Marznie we własnym domu, choć zainstalował pompę ciepła. Czuje się oszukany przez urzędników
Leszek Marczyk z Dzimierza (gmina Lyski) zgłosił się do nowiny.pl z problemem, który dotyczy zainstalowanej na jego nieruchomości pompy ciepła. Urządzenie nie spełnia swojego zadania mimo tego, że mężczyzna wydał na nie grube pieniądze.
Wszystko poszło nie tak
Pan Leszek wziął udział w unijnym projekcie „Odnawialne źródła energii poprawą jakości środowiska naturalnego na terenie Gmin Partnerskich: Tarnowskie Góry, Gaszowice, Jejkowice, Lyski, Krupski Młyn, Kuźnia Raciborska, Nędza, Lelów, Psary, Sośnicowice, Tworóg”, który zapewnił mu dofinansowanie na instalację pompy ciepła.
Mieszkaniec Dzimierza podkreśla, że chciał dobrze. Zdecydował się na pompę ciepła ze względu na ekologię, nie chciał palić w kopciuchu. Teraz jednak otwarcie przyznaje, że żałuje. Pompa nie działa tak, jak powinna. W jego domu jest zwyczajnie zimno. Faktycznie, gdy spotkaliśmy się z panem Leszkiem, by omówić problem, termometr stojący na blacie wskazywał 16 stopni. Mężczyzna wspomniał również, że musi dogrzewać dom piecykami elektrycznymi, przez co jego rachunki są ogromne.
Czy zawinił audytor?
Leszek Marczyk jest zdania, że źródłem problemu był audyt wykonany przez firmę zewnętrzną Semper Power. Specjalista dobrał wtedy pompę ciepła o mocy na poziomie 8,1 kW, ale ta nie jest w stanie odpowiednio ogrzać domu pana Leszka. Moc powinna być wyższa.
Pan Leszek mieszka w niewielkim domu w Dzimierzu razem z małżonką. Cała ta sytuacja jest dla nich niezwykle stresująca, kosztowna i czasochłonna. Małżonkowie kontaktują się z gminą, prawnikami, dogrzewają dom na tyle, na ile mogą i starają się nagłośnić sprawę.
Poszkodowany podkreśla jednak, że kontakt z gminą Lyski jest w znacznym stopniu utrudniony, na wszelkie odpowiedzi czeka się niezwykle długo.
My również postanowiliśmy skontaktować się z urzędem gminy, by poznać ich punkt widzenia. Na odpowiedź musieliśmy czekać kilka tygodni, ale jak podkreśla Krzysztof Miera, kierownik referatu rozwoju Urzędu Gminy Lyski, było to spowodowane problemami kadrowymi związanymi z pandemią.
Gmina robi, co może
Krzysztof Miera tłumaczy, że projekt, w którym wziął udział pan Leszek, został złożony do dofinansowania w 2018 roku w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2013 – 2020. W ramach wspomnianego projektu, każdy mógł aplikować o instalację fotowoltaiczną, kolektory słoneczne, pompę ciepła co i cwu, pompę ciepła cwu oraz kocioł na biomasę, a wsparciem objęto 300 nieruchomości na terenie Gminy Lyski.
Podkreślił również, że jest to program parasolowy, to znaczy, że gmina w imieniu mieszkańców organizuje przetarg, wyłania wykonawcę, przeprowadza rozliczenia, jest właścicielem instalacji przez 5 lat od daty zakończenia realizacji projektu, zapewnia ubezpieczenie sprzętu, przeglądy gwarancyjne i serwis.
Ile ciepła potrzebuje dom?
– Odróżnia to nasz projekt od projektów grantowych, w których to mieszkaniec na własne ryzyko wyłania wykonawcę, płaci za zrealizowane prace w całości, stara się o refundację, ubezpiecza sprzęt itp. W ramach naszego projektu wymianie podlegało tylko źródło ciepła bez ingerencji w instalację elektryczną czy też centralnego ogrzewania. Warunkiem przystąpienia do naszego projektu było przedstawienie opracowania sytuacyjno-technicznego, w którym było określone zapotrzebowanie budynku na daną moc – cieplną czy też elektryczną. Na tej podstawie nasz koordynator – firma zewnętrzna Semper Power – dobierała moc urządzeń i uzgadniała z nami listę uczestników projektu. Każda z gmin wysyłała taką listę do lidera projektu i w ten sposób powstała zbiorcza lista i wniosek o dofinansowanie na kwotę 67 mln złotych. W przypadku wspomnianego mieszkańca dla jego domu zgodnie z przedstawioną dokumentacją minimalna moc pompy wynosi 8,6 kW (stan na 2018 r.) – informuje Krzysztof Miera i dodaje, że po przeprowadzonej procedurze przetargowej wybrano wykonawcę zadania firmę FlexiPower Group, z którą podpisano stosowną umowę w kwietniu 2021 r. Jest to zamówienie w formule „zaprojektuj i wybuduj”, zgodnie z którym wykonawca musi opracować stosowną dokumentację projektową i na jej podstawie zabudować daną instalację. Wykonawca był również zobowiązany do aktualizacji opracowań technicznych z 2018 roku, gdyż mogły one ulec mniejszej czy też większej dezaktualizacji. Firma zaproponowała instalacje firmy Galmet – pompy ciepła Airmax2 GT – podkreśla.
Pan Leszek nie otrzymał jednak pompy o mocy 8,6 kW, a 8,1 kW, ponieważ jak się okazało, ocieplił swoje poddasze wełną o grubości 20 cm, co spowodowało obniżenie zapotrzebowania cieplnego budynku. Audytor dobrał więc moc urządzenia na poziomie 8,1 kW (oznaczenie producenta Airmax 9 GT). Właśnie taka pompa została też zainstalowana u pana Leszka.
Szukają przyczyny
W tym momencie Krzysztof Miera zwraca uwagę na dwie sprawy:
– Po pierwsze bardzo ważną rzeczą w przypadku pomp jest jej odpowiedni dobór tj. ważne jest aby nie przewymiarować zbyt mocno urządzenia. Po drugie obie pompy mają bardzo podobną konstrukcję, zarówno 9GT jak i 11 GT mają taką sam moc grzałek wspomagających (tj. 7 kW) oraz zasilanie na wyjściu (maksymalnie 57 stopni Celsjusza). Założeniem projektowym była wymiana źródła ciepła, natomiast dalsza część instalacji centralnego ogrzewania jest po stronie mieszkańca. Ze swej strony zwracaliśmy wykonawcy kilkakrotnie uwagę (pisemnie i mejlowo) na kwestię ogrzewania budynku wspomnianego mieszkańca, z którym zresztą pozostajemy w ciągłym kontakcie. Nadto zleciliśmy wykwalifikowanemu zewnętrznemu instalatorowi przeprowadzenie wizji i monitoringu całej instalacji, czego efektem ma być opinia, na podstawie której będzie można dopiero stwierdzić z czego wynikają problemy z ogrzewaniem przedmiotowego budynku oraz czy i w jaki sposób można im zaradzić – tłumaczy kierownik referatu rozwoju Urzędu Gminy Lyski.
Krzysztof Miera podkreśla, że gmina cały czas stara się pomóc mieszkańcowi z Dzimierza i jest z nim w stałym kontakcie.
Ostatnim krokiem w wyjaśnieniu całej sytuacji była opinia niezależnego fachowca. Z tego co nam wiadomo, audyt z jego udziałem się odbył, ale nigdy nie otrzymaliśmym dokumentu, który byłby realnym dowodem na słowa eksperta o pompie ciepła w domu pana Leszka Marczyka, choć w tej sprawie kontaktowaliśmy się z gminą od lutego.
(NM)
Najnowsze komentarze