Strach zamieniony w zdumienie
Ksiądz Marcin Kleszyk wikariusz w parafii NSPJ w Raciborzu przedstawia.
Już trzeci tydzień trwa rozpętana przez Rosję wojna na Ukrainie. Brutalna walka, cierpienie i śmierć wielu osób. To wydarzenia, których nie miałem okazji jeszcze przeżywać w moim niespełna trzydziestoletnim życiu. I myślę, że nie tylko ja zadaje sobie pytanie: co na to wszystko Bóg? Jak Stwórca i Ojciec każdego człowieka na to patrzy i czy reaguje? Wojna rozpoczęła się kilka dni przed rozpoczęciem wyjątkowego okresu przeżywanego w Kościele – Wielkim Poście. Choć wielu dziś cierpi, ucieka, umiera, przeżywa strach, poczucie strachu i straty bliskich, domów, ojczyzny to przynosi to też konkretne dobro. Tam gdzie rozpętała się ciemność, tam coraz bardziej jaśnieje światło nadziei, miłości okazywanej w konkretny sposób. Popatrzmy na czas Wielkiego Postu w perspektywie czasu wojny na Ukrainie.
Post
Jezus wzywa nas w Ewangelii do trzech rzeczy. To zaproszenie do postu, modlitwy i jałmużny. Pierwszy z nich to zaproszenie do wyrzeczenia, do odpuszczenia sobie rzeczy, którymi żyję na co dzień. Ale czy chodzi tutaj o niejedzenie mięsa czy słodyczy? Praktyki wielkopostne (post, modlitwa i jałmużna) wyrażają według Katechizmu Kościoła Katolickiego „nawrócenie w odniesieniu do samego siebie, do Boga i do innych ludzi” (KKK 1434). Post według nauczania kościoła polega na dobrowolnych wyrzeczeniach, które ma doprowadzić do nawrócenia (KKK 1438). W środę popielcową Papież Franciszek zachęcał by dzień ten, który zwyczajowo jest dniem postnym w Kościele był dniem postu w intencji pokoju na Ukrainie. Myślę jednak by nawrócenie to miało sens, post musi być praktykowany częściej. Zachęcam do tego by przynajmniej raz w tygodniu podjąć trud wyrzeczenia nie tylko mięsa, ale może przede wszystkim czegoś co sprawia mi przyjemność. Może warto tego dnia zostawić ulubiony serial, książke, którą mamy czytać w zwyczaju każdego dnia, czy ulubioną kawę. Zawsze z konkretną intencją – pokoju na Ukrainie i w intencji wszystkich, którzy z powodu tej bezsensownej wojny cieprią.
Modlitwa
W dniu, w którym wybuchła wojna w moim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa, krzyż, który wisi w prezbiterium został podświetlony na niebiesko-żółto. Tego samego dnia rozpoczęła się codzienna modlitwa różańcowa w intencji Ukraińców i ich Ojczyzny. Każdego dnia w wielu naszych kościołach brzmią słowa suplikacji: „Od powietrza, głodu, ognia i wojny Wybaw nas Panie!” Dobra modlitwa to coś więcej niż pacierz odmawiany w określonych porach dnia. Skuteczność modlitwy wcale nie zależy od ilości, ale pogłębienia naszej wiary. Dziś trzeba nam pogłębić wiarę w to, że Bóg nie chce śmierci nikogo, że jest Panem wszechświata i Księciem Pokoju. Zachęcam każdego by swoimi słowami i znanymi modlitwami rozmawiał z Bogiem o sytuacji naszych sióstr i braci z Ukrainy. Niech każdego dnia w naszych kościołach i domach brzmią słowa modlitw proszących o zakończenie wojny.
Jałmużna
W pierwszych dniach w Raciborzu mieszkańcy i wierni naszych parafii otworzyli serca i rozpoczęli szybką pomoc potrzebującym. Zbiórki pieniędzy, ciuchów, leków, żywności czy rzeczy potrzebnych dzieciom i matkom przybywającym do naszego kraju. Tak wielu otworzyło drzwi swoich domów dla obcych, którzy w ciągu kilku dni stali się braćmi i siostrami tak bardzo nam bliskimi.
Jezus wzywając nas do jałmużny, wzywa do miłości w różnych jej formach. Ojciec Święty Franciszek podczas jednej z katechez powiedział, że jałmużna to „gest szczerej uwagi wobec tych, którzy się do nas zbliżają i proszą nas o pomoc”. Według Franciszka jałmużna łączy się z miłością, dlatego nie wystarczy ofiarować potrzebującemu pieniądze, ale trzeba tej osobie popatrzeć w oczy, aby dostrzec w niej człowieka. Bo jałmużna to obecność, to chrześcijański styl życia. Jałmużna to miłość. Dzięki Bogu to się dzieje. Oprócz pomocy materialnej jest coraz więcej organizowanych spotkań dla Ukraińców choćby w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w każdą niedziele. To oprócz spotkania modlitewnego, spotkanie przy herbacie i pączku. Spojrzenie sobie w oczy, zobaczenie łez, zaobserwowanie w oku nadziei.
Gdzie jest Bóg?
Papież Benedykt XVI zapytany przy okazji wizyty w Auschwitz, gdzie był wtedy Bóg, odpowiedział bardzo prosto: na krzyżu. Dziś wśród wielkiego cierpienia stoi Chrystus w dzieciach tracących bliskich, w matkach uciekających ze swego kraju, w mężczyznach walczących o wolność. Chrystus również jest w sercach ludzi poszczących i modlących się w intencji pokoju a przede wszystkim w rękach i sercach wielu ludzi, którzy widzą w Ukraińcach nie tylko potrzebujących, ale i przyjaciół i bliskich.
Najnowsze komentarze