Straty materialne swoją drogą, ale koni żal.
n n n
Wszystkim właścicielom posesji przylegających do ul. Ofiar Terroru patrole Straży przypomniały o obowiązku odśnieżania terenów wokół ich parceli. Rozumiemy, że jest to jedna z głównych arterii miasta, ale ludzie korzystają nie tylko z tej ulicy. O czym przypominamy innym właścicielom.
Wodzisław
Ulica Śląska łączy Pszów z Wodzisławiem. Terenów ornych nie dzielą zasieki, nikt też nie myśli o wbijaniu słupów granicznych. No, ale pszowskie wodociągi mają, na wodzisławskim już terenie, swoje studzienki. Trzeba trafu - w ich bliskim sąsiedztwie ktoś urządził sobie dzikie wysypisko złomu, puszek z resztkami farb i lakierów. Te ostatnie, poprzez możliwość przedostania się związków chemicznych do gruntu, stanowiły bakteriologiczne zagrożenie dla pszowskiego ujęcia wody. Wystosowano zatem pismo do Wodzisławia. Wodzisław odpowiedział. Grzeczność nakazuje odopowiedzieć na pismo, tym bardziej gdy należy coś jeszcze wytłumaczyć sąsiadowi. W końcu wodzisławski magistrat zlecił swemu urzędnikowi oraz Straży Miejskiej dokonanie wizji lokalnej. Po przybyciu na miejsce, osoby urzędowe zastały walające się gdzie niegdzie resztki z dzikiego wysypiska. Znać było, że zapobiegliwi zbieracze zabrali wszystko co dało się spieniężyć w skupie złomu. Dwugodzinny rekonesans pozwolił dotlenić się urzędnikom oraz opisującemu to zdarzenie. Udowodnił też raz jeszcze, jak cenne są inicjatywy obywatelskie. Z drugiej strony nie ma się co dziwić, że zastaliśmy to co zastaliśmy, pierwszy monit w tej sprawie ujrzał światło dzienne dwa miesiące temu. ... a ktoś mi nie dawno mówił, że istnieje już urządzenie o nazwie faz.
J.A.B.
Najnowsze komentarze