Lęki i nadzieje
Gdyby porównać tylko dwa stulecia - XX wieku, który minął, z tym nadchodzącym, - mówi Anna - to musimy zauważyć szalony skok technologiczny. Tempo, w jakim się ono dokonało jest tak wielkie, że jesteśmy w stanie ocenić go tylko powierzchownie. Równie intuicyjnie możemy określić nieodwracalne straty jakie przez ten postęp dokonały sie w otaczającej nas przyrodzie. Myślę tu przede wszystkim o degradacji środowiska naturalnego. Wierzę, że nowe stulecie pozwoli człowiekowi zapanować nad rozwojem raka czy AIDS. Stanie się to na pewno przy pomocy chemicznych specyfików, ale prziecież człowiek ze swej natury nie jest stworzony do przyjmowania leków nienaturalnych. Antidotum na swe dolegliwości znajdował zawsze w przyrodzie. Jeżeli nauka będzie zmierzała w dalszym ciągu w tym kierunku, to staniemy się wrogami przyrody. Obecnie niszczymy ją, czego namacalnym dowodem jest choćby dziura ozonowa. Śledzę to zjawisko. Jeżeli sprawdzą się prognozy, to rozpoczynające się właśnie stulecie może przynieść nieokreślone w swej skali katastrofy. Za najgroźniejsze uznaję podniesienie się poziomu wód w morzach i oceanach. Jest to realna groźba, wziąwszy pod uwagę ocieplający się klimat. Co stanie się z kontynentami i żyjącą na nich ludnością, jeśli przybędzie - a tak się szacuje - 7 metrów wody w tych akwenach? Być może technika stworzy alternatywę dla tej groźby i człowiek będzie umiał nad tym zapanować. Nie byłabym jednak zbytnią optymistką. Ród człowieczy udowadniał już nieraz, że potrafi stworzyć wspaniałe cywilizacje, które zniszczyły same siebie. Oczywiście technika będzie się rozwijała - czy sobie tego życzymy, czy nie. Nie wyobrażam sobie, a to jest całkiem możliwe, byśmy zamknęli się w swych domach, odcinając się tym samym od wrogiej nam już wówczas przyrody. Taką, makabryczną dla mnie, wizją, jest poruszanie się po ulicy w maskach i z pojemniczkami na tlen. Wiem, że myśli się nad stworzeniem nowego paliwa do pojazdów umożliwiających przemieszczanie się. Uważam, że powinien to być kres rozważań techniki nad ułatwianiem życia człowiekowi. Mamy wystarczającą ilość udogodnień, pozwalających nam żyć łatwiej i wygodniej. Czas, by rozwój techniki zmierzał w kierunku ochrony żyjących gatunków zwierząt i roślin. Za wzór w tym względzie mogę postawić Szwecję. Kraj ludzi bogatychi zarazem żyjących w zgodzie z przyrodą. Dbających o nią.
Uważam, że wiek ten przyniesie zwiększoną eksplorację kosmosu. - twierdzi Tomek - Wątpię, by były to loty załogowe. Pierwszą barierą, której nie pokona chyba technika tego stulecia - to zdolność szybkiego przemieszczania się. Drugą barierą jest konieczność wyżywienia kosmicznych podróżników. Niemniej, patrząc na obecny rozwój kosmonautyki, myślę, że rozpoznamy na tyle wystarczająco dobrze Marsa, Jowisza i planety naszego Układu, by ludzie w XXII wieku mogli się tam udać i żyć. Przewiduję, że najszybciej rozwijającą się gałęzią nauki będzie SI. Sztuczna inteligencja, która jest faktem, wspomoże myślenie człowieka, ale może też stać się poważnym dlań zagrożeniem. Do czasu kiedy pozostanie ona pod kontrolą jego twórcy, przynosić powinna same korzyści. Nie wiadomo co mogłoby się wydarzyć, gdyby zaczęła istnieć samoistnie. Ten horror może się o wiele szybciej zmaterializować, niż lot człowieka na koniec Galaktyki.
Kolejną dziedziną nauki, której podstawy stworzono w minionym wieku, będzie transplantacja. Dokonano już przeszczepu układu nerwowego w bardzo prostym organizmie. Jeśli proces ten zostanie opanowany, a nie wątpię, że tak, wtedy człowiek będzie mógł zacząć myśleć o klonowaniu całych organizmów. Przeszczep mózgu u żywego zwierzęcia potwierdza tylko, że medycyna, a zwłaszcza chirurgia, jest już przygotowana do tego rodzaju operacji. Myślę, że nie tylko owieczka Dolly została sklonowana. Eksperymentowanie tego typu może nieść przeróżne zagrożenia dla ludzkości. Naukowcy są jak dzieci - chcą zawsze poznać zabawkę od A do Z i nie dają sobie jej zabrać, Zwłaszcza, że patrzą o wiele perspektywiczniej niż przeciętny zjadacz chleba. Jeśli będą mogli stworzyć Golema - zrobią go. Pytanie kto i jak go wykorzysta. Tu dotykam sprawy dyspozycyjności naukowców i wykorzystywania ich osiągnięć. Dotychczasowa praktyka nie wróży, by coś zmieniło się na korzyść w nowym wieku. Póki środki finansowe, potrzebne na badania, będą w rękach polityków, a ich dysponentami będą wojskowe grupy nacisku - póty całe nowatorskie myślenie skierowane będzie przeciwko człowiekowi. Przeciwko jego racji bytu. Jak określił to Einstein - on nie wie jak będzie wyglądała III wojna światowa, wie natomiast, że IV prowadzona będzie na pałki i kamienie. Jest to realne zagrożenie, które zawiśnie jak miecz Damoklesa nad ludzkością żyjącą w tym wieku. Chciałbym być złym wróżbitą, ale sądzę, że ten wiek przyniesie globalny konflikt. To moje myślenie wynika z ilości starć na tle etnicznym i narodowościowym, jakie dzieją się obecnie. Mieszanie się do tych waśni mocarstw lub państw, które się za takie uznają, nie przyniesie nic dobrego.
Będzie ten wiek, zapewne, czasem nowszej technologi przekazywanej w ręce przeciętnego człowieka, ale również niepokoju o przyszły los. Podsumowałbym tak: jeśli wszystko zmierzać będzie w obecnym kierunku, to zacznę się jeszcze bardziej zastanawiać nad tym czy unieszczęśliwiać nową istotę powołując ją na świat. Jesteśmy nieprzystosowani do życia w prymitywnych warunkach. Nasz atawizm gdzieś zaginął wraz z rozwojem cywilizacji. Mój potomek lub jego, nie dałby sobie rady w bezpośrednim otoczeniu przyrody, bez współ-czesnych zdobyczy techniki.
Człowiek może skonstruować o wiele więcej, - mówi Krzysztof - niż są w stanie wymyśleć fantaści. Kiedy Juliusz Verne wymyślał swoje podróże dziwnymi przyrządami, był traktowany jako utopista. Pisząc o tym dzisiaj, zajmowałby miejsce w drugiej setce fantastów. A dzisiejsi fantaści, za parędziesiąt lat postrzegani będą podobnie jak jego twórczość obecnie. I to jest ta skala dynamiki postępu technicznego. Bardzo chciałbym żyć jak najdłużej w tym nowym stuleciu, by cieszyć się tymi osiągnięciami. Móc z nich realnie korzystać, a nie tylko o nich czytać. Oczywiście wierzę w maksymalny rozwój komputeryzacji. To jest lokomotywa całego postępu. Rozszerzanie jej rozwoju liczy się już na miesiące, w niektórych tylko przypadkach na lata. Rozkodowanie DNA jest tego namacalnym dowodem. Komputer przyspiesza czynności manualne, zostawiając człowiekowi czas na twórcze myślenie. Dlatego sądzę, że to czym i jak będzie posługiwał się człowiek na codzień w połowie tego wieku, będzie miało niewiele wspólnego z obecnymi urządzeniami i przyborami. Pisarze s-f poganiani nowinkami technicznymi, będą musieli intensywniej myśleć, tworząc nowe wartości dla naukowych rozważań. Uważam, że poprzez rozwój techniki i technologi mieszkańcy naszej planety będą mieli w tym wieku więcej czasu na uregulowanie spraw tego świata. Nie przewiduję, by pojawił się szaleniec, chcący skierować zdobycze techniki przeciwko ludzkości. Przewiduję za to, że czas dany nam na ziemi ludzie spożytkują na bliższe poznanie się i zrozumienie. Internet udowadnia, jak szybko możemy kontaktować się z innym człowiekiem, mieszkającym w odległym o tysiące kilometrów punkcie Ziemi. To, jak wykorzystujemy go obecnie nazwałbym zabawą. Używamy go jak dzieci zabawek. Z czasem, gdy stanie się on codziennością, nauczymy sie dzięki niemu żyć całkiem inaczej. Uważam, że opory etyczne i światopoglądowe będą ewoluowały w kierunku ochrony życia, a co za tym idzie tego rodzaju przeszczepy i transplantacje nie będą wykonywane w ukryciu. Ten wiek dostarczy wilelu niespodzianek, których twórcą będzie człowiek.
Technika nie zdominuje człowieka - uważa Adam. Jego dążenie do jak najdłuższego życia może jednak spowodować zabrnięcie w ślepą uliczkę transplantacji i kriogeniki. Z drugiej strony może to spowodować przerost liczby ludności, którą jest w stanie wyżywić Ziemia. Dlatego myślę, że ten wiek będzie poszukiwaniem nowych technik produkowania żywności. Zwrócimy się zapewne ku „darom morza”, które w minimalnym stopniu dostarczają nam pokarmu na stół. A ponadto zaczniemy chyba produkować jedzenie tego typu jaki żywią się kosmonauci. Jest mi trudno wieszczyć w jakim kierunku pomknie nasza cywilizacja, ale będzie ona na pewno oparta o obliczenia przetwarzane przez coraz nowsze generacje komputerów. Tak to widzę w skali globalnej. Jeśli chodzi o normalne życie przeciętnych ludzi - nie zmieni się ono radykalnie pewnie i za 50 lat. Zapóźnienia cywilizacyjne, jakie dają się zauważyć gołym okiem, pomiędzy miastami a prowincją, muszą zostać wyrównane. Ten proces trwać będzie długo, gdyż dotyczy nie tylko strony materialnej, ale również strony myślowej, co w znacznym stopniu ogranicza wpływ techniki na codzienne życie. Zmian w mentalności nie dokona telewizja czy prasa. Komputer otwiera wszystkim jakiś przedsionek do nowoczesności, ale już jego wykorzystanie pozostawia wiele do życzenia, Na początku tego wieku musimy sobie pozostawić czas na konsumpcję zdobyczy techniki. Jeśli tego nie zrobimy, ludzie dostaną „zadyszki”. Poza tym powinno się zwrócić większą uwagę na wyrównanie możliwości materialnego dostępu do tego co już stworzono. Stoją za tym oczywiście pieniądze, a więc światowi decydenci powinni przeznaczać pieniądze na technikę pokojową, nie militarną. Na tworzenie miejsc pracy służących ogólnemu dobru. Mam na tyle lat, że mogę mieć na to bezpośredni wpływ. Na to co dzieje się w laboratoriach - nie i dlatego nie chcę się na ten temat wypowiadać. Uważam jednak,. że jeśli naukowa działalność finansowana jest z pieniędzy publicznych, winna służyć ogółowi, Ta prawda oczywista pozwala mi wierzyć, że będę żył w szczęśliwym wieku.
J.A.B
Najnowsze komentarze