Prezes to nie borok. Radna Szukalska uznała zapisy z audytu spółki za żenujące
Na marcowej sesji raciborskiego samorządu szefowa opozycyjnego klubu uznała, że prezydent wydał pieniądze podatników za audyt, który nie dał odpowiedzi na pytania z urzędu. Wspólnie z innymi radnymi zażądała od Dariusza Polowego raportu z dwóch lat działalności Unii Racibórz.
Dyskusję o wynikach audytu rozpoczął prezydent miasta. Dariusz Polowy wskazał, że uchwała rady zobowiązująca go m.in. do zlecenia audytu na temat działalności Unii została uznana za nieważną, niezgodną z prawem przez wojewodę śląskiego i wojewódzki sąd administracyjny. Tymczasem sprawie poświęcono wiele posiedzeń komisji rewizyjnej (diety wypłacane są za każde posiedzenie) i trzeba było ponieść koszt audytu, by uzyskać „omawiany na sesji jego owoc”.
Te uwagi na gorąco skomentowała Szukalska zauważając, że w sprawie nie było już odwołania do wyższej instancji sądu, a tylko wtedy uzyskano by pełny obraz sytuacji prawnej. Dodała, że zdania na temat stanowiska sądu są podzielone wśród prawników, którzy interesowali się tematem. Prezydent przypomniał, że „prawda jest jaka jest, bo wyrok jest prawomocny”.
Nie ma tego, co chcieli
Jeden z trojga autorów audytu – Robert Czekaj z Fundacji Polski Instytut Innowacji i Zrównoważonego Rozwoju z Opola wyjaśnił, że badano finanse, kwestie prawne i całość działalności, a czuwał nad całością Mariusz Sójka – audytor certyfikowany. Zauważył, że audyt był długi, pojawiły się przeszkody, w tym dostępność do dokumentacji.
Zdaniem radnej Szukalskiej raport fundacji nie zawiera tego, co określono w przedmiocie miejskiego zamówienia. Zawiera tylko opis, a nie zawiera analizy i oceny sytuacji. Była ciekawa czy Miasto już zapłaciło audytorom. Skarbnik potwierdziła. Później podano, że magistrat poniósł koszt ok. 10 tys. zł.
– A kto zdecydował, żeby zapłacić bez dokonania analizy czy wytyczne zamówienia zrealizowano? – chciała wiedzieć A. Szukalska. Polowy nie odpowiedział precyzyjnie, zasłaniając się niewiedzą na moment posiedzenia rady.
Robert Czekaj bronił się przed tymi uwagami, mówiąc, że audyt nie zmierza do naciągania faktów i nie można pomawiać byłych członków zarządu. Prosił o bardziej merytoryczne pytania, wskazał na formę pisemną. Wystąpienie Anny Szukalskiej uznał za „niestosowne na tę chwilę”.
A. Szukalska w reakcji na słowa prawnika z fundacji spytała co jest niemerytorycznego w zapytaniu o sposób badania realizacji obowiązków zarządu i rady nadzorczej. R. Czekaj wyjaśnił, że zrobiono to w oparciu o dokumenty, a audytorzy nie mają kompetencji by rozliczać byłych członków zarządu. Dodał, że to uprawnienia np. NIK-u.
Problem dla właściciela
Ludmiła Nowacka wiceprzewodnicząca komisji zauważyła, że raport wykazuje straty spółki na wszystkich poziomach, nieprzestrzeganie przepisów RODO i liczne błędy w dokumentacji. Podano w nim też, że 65% kapitału spółki idzie na wynagrodzenia. Nowacka powiedziała, że Unia jest problemem dla jej właściciela – prezydenta miasta. Zaciekawiło ją stwierdzenie z dokumentu, że należy rozważyć udzielenia wsparcia prezesowi Unii (aktualnie Kamil Paruzel).
– Zrobiliśmy to, bo prezes jest sam w tej spółce. Widzieliśmy, jak on pracuje, obowiązków ma dość sporo i ktoś jest mu do pomocy potrzebny, jakiś praktykant – wyjaśnił prawnik z opolskiej fundacji.
– A kto ma pomóc prezesowi bo jest biedny i sam? Przecież to spółka, która ma swój kapitał – zauważyła Nowacka.
Radny Mirosław Lenk przypomniał, że był sceptyczny co do formuły Unii jako spółki. Wskazał, że klub poza wpłatami rodziców i darowiznami nie ma dochodów, nie ma majątku. Zapytał audytora, co myśli o zadaniu dla spółki by przebudowało swoje obiekty skoro znajduje się w takiej sytuacji?
– Ta spółka musi dostać impuls do działania. Żeby nie była sezonowa, uzależniona od woli samorządu. Połowa dotacji idzie na koszty zarządu, rady nadzorczej i administracji. Lepiej jakby była stowarzyszeniem – mówił były prezydent Raciborza.
R. Czekaj odparł, że do tych odpowiedzi potrzeba obecności pozostałych audytorów fundacji.
Żenująca propozycja
Według Szukalskiej z audytu wyłania się przykry obraz działania Unii: prezes nie jest przygotowany do prowadzenia spółki; nie ma tam regulacji do RODO, procedury zamówień publicznych, księgowość nie była tam poprawna, dokumentów nie dostarczano na czas. – Żenująca jest wskazówka, żeby mu pomógł student – oceniła. Dodała, że zwracała się do prezydenta o dokumenty dotyczące Unii, ale ich nie dostała, choć te powinny być i wystarczy je skserować i udostępnić.
Szukalska oznajmiła, że już w październiku 2021 roku na forum rady nadzorczej Unii padły uwagi z biura rachunkowego obsługującego spółkę: dokumenty są niekompletne, nieterminowo składane co uniemożliwia bieżące rozliczanie spółki.
Według radnej, nie udało się prezydentowi spełnić wszystkich celów, o których zapewniał radnych, że spółka będzie najlepszą formułą działalności Unii, a tymczasem po 2 latach toleruje, że szef Unii sobie nie radzi i radni otrzymują pytanie kto ma mu pomóc.
– Prezes to nie jest jakiś borok. Z audytu wyłonił się obraz tragiczny – skomentowała Anna Szukalska.
Włodarz zauważył, że radna odnosi się do sytuacji sprzed pół roku, a rada przed sobą ma audyt, który poza paroma drobnymi zaleceniami nie stwierdza potrzeb likwidacji spółki, że coś złego stało się z jej majątkiem. – To spore nadużycie co pani mówi – skierował swą uwagę do radnej.
– A co się zmieniło od tamtej pory? Bo prosiłam o dokumenty, a ich nie dostałam – z wyrzutem stwierdziła opozycyjna radna. Polowy odparł, że prośba wpłynęła na dwa dni przed sesją, a żądanie otrzymania dokumentacji dotyczyło komisji budżetowej, do której zostało parę godzin od otrzymania mejla Szukalskiej.
Płaci podatkami mieszkańców
Henryk Mainusz przypomniał, że spółka żyje z pieniędzy obywateli miasta. Wypomniał prezydentowi, że celem powołania spółki była m.in. jawność, otwartość jej działań. – A mamy sytuację, że są same tajemnice, same niewiadome. Ja nie jestem ekonomistą, ale wiem, że w programie rachunkowym za 500 zł co wpiszę, to tam jest, a jak czegoś nie wprowadzą, to nie ma.
Ani jednego rzetelnego sprawozdania co się dzieje w Unii, nie mamy. Są tylko wysokie pensje grona działaczy i trenerów. Panie prezydencie pan płaci im podatkami mieszkańców – wyliczał jeden z nestorów raciborskiego samorządu. Według niego w spółce było już kilku takich ludzi, których interesowała tylko pensja, a nie robota. – Teraz prezesowi jakiś statysta, albo emeryt ma pomagać? – dziwił się radny pomysłowi zatrudnienia tam praktykanta.
Po przerwie na sesji padł wniosek radnej Szukalskiej, by prezydent przedstawił radnym w maju, jak wygląda sytuacja finansowa Unii. Według jej obliczeń, klub dostał już z miejskiej kasy prawie milion złotych. – Chcemy wiedzieć, jak spółka zamierza osiągnąć cele, co z jej stratą, za dwuletni okres funkcjonowania – oznajmiła Szukalska.
Zła wola lub niewiedza
Polowy poinformował, że Unia składa co kwartał raporty finansowe tak jak inne spółki i stwierdzenia Henryka Mainusza na forum rady, że nie można się czegoś doprosić, świadczą o jego albo złej woli, albo niewiedzy.
Stwierdził też, że nie otrzymał od przewodniczącego rady wytycznych, że ma się przygotować na sesję do omówienia tematu Unii. Wyjaśnił obecność audytora, która wynikała z realizacji umowy z urzędem.
Piotr Klima ocenił, że Polowy obraża radnego Mainusza i wszystkich radnych, kiedy mówi, że trzeba zaspokajać wiedzę niezorientowanych w temacie radnych. – Pytamy wtedy, mamy wiele wątpliwości – stwierdził.
Marian Czerner oznajmił, że w programie rocznym pracy rady miasta był punkt o omówieniu wyników audytu. – Dziwi mnie, że prezydent nie ma wiedzy o raporcie i o tym, że raport nie wypełnia warunków zamówienia – skwitował.
Radni chcieli, by prezydent zadeklarował, że przygotuje na sesję majową przedstawienie raportu o sytuacji w Unii, a oni sprecyzują później swój wniosek w tej sprawie. W reakcji na taką propozycję złożenia deklaracji in blanco D. Polowy powiedział, że po wpłynięciu wniosku odniesie się do niego.
(ma.w)
Najnowsze komentarze