Doktor Szecówka z medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości
15 lutego w siedzibie Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego Solidarności w Katowicach, w sali im. Lecha Kaczyńskiego odbyła się uroczystość wręczenia Medali Stulecia Odzyskanej Niepodległości. Wyróżnionych zostało 29 osób – działaczy opozycji antykomunistycznej i represjonowanych w stanie wojennym. Wśród odznaczonych był dr Adam Szecówka.
We wniosku złożonym do Prezydenta RP przez NSZZ Solidarność czytamy, że dr Adam Szecówka, w okresie swojej ponad 50-letniej pracy nauczyciela/wychowawcy i nauczyciela akademickiego, prezentował zdecydowaną postawę patriotyczną i twórcze działanie na rzecz Ojczyzny. Jest autorem 179 publikacji naukowych, wydanych w Polsce i pięciu innych krajach, wygłosił ponad 150 referatów w kraju i za granicą. Zainicjował m.in. oryginalne wieloletnie resocjalizujące, studencko-uczniowskie obozy archeologiczne i akcje rewaloryzacji zespołów zabytkowych.
Kryptonim: Historyk
Do czasu stanu wojennego u przełożonych był postrzegany jako wybitny fachowiec, twórca i popularyzator nowatorskich metod resocjalizacji.
W czasie stanu wojennego, jako bezpartyjny dyrektor i nauczyciel historii w szkole resocjalizującej przy Zakładzie Poprawczym i Schronisku dla Nieletnich w Raciborzu, mimo zmasowanych wobec niego politycznych nacisków, szykan, groźby natychmiastowego zwolnienia z pracy, nie podpisał narzuconej przez gen. Michała Janiszewskiego z Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, deklaracji wystąpienia z NSZZ SOLIDARNOŚĆ.
Z tajnych dwu tomów akt dra A. Szecówki: MSW specjalnego znaczenia dot. SOS (sprawy operacyjnego sprawdzenia) Kryptonim HISTORYK Nr Ewid.53 401, udostępnionych przez IPN wynika, że A. Szecówka w okresie stanu wojennego miał założoną perlustrację korespondencji krajowej i zagranicznej. Inwigilacje wskazały na jego rozległe kontakty, ale dzięki wyczulonej ostrożności korespondentów nie przyniosły oczekiwanego pożytku dla Służby Bezpieczeństwa.
Szukali nawet w altance
Przetrzymywany dwukrotnie w areszcie podczas wielogodzinnych przesłuchań, szantażowania i zastraszania przez funkcjonariuszy SB a także w trakcie skrupulatnego przeszukiwania pomieszczeń w miejscu pracy, w domu, penetracji piwnicy, altany na ogrodach działkowych nie ujawnił ukrytych materiałów bezdebitowych ani osób i struktur organizacyjnych podziemnego wspierania i kolportażu wydawnictw solidarnościowych.
Podczas kontroli, dokonanej przez kilkunastoosobową grupę, wysłaną z polecenia komisarza wojskowego w Raciborzu, A. Szecówka nie wykonał nakazu usunięcia portretu papieża Jana Pawła II z galerii postaci w pracowni historycznej. Na stwierdzenie wizytującego, że szkoła jest świecka i takie osoby nie mogą tu być eksponowane A. Szecówka poprosił o polecenie pisemne, oświadczając, że się od niego odwoła. Po czym dodał, że idąc rozumowaniem kontrolujących musiałby usunąć z pracowni wizerunki Mikołaja Kopernika, Stanisława Staszica, Hugona Kołłątaja, Piotra Ściegiennego, a z galerii pracowni polonistycznej, ks., biskupa Ignacego Krasickiego. Pismo od komisarza nie wpłynęło, a portret świętego dziś Jana Pawła II pozostał nietknięty.
Dążył do prawdy w nauczaniu
Nastały czasy odwetu i dalszego nękania, insynuacji, zastraszania. Trzykrotnie wzywano A. Szecówkę do bezpośredniego przełożonego, czyli prezesa Sądu Wojewódzkiego w Katowicach. Rozmowy z grupą przedstawicieli SW przypominały procedurę i traumatyczną formę przesłuchań przez SB. Pojawiły się kolejne naciski i groźby. A. Szecówka potwierdził swoją niezłomność. Nie wstąpił do PZPR ani do nowych związków zawodowych, które w środowisku pracy oceniał krytycznie. Zarzucano mu nadto, że w ramach działalności w Polskim Towarzystwie Historycznym organizował w swojej szkole konferencje dla zainteresowanych nauczycieli historii. Celem spotkań było usuwanie białych plam i dążenie do prawdy w kształceniu historycznym. Wypominano mu, że przed wprowadzeniem stanu wojennego w rozległej gablocie NSZZ SOLIDARNOŚĆ, popularyzował bezdebitową, polskojęzyczną literaturę historyczną i periodyki z Zachodu np. paryską KULTURĘ, londyński PULS zawierające odmienne od komunistycznych, interpretacje i faktografię. Na konferencje zapraszał naukowców z zakresu historii najnowszej.
Tuż przed narzuceniem stanu wojennego, w trakcie studiów podyplomowych w WSPS (obecnie Akademia Pedagogiki Specjalnej) w Warszawie, A. Szecówka był inicjatorem i autorem solidaryzującego przesłania do strajkujących studentów Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarniczej w Warszawie. W grudniu 1981 roku zostali oni brutalnie pobici i spacyfikowani przez oddziały ZOMO.
Pół wieku misji
W wyniku zabiegów represyjnych wobec A. Szecówki został on pozbawiony stanowiska dyrektora szkoły (po 13 latach wzorowego kierowania placówką). Próby pozbawienia go wykonywania zawodu nauczycielskiego zakończyły się fiaskiem. Odebrano mu jednak prawo nauczania ówczesnego przedmiotu wychowanie obywatelskie. Jednakże jako nauczyciel historii w zakładzie poprawczym, a także pracownik naukowo-dydaktyczny w Uniwersytecie Wrocławskim z pasją kontynuował swoją, ponad 50-letnią, misję edukacyjno-badawczą zyskując szacunek ze strony młodzieży szkolnej oraz akademickiej a także współpracowników.
Kierował „Poprawczakiem”
W okresie przełomu społeczno-ustrojowego w Polsce po roku 1989 i rozpoczętego procesu transformacji przedstawiciele dawnych struktur władz oświatowych w Raciborzu, jak i Kuratorium Oświaty i Wychowania w Katowicach, podjęli pewne kurtuazyjne gesty, próbując usprawiedliwiać własne decyzje i postępowanie w mrocznych czasach stanu wojennego.
Dr Adam Szecówka z woli współpracowników i nowych władz resortowych został awansowany na stanowisko dyrektora Zakładu Poprawczego i Schroniska dla Nieletnich w Raciborzu. Jednakże funkcję tę sprawował krótko, gdyż równolegle został zaangażowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości a także przez Uniwersytet Wrocławski, w reformę i wdrażanie nowego systemu resocjalizacji w polskich zakładach dla nieletnich.
(oprac . m)
Najnowsze komentarze