Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Amplituda nastrojów

10.01.2001 00:00
Po budżetowych sesjach nie należy nigdy oczekiwać, że będą miłe i spokojne. Tym bardziej, gdy skromne środki finansowe nie pozwalają na właściwe wypełnienie zobowiązań, odpowiednie wsparcie inwestycji lub nowych planów. Trudno się za tem dziwić, że ostatnia w stuleciu Sesja Rady Powiatu Wodzisławskiego zaczęła się od veta. Szczęśliwie zakończyła się ogólnym „kochajmy się”, deklarowanym przy dzieleniu się opłatkiem.
Atmosfera na grudniowej sesji w Lubomii  była pełna dramatycznych spięć oraz momentów ogólnego zrozumienia wspólnoty interesów. Zaczęła się miło i z kwiatami, gdy dziękowano za 10-letni staż wójtowania w gminie Lubomia Andrzejowi Osieckiemu. Potem zrobiło się o wiele mniej przyjemnie, gdy zgłoszono wniosek o odrzucenie budżetu na rok 2001.

Argumenty, jakie wysunięto, były rozsądne i świadczące o tym, że radni nie chcą być tylko „maszynką do głosowania”. Merytoryczne zarzuty dotyczyły w głównej mierze wysokości kwot, jakie Powiat otrzymuje z Warszawy. Nie chciano podtrzymywać fikcji, że to Rada jest decydentem wypracowywanych środków finansowych. Oburzano się na to, że centrala „karze” Powiat obcinając przyszłoroczny budżet (mowa tu o 1% z wypracowanych sum od samorządu wojewódzkiego) o wygospodarowane ponad plan kwoty. Powiat wypracował ponad plan 1,5 mln zł i o taką kwotę centrala uszczupliła budżet 2001. Ponadto opieranie się, w tak konkretnym dokumencie jak budżet, o obietnice wojewody, że w przypadku zwiększenia się w ciągu przyszłego roku wojewódzkiego budżetu, nie omieszka on podzielić się z nami państwowym groszem - jest budowaniem zamków na lodzie. Wystarczy uważnie podliczyć budżet 2001, by stwierdzić, że jest to 77% kwoty poprzedniego budżetu. Powiatowa kasa cierpi na niedostatek pieniędzy na leczenie zachowawcze oraz opiekę nad chorymi dziećmi. Nie ma środków na edukację ekologiczną. Kwoty przeznaczone na remonty bieżące są, w stosunku do potrzeb i zobowiązań, dziesięciokrotnie mniejsze. Jeśli nie można skonstruować zadawalającego przynajmniej budżetu, należy go odrzucić - argumentowano na koniec. Mimo podniesienia tak ważkich kwestii, przy jednym głosie wstrzymującym się, plan budżetu na rok 2001 przyjęto. Pomimo takiego wyniku głosowania, wnioskujący o odrzucenie budżetu - w imieniu UW - stwierdzili, że: ich zastrzeżenia do planu pozostają aktualne; zagadnienia związane z rozdziałem środków finansowych, dokonywanych przez centralne władze na poszczególne województwa i powiaty, pozostaną w centrum ich uwagi;  stanowisko przedłożone na tej sesji przez członków UW zostanie przekazane unijnemu kierownictwu w Warszawie.

Gdy opadły emocje budżetowe, nieplanowany wniosek - tym razem zgłoszony przez P. Porwoła - wywołał nowe emocje. To wystąpienie można by streścić najkrócej: ratujmy kobiety. W rydułtowskim szpitalu leczy się, między innymi, raka sutka piersi. Są fachowcy i jest sprzęt. Gdyby można było rozszerzyć jeszcze te działania o profilaktykę, uratowano by wiele kobiet. Pomocnym może być w tym względzie urządzenie o nazwie „Mamoton”, które potrafi wykryć mikrozwapnienia. Te zmiany - to dopiero początek raka. Usunięte w porę, dają szansę kolejnym 4 na 100 statystycznych kobiet, na odsunięcie widma raka sutka piersi. Koszt tego urządzenia - 120 tys. zł - nie zbulwersował tak radnych, jak fakt, że decyzję o jego kupnie należało podjąć na tej sesji, gdyż oferta w swej treści i formie była aktualna wyłącznie do końca 2000 roku. Negatywna decyzja zaprzepaściłaby szansę kupienia „Mamotonu” po promocyjnej cenie, do której doliczono 30 tys. zł na urządzenia medialne. Przy okazji podniesiono kwestię ceny jednorazowej igły (1.200 zł.) do tego aparatu, ale w końcu ludzkie życie jest bezcenne. Lekko zszokowani radni zarządzili przerwę. W efekcie debat i pozytywnego zaopiniowania przez Zarząd Starostwa, uchwalono kupno „Mamotonu” oraz udzielenia przez Radę promesy w wysokości 50 tys. zł. Dzięki temu, mimo niezachowaniu procedur, Rydułtowy staną się 5 miastem w Polsce, które będzie dysponowało tego typu aparatem.

Familiarną wręcz atmosferę podtrzymał poczęstunek serwowany przez gospodarzy oraz występ zespołu ludowego. Aliści, przy punkcie o przyznaniu nagrody staroście, znowu „zaczęły się schody”. Pisaliśmy o tym już po krótce. Dla porządku przypomnę tylko, że w wyniku trzykrotnego głosowania staroście nagrodę przyznano.

Sprawa „Mamotonu” wróciła raz jeszcze, tym razem za sprawą związków zawodowych KWK „Anna”. Zadeklarowały one kwotę 10 tysięcy złotych na ten cel, jako ich świąteczny prezent dla wszystkich kobiet powiatu wodzisławskiego.

Podsumowując tę sesję, można powiedzieć, że świat byłby piękny, gdyby nie pieniądze. Ale czyż stwierdzenie to odnosi się tylko do parogodzinnej sesji?

J.A.B.
  • Numer: 2 (70)
  • Data wydania: 10.01.01