Sobota, 28 grudnia 2024

imieniny: Teofili, Godzisława, Antoniego

RSS

Lekarzy jak na lekarstwo. Posiłki z Ukrainy nie zażegnały kryzysu

30.08.2022 00:00 red.

Likwidowane przez raciborską lecznicę dwa oddziały – drugi wewnętrzny i neurologia, to nie koniec problemów kadrowych w środowisku medycznym w powiecie. Ciężko o ręce do pracy w przychodniach POZ. Nocna opieka na Gamowskiej jest oblegana, bo po południu w gminach ciężko o dostęp do porad lekarskich.

Przedłożona radnym powiatowym przez dyrekcję szpitala rejonowego likwidacja dwóch oddziałów ma się dokonać formalnie na sierpniowej sesji. – Perspektywa dla neurologi jest praktycznie żadna. Choć mamy neurolożki z Ukrainy to stan ich wiedzy odbiega od naszej. Prowadzą leczenie inaczej, zachowawczo – oceniła w gronie radnych z komisji zdrowia zastępczyni medyczna dyrektora naczelnego w szpitalu Elżbieta Wielgos-Karpińska.

Kolejka do „wieczorynki”

Lekarzy nie ma i nie ma ich skąd sprowadzić. W ośrodkach POZ (Podstawowa Opieka Zdrowotna, popularni – przychodnie w dzielnicach i na wsi) jest o nich jeszcze trudniej. – Oni się zamykają o godz. 15.00, ale czasem to już o godz. 12.00 ich nie ma. My to widzimy jak o godz. 16 do nocnej i świątecznej pomocy w szpitalu formuje się kolejka ludzi po różne porady. Tak samo jest na izbie przyjęć – relacjonowała radnym pani wicedyrektor.

Radziła sprawdzić stan kadrowy w placówkach POZ w powiecie. Według jej wiedzy pracują tam głównie emerytowani lekarze. – W ciągu 5 najbliższych lat jakieś 70% tej kadry przestanie pracować – zasygnalizowała problem na forum komisji zdrowia.

Jej słowa potwierdził przewodniczący tego gremium w radzie powiatu. – Wysłaliśmy pisma do POZ-tów, żeby tamtejsi lekarze wspomogli kadrowo szpital, ale otrzymaliśmy odpowiedzi, że nie mają takich mocy przerobowych, żeby dzielić się tą kadrą. Była duża nadzieja w lekarzach z Ukrainy, jednak tych posiłków jak dotąd nie wystarczyło – ocenił Franciszek Marcol.

Wyjechali i nie wrócili

E. Wielgos-Karpińska dostrzegła genezę tego kryzysu. – Dzieci lekarzy z Raciborza wyjechały z miasta studiować i już nie wróciły do nas. Praktycznie nikt z tego grona nie przyszedł do szpitala, tylko Wojtek Morawiec do nas dołączył. Jak chcemy tu bezpiecznie żyć, to trzeba zadbać o personel. Owszem, są oddziały, gdzie mamy najmłodszy personel, w wieku 35 lat. Nie martwię się o wewnętrzny pierwszy czy o pediatrię, bo tam jest stabilnie – stwierdziła wicedyrektor szpitala. Jednocześnie zaznaczyła, że w przypadku młodych lekarek problemem bywa ich ciąża. Potrafi wyłączyć z pracy specjalistkę nawet na dwa lata.

Doświadczona pani doktor odniosła się do nadziei dostrzeganej w przybyszach z Ukrainy, uciekających przed wojną z Rosją. – Panie z Ukrainy zasilą nocną i świąteczną, dzięki czemu pediatrzy tam wrócą – zaznaczyła.

Zastępczyni Ryszarda Rudnika kontynuowała wątek braków w POZ-tach. Wyliczyła problem np. z Krzyżanowic, gdzie pediatra jest 3 razy w tygodniu po 2 godziny, a obsługuje rejon, gdzie ma 12 000 pacjentów. Gminę Rudnik obsługuje pediatra na pół etatu, w Pietrowicach Wielkich pracuje lekarka na emeryturze. Podobnie jest w Nędzy i Kuźni. Radny Marcol skomentował tę krótką analizę słowami: wydawało się, że jest spokój, a tak nie jest.

Covid zamieszał

Szybką diagnozę postawił członek zarządu powiatu Andrzej Chroboczek. – Tak zadziało po Covidzie. Nawarstwił się ten problem – stwierdził.

Przewodniczący rady powiatu Adam Wajda zauważył, że w pobliskich Czechach jest pod tym względem znacznie lepiej niż w Polsce. – To są systemowe zależności i będzie nam trudno z poziomu samorządu temu zaradzić – prognozował.

Andrzej Chroboczek zastanawiał się głośno, czy takie kiepskie jest kształcenie w uczelniach medycznych czy tacy kiepscy są ich studenci, że nie przybywa na rynku nowych, młodych lekarzy. Z podpowiedzią pospieszył mu radny Tomasz Cofała: młodzi lekarz widzą swoją przyszłość poza granicami Polski.

Tymczasem raciborski szpital ma bogatą ofertę specjalizacji na peditarii, chirurgii, ortopedii, okulistyce, anestezjologii czy internie. – Jak ktoś się do nas zgłasza, to po stażu zatrudniamy. Miejsca rezydenckie mamy w różnym stadium zaawansowania. Teraz rezydent zarabia więcej niż otrzymuje się na umowę o pracę, tylko taki pracownik podpisuje tzw. lojalkę na związanie z miejscem pracy na określony czas – wyjaśniła radnym E. Wielgos-Karpińska.

Namówiona stażystka

Szpital może pochwalić się pięcioma miejscami specjalizacyjnymi na pediatrii i wiosną 2024 tamtejsi lekarze będą zdawać egzaminy. Na internie jest 12 miejsc, ale w najbliższym czasie przyjdzie tam tylko jedna stażystka, którą udało się namówić, mimo dojazdów z Wodzisławia Śląskiego. Zdaniem pani wicedyrektor średnia wieku lekarzy w szpital wskazuje, że może być gorzej. Podała, że na najwięcej jest chirurgów w wieku przedemerytalnym, a na oddziale szkolona jest tylko jedna następczyni.

Wicedyrektor wskazała, że po wykształceniu lekarza przez szpital często zgłaszają się po niego POZ-ty. Bo oferuje lepsze warunki zatrudnienia. – Żeby zatrzymać takiego lekarza to niewiadomo jakie pieniądze trzeba byłoby mu dać. POZ daje na początek od 12 do 15 000 zł – podała Wielgos-Karpińska.

Niewielu jest lekarzy pracujących w POZ i szpitalu. Ograniczają ich przepisy. NFZ zezwala tylko na pół etatu w takim przypadku, choć w sektorze prywatnym takich obostrzeń nie ma.

Dyskusja od dekad

A. Chroboczek przyznał, że o problemie z lekarzami rozmawia się w radzie odkąd jest radnym. – A trochu lat już tu jestem – powiedział radny. Pocieszał, że jeszcze gorzej jest w Rybniku. – Jesteśmy pod ścianą, bo coś tu nie działa – ocenił.

Adam Wajda spytał, czy na Gamowską nie można sprowadzić lekarzy z Czech.

Atutem raciborskiej lecznicy jest jej nowoczesne wyposażenie.– Rzadko kto ma taki sprzęt. Prowadzimy endoskopowe operacje naprawcze kręgosłupa jako jeden z dwóch ośrodków w Polsce. U nas odbywa się też wszczepianie różnych typów protez oraz artroskopowe operacje stawów. Taki młody człowiek jak trafi na te specjalizacje to się wiele nauczy. Ostatnio mieliśmy chętnego na wolontariat na ortopedię. Przyszedł, żeby się nauczyć – poinformowała E. Wielgos-Karpińska.

Franciszek Marcol zakończył dyskusję pytaniem: czy jesteśmy już na kadrowym dnie? Wicedyrektor odparła, że jest jeszcze od kogo się uczyć.

(ma.w)

  • Numer: 35 (1582)
  • Data wydania: 30.08.22
Czytaj e-gazetę