Wiemy, co dzieje się na placu buraczanym między Makowem i Kornicami
– Co dzieje się między Makowem i Kornicami? – pytacie w korespondencji do redakcji Nowin. Chodzi o instalację, która stanęła na tzw. placu buraczanym nieopodal Eko-Okien. Urzędnicy uspakajają: to nie ma związku z asfalciarnią.
Mieszkańcy podnieśli alarm
Obawom nie ma się co dziwić, wszak jeszcze nie tak dawno było głośno o zamiarze Przedsiębiorstwa Robót Drogowych, które szuka dla wytwórni mas bitumicznych nowego miejsca po raciborskiej Płoni. I właśnie drugą, pierwszą był Buków, proponowaną lokalizacją wskazaną na tę działalność był punkt skupu buraka cukrowego, przy wylocie z Kornic na Maków, przy ul. Przemysłowej, gdzie obecnie stoi instalacja rodząca obawy mieszkańców.
W gminie jednak głośno wyrazili swój sprzeciw wobec zamiarów spółki, w której 100 proc. udziałów ma Racibórz, a prezydent pełni rolę zgromadzenia wspólników. Na spotkaniu z mieszkańcami prezydenta Dariusza Polowego pytano, czy tą inwestycją chce zafundować im „smród i raka”. Ostatecznie spółka jednak nie wycofała się ze swoich planów. Na kolejnym spotkaniu włodarz oświadczył, że procedura sprawdzająca, czy w Kornicach można zbudować wytwórnię asfaltu, będzie kontynuowana.
Mieszkańców gminy wsparła jednak lokalna władza. Od początku swój sprzeciw wobec takich zamiarów deklarował wójt Andrzej Wawrzynek. Kilka miesięcy później Rada Gminy Pietrowice Wielkie podjęła uchwałę w sprawie zmian w planie zagospodarowania przestrzennego. – To założony bezpiecznik, którym sterujemy – tak zmiany określił wówczas przewodniczący rady Piotr Bajak. Zapewniał, że dzięki zapisom „teren jest zabezpieczony i nie wydarzy się na nim nic złego, co mogłoby mieć wpływ na warunki mieszkańców oraz dla środowiska”.
To węzeł betoniarski
Jednak niepokojąca mieszkańców instalacja stanęła w tym miejscu. Sekretarz Gabriel Kuczera potwierdza, że taka informacja dotarła także do Urzędu Gminy w Pietrowicach Wielkich. – Okazało się, że na tamtym terenie został posadowiony tzw. węzeł betoniarski, który zainstalowała firma Adamietz. Realizuje ona roboty związane z wykonaniem nawierzchni betonowej na terenie Eko-Okien – wyjaśnia. Mówi, że wiedzę tę pozyskał od gospodarza terenu, a ten stanowi własność Skarbu Państwa w użytkowaniu wieczystym Przedsiębiorstwa Usługowego Borbud z Raciborza. Później potwierdził ją u inwestora właśnie i spółki Eko-Okna.
– Te roboty będą realizowane do końca czerwca, z ewentualnym drobnym poślizgiem, jeśli będą złe warunki atmosferyczne. Zapewniono mnie, że ta instalacja nie emituje pyłów, oczywiście w obrębie być może jakieś powstają, bo trudno wyobrazić sobie, żeby przeładunek kruszyw nie wiązał się z jakimś zapyleniem. Ale ogranicza się to tylko do tego terenu, czyli byłego składu buraczanego. Nie będzie też emitowanego jakiegoś nadmiernego hałasu – mówi.
Wskazuje, że choć pierwotnie ustalono, że te roboty będą trwały 24 godziny to ostatecznie po interwencjach wykonawca porozumiał się z Eko-Oknami, że będą realizowane od 7 do 20, ale z zastrzeżeniem, że mogą być chwilowe przedłużenia, jeśli będzie wymagał tego proces technologiczny, czyli zakończenie jakiegoś etapu robót. – Ale o tym na bieżąco będziemy informowani – deklaruje sekretarz pietrowickiego urzędu.
Sekretarz zrobił zdjęcia
Gabriel Kuczera wyjaśnia, że gmina umówiła się z firmą Adamietz na cykliczne spotkania, jeśli pojawią się tematy niepokojące mieszkańców. Informuje również, że był na miejscu i zrobił dokumentację fotograficzną, by mieć pewność, że z czasem nie staną tam dodatkowe elementy. – Tak, żebyśmy to mieli pod kontrolą – tłumaczy. W Starostwie Powiatowym w Raciborzu dowiedział się z kolei, że takie czasowe instalacje można postawić bez zgłoszenia. – To obiekt tymczasowy, niezwiązany z gruntem. Instalacja jest przewidziana tylko na realizację pewnych robót i później zniknie – dodaje.
Mówi również, że z ustaleń z firmą realizującą roboty wynika, że jeśli ta instalacja będzie uciążliwa dla mieszkańców, to są w stanie po wykonaniu części robót przenieść ją na teren Eko-Okien. – To deklaracja ustna – wyjaśnia.
Kolejne doświadczenie dla gminy
Przewodniczący Piotr Bajak wypowiada się w podobnym tonie, podkreślając, że to: instalacja czasowa. – To nie będzie tam na stałe – zapewnia, dodając, że gdyby taki węzeł stanął na terenie właściciela zakładu, to tematu nie byłoby w ogóle.
Przewodniczący rozumie inwestora wykonującego roboty budowlane dla pracodawcy działającego na terenie gminy, że taką instalację musiał do gminy przywieźć. Dostrzega jednak, że to kolejne doświadczenie dla lokalnych władz, bo choć zmieniono zapisy w planie zagospodarowania przestrzennego, żeby nic tam nie powstało na stałe, to czasowo postawić już można, co jest pewną luką w prawie. – Na szczęście ta instalacja nie jest strasznie szkodliwa i uciążliwa – mówi, choć dodaje, że samorząd będzie przyglądał się jak to funkcjonuje, i jeśli okaże się, że „to będzie powodowało problemy, to będziemy musieli wyciągnąć wnioski”.
(mad)
Najnowsze komentarze