Mieszkańcy Pietrowic Wielkich: jeśli zapadnie decyzja o budowie asfalciarni, to wyjdziemy na ulice
– Chce nam Pan zafundować smród i raka? – pytano prezydenta Raciborza Dariusza Polowego na spotkaniu w Kornicach (gm. Pietrowice Wielkie), gdzie dyskutowano o budowie w sołectwie tzw. asfalciarni. Inwestycji nie chcą mieszkańcy, w czym wspiera ich samorząd. Prezydent Raciborza zapowiedział rozmowę z prezesem Przedsiębiorstwa Robót Drogowych (PRD), dyskutując nad lokalizacją. Przewodniczący rady gminy Piotr Bajak mówił, że jeśli będzie potrzeba, to stanie z widłami w ręce, aby wyrazić swój sprzeciw. Na zebranie przyszło tyle osób, że w świetlicy wiejskiej zabrakło miejsc. Mieszkańcy stali nawet na dworze, gdzie ustawiono dla nich dodatkowy głośnik. Rozmawiano niemal trzy godziny.
Z miasta na wieś
Przedsiębiorstwo Robót Drogowych w Raciborzu, gdzie 100 proc. udziałów ma Racibórz, a prezydent pełni rolę zgromadzenia wspólników, szuka nowej lokalizacji dla swojej asfaltowni, która działała w raciborskiej Płoni. Bo dopóki tam funkcjonowała, mieszkańcy narzekali na hałas i twierdzili, że wokół niej śmierdzi. Dariusz Polowy idąc do wyborów prezydenckich, obiecywał, że tzw. asfaltownia przestanie zatruwać życie mieszkańców. Słowa dotrzymał i odkąd rządzi, asfalt w Raciborzu nie powstaje.
Miejska spółka ma być rentowna, a tymczasem mając własną wytwórnię asfaltu, nie produkuje go, tylko kupuje u konkurencji. Tak więc raciborskie PRD znalazło nową lokalizację w Bukowie (gm. Lubomia), przy drodze wojewódzkiej, na terenie należącym do spółki Ceramot. Lokalizacji tej sprzeciwili się mieszkańcy Bukowa i sąsiedniej Syryni. Podnosili, że PRD chce przenieść im pod nos asfaltownię, której nie chcą raciborzanie. Obawiali się zanieczyszczenia powietrza i jeszcze większego natężenia ruchu aut ciężarowych na drodze wojewódzkiej. Polowy tłumaczył wówczas, że powodem, dla którego asfaltownia ma zostać usunięta z Płoni, jest fakt, że ze względu na przekraczane normy hałasu, może ona pracować tam jedynie przez 4 godziny na dobę, co jest nieopłacalne ekonomicznie. Obecnie lubomski wariant tkwi w sądzie administracyjnym i jak przyznaje prezydent Raciborza, rozstrzygnięcia wciąż nie ma.
Kolejną planowaną lokalizacją dla wytwórni mas bitumicznych stało się pietrowickie sołectwo Kornice, które na swoim terenie ma już największego pracodawcę Raciborszczyzny – Eko-Okna. Inwestycja miałaby powstać w miejscu dawnego punktu skupu buraka cukrowego, przy wylocie z Kornic na Maków, przy ul. Przemysłowej. To teren Skarbu Państwa w użytkowaniu wieczystym Przedsiębiorstwa Usługowego Borbud z Raciborza. Mieszkańcy jednak stanowczo sprzeciwiają się takim planom. – To byłaby katastrofa dla Kornic i Pietrowic Wielkich – takie głosy dotarły do redakcji Nowin. Mieszkańców wspierają kolejne miejscowości. To wyraz solidarności, bo pojawia się obawa, że wsie, w których mieszkają, mogą stać się kolejnymi lokalizacjami dla tego przedsięwzięcia, jeśli kornicki wariant zostanie odsunięty w zapomnienie.
W Urzędzie Gminy w Pietrowicach Wielkich temat tej inwestycji znają już od listopada zeszłego roku, kiedy wniosek o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach trafił do wójta Andrzeja Wawrzynka; bo włodarz zgodnie z przepisami jest organem właściwym do jej wydania. Szkopuł w tym, że planowana inwestycja miałaby powstać w sąsiedztwie nieruchomości, które są własnością samorządu, wobec tego gmina jest jedną ze stron w postępowaniu. Wójt gminy został wyłączony od udziału, a Samorządowe Kolegium Odwoławcze wyznaczyło Miasto Racibórz. – Gmina Pietrowice Wielkie będzie miała możliwości złożenia odwołania od wydanej w tej sprawie decyzji i podejmowania innych działań w celu zapobieżenia realizacji przedmiotowej inwestycji w Kornicach – przekazał nam wójt Andrzej Wawrzynek.
Mieszkańcy: spółka miejska powinna działać na terenie Raciborza
– Mieszkańcy tej inwestycji nie chcą – mówiła na spotkaniu wiejskim wiceprzewodnicząca rady Ilona Gawlica. Zwróciła uwagę, że w Kornicach funkcjonuje już największy pracodawca Raciborszczyzny, firma Eko-Okna. Dodała, że spółka z jednej strony zapewnia wiele miejsc pracy, ale z drugiej nadwyręża cierpliwość mieszkańców. Stwierdziła, że nie chciałaby mieć wytwórni asfaltu obok swojego domu.
Witold Kolowca – znany pietrowicki konferansjer mówił, że skoro PRD to raciborska spółka miejska, to lokalizację dla tzw. asfalciarni powinna się znaleźć w Raciborzu. – A nie na terenach poza – stwierdził, zbierając burzę oklasków. – My jako mieszkańcy gminy nie dyskutujemy na temat procedur, bo te procedury biorą się z pomysłu. Ten pomysł w ogóle nie powinien dotyczyć gmin pozaraciborskich. Niech Racibórz inwestycję robi u siebie, i nie będzie tych problemów – dodał.
Krzysztof Mikoda, kolejny mieszkaniec, pytał z kolei Dariusza Polowego, co sądzi o tej inwestycji jako były mieszkaniec Pietrowic Wielkich, a nie jako prezydent Raciborza. Pytanie padło kilkukrotnie, ale zgromadzeni w świetlicy uznali, że włodarz nie odpowiada na to pytanie. Później raciborski prezydent powiedział, że w Pietrowicach Wielkich mieszkają jego rodzice i nigdy nie zrobi czegoś, co by miało im zaszkodzić.
Sygnalizowano też, że Rada Gminy w Pietrowicach Wielkich powinna zmienić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, aby na gruntach pod aktywność gospodarczą, czyli m.in. tam, gdzie miałaby powstać inwestycja, nie mogły być lokowane np. wytwórnie asfaltu. Wójt odpowiadał, że dotąd do gminy nie trafił taki wniosek. Z wiedzy przewodniczącego Bajaka wynika, że zmiany mogą być wprowadzone, ale samorząd musi liczyć się z karami finansowymi w wysokości różnicy wartości tych gruntów. Bo może dojść do tego w chwili kiedy ktoś nabył działkę pod działalność gospodarczą, a w trakcie zostają zmienione reguły. Mieszkańcy uznali, że warto ten temat i tak sprawdzić oraz pokryć z budżetu gminy ewentualne koszty. Radca prawny Grzegorz Granieczny przypominał, że zmiany w planie wcale nie są takie szybkie, trwają miesiącami.
Wójt: musimy działać zgodnie z prawem, ale jestem przeciwny
– Musimy działać zgodnie z literą prawa – powtarzał wójt Andrzej Wawrzynek, ale zapewniał, że jest przeciwko tzw. otaczarni. Wyjawiono nawet strategię, która miała być tajemnicą, ale skoro stała się głośna, to gmina kroki przyspieszy. Do premiera ma trafić pismo w sprawie stanowiska Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które sprawę decyzji środowiskowej przekazało do kompetencji raciborskiego włodarza. Podkreślano, że PRD to miejska spółka, prezydent niejako stał się adwokatem we własnej sprawie.
Rada nic nie wiedziała
Przewodniczący Piotr Bajak powiedział z kolei, że usiadł wśród mieszkańców, a nie przy stole prezydialnym, bo o sprawie dowiedział się z publikacji medialnych. – Rada gminy nie była informowana – mówił.
Relacjonował, że jest po rozmowie z radnymi i ma wiedzę, że wszyscy są przeciwko tej inwestycji. Później zapewniał, że temat będzie omawiany na najbliższej sesji. Wyjawił, że w przygotowaniu jest uchwała, w której rajcy chcą wyrazić swój sprzeciw.
Stwierdził też, że na terenie powiatu raciborskiego jest wiele miejsc, z dala od mieszkańców, więc uciążliwość tzw. otaczarni byłaby mniejsza. P. Bajak liczy, że PRD wycofa się z realizacji tej inwestycji w Kornicach. Zapewniał, że „jeśli wszelkie inne procedury zawiodą i będzie należało stanąć na tej działce z widłami w ręce, żeby nie dopuścić tej inwestycji, i zechcemy to zrobić, to też tam będę”. – Prywatnie i jako radny uważam, że absolutnie jest to fatalna lokalizacja.
Za miesiąc
– Jakie pan procedury podejmie po dzisiejszym spotkaniu? – pytano Polowego. – Nie jestem zwolennikiem, aby jakiekolwiek decyzje podejmować pod wpływem emocji – odparł. Zapowiedział, że spotka się z prezesem PRD Krzysztofem Wrazidło, aby przedyskutować ten temat. – Przyjrzę się tej sprawie także pod względem ekonomicznym. Czy lokowanie tej inwestycji akurat na skraju Subregionu (Zachodniego Województwa Śląskiego – przyp. red.) rzeczywiście jest najsensowniejsze, analizując, jaka jest droga dowozu (asfaltu – przyp. red.) do miejsc, w których są wykonywane prace przez PRD. Bo PRD wykonuje także prace na terenie Rybnika, powiatu wodzisławskiego, a na Opolszczyźnie robi ich mniej. Może się okazać, że to nie jest sensowne miejsce pod względem lokalizacji jako rozwiązanie ekonomiczne – podał.
Później wyjaśnił, że potrzebuje miesiąca, aby dokładnie przeanalizować temat i ponownie zobaczyć się z mieszkańcami. To nie zadowoliło zgromadzonych w świetlicy, wnioskowali o szybszy termin, ale Polowy pozostał przy swoim. Wójt zapowiedział, że spotkanie odbędzie się już w hali centrum społeczno-kulturalnego, więc wszyscy się zmieszczą. Na zakończenie dyskusji jeden z mieszkańców sygnalizował, że na kolejne zebranie powinien przyjść także prezes Wrazidło. Wójt uznał poradę za cenną.
W trakcie spotkania dało się też usłyszeć, że jeśli dojdzie do realizacji inwestycji w Kornicach, to mieszkańcy wyrażą dosadnie swój sprzeciw. – Bo ludzie wyjdą na ulicę i będą blokować te drogi – przestrzegano. Polowy dziękował za „zwrócenie uwagi na ten aspekt”.
Wstrzymać może prezes
Szymon Bolik, radny powiatowy z Pietrowic Wielkich, powiedział z kolei, że będzie zawsze studził emocje, bo do tematu należy podejść merytorycznie i taktycznie. Pytał Polowego, czy może wstrzymać inwestycję. – Jedyną osobą władną, aby zatrzymać tę inwestycję, jest zarząd spółki, czyli pan prezes – odparł włodarz.
Radny Bolik powiedział jeszcze, że otoczenie nie jest z gumy, i nie jest już w stanie utrzymać kolejnego inwestora po Eko-Oknach (ale uznał spółkę produkującą okna za cenną). – Nie mogę pozwolić na to, by ta asfalciarnia powstała – dodał. Prosił Polowego jako byłego mieszkańca, aby był po stronie miejscowych. Później powiedział, że jako pracownik raciborskiego poprawczaka, z którym na Płoni sąsiadowała tzw. otaczarnia, przekonał się, że ta inwestycja „skutecznie uniemożliwiała wyjścia na zewnątrz”. – Niech pan poczuje się, że jest częścią tej społeczności, z której się pan wywodzi. Niech pan razem z nami, ramię w ramię przeprowadzi do szczęśliwego finału tę sprawę. Weźcie cyrkiel w urzędzie, zróbcie kółko, trzy, cztery kilometry bez ludzi i będzie wszystko okej – dodał, zbierając oklaski.
Dawid Machecki
Najnowsze komentarze