Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Telegram z Ukrainy. Alarm lotniczy w partnerskim mieście powiatu.

01.03.2022 00:00 red

„Przepraszam, zawyły syreny i muszę zejść do schronu” – powiedział Serhii Stretovych z Goriszni Pławni. Alarm przeciwlotniczy przerwał naszą rozmowę internetową na 2 godziny. Ukraińskie Goriszni Pławni to miasto partnerskie powiatu raciborskiego. Miasto leży 1116 km od Raciborza, a do prorosyjskiej Ługańskiej Republiki Ludowej jest tylko 200 km.

Goriszni Pławni położone jest na wschodnim brzegu rzeki, tym bliżej Rosji, w województwie połtawskim. Do najbliższego mostu na Dnieprze jest w linii prostej 15 km. Miasto otoczone jest z trzech stron przez rzekę Dniepr, o której wspominałem i rzekę Psioł. Psioł stanowi dopływ Dniepru. Głównym pracodawcą dla miasta jest kopalnia rud żelaza.

Niedziela dobiega końca (27.02.2022r. godz. 21.40).Alarm się zakończył. Wracamy do krótkiej rozmowy, bo Serhii jutro idzie do pracy. Informuje mnie on, że alarm był spowodowany wykryciem dwóch bombowców, które wystartowały z Krymu. Zostały już zestrzelone w pobliżu Połtawy. Prawdopodobnie tam, bo pewności nie ma.

Serhii Stretovych ukończył kilka kierunków studiów technicznych i prawo. Pracuję jako kierownik w kopalni rudy żelaza Po pracy jest zarządcą wspólnoty mieszkaniowej w swoim bloku. Jest żonaty. Ma dwie urocze córki: Ulianę (8 lat) i Angelinę (4 lata). Na swoim profilu Facebook ma selfie wykonane z nimi na 4 dni przed wojną. Szukali wiosny.

Byłem ciekaw jak wygląda życie w mieście, o którym na szczęście milczą relacje prasowe. Miasto obecnie żyje przygotowaniami do obrony. Obowiązuje godzina policyjna. Na lokalnej internetowej stronie pojawią się informacje o sposobach wyrobu Koktajli Mołotowa, o akcji wyrobu siatek maskujących z sieci rybackich i wezwaniu ochotników do napełniania worków piaskiem przeznaczonych do ochrony poczty. Na tej stronie ludzie też informują o podejrzanych osobach na ulicach w czasie godziny policyjnej lub na dachach sąsiednich budynków. Akurat osoby na dachu sprawdzały, czy dywersant nie zostawił jakichś oznaczeń dla lotników. Były przypomnienia, że ukraińscy żołnierze mają żółte opaski.

Byłem ciekaw co zmieniło się w życiu Serhiia w dniu rozpoczęcia wojny 24 lutego 2022 r., kiedy wojska Federacji Rosyjskiej napadły na Ukrainę. Serhii bardzo racjonalnie wyjaśnił mi wszystkie kwestie i wprowadził w zagadnienia, o których w Raciborzu lub Rudniku jeszcze nie śnimy.

Mój rozmówca relacionuje: Pierwszy dzień wojny? Tak więc, pierwszego dnia wojny, jak usłyszałem apel Putina do swojego narodu, to zgłosiłem się na ochotnika do wojskowego biura rekrutacji. Przeszedłem badania lekarskie i zostałam przydzielony do plutonu i teraz patrolujemy miasto i stoimy na posterunkach. Kiedy doszedłem do komisji poborowej widziałem wielu ochotników. Takiej liczby nie było nawet w 2014 roku. Ludzie zdali sobie sprawę, że tak dalej nie może być. Wciąż mamy kozackie geny!

Mam córkę Angelinę (4 lata), która pierwszego dnia oglądała ze mną telewizję. Nic jej nie wyjaśniłem. Gdy wróciłem z biura rekrutacji, zapytała mnie: Tato, czy już złapałeś niegodziwców, którzy nas napadli? Odpowiedziałem jej, że jeszcze nie, więc ona mi mówi, to dlaczego wróciłeś, idź ich złapać. To powiedziała czteroletnia dziewczynka! U wszystkich obywateli radykalnie zmieniło się myślenie. Wszyscy wierzymy we wsparcie społeczności międzynarodowej, jest nam bardzo smutno słyszeć, że aby stać się członkiem UE, musimy przejść samodzielnie tę próbę. Czy my na to zasługujemy? Możesz być pewien, że Ukraińcy to znakomity naród!

Na czym polega samoobrona, ta która dotyczy każdego mieszkańca?

Mężczyźni, są przydzieleni do wojska, policji, i formacji ochotniczych. Nie ma dużych różnic. Ale teraz jest chyba więcej wolontariuszy. Dziś doszło do pierwszego alarmu lotniczego. Do tej pory w naszym mieście było cicho. Mieszkańcy mojego domu zeszli do piwnicy, gdzie znajduje się kanalizacja i woda. Jest tam ciepło. Przywieźliśmy wcześniej palety i położyliśmy je na podłodze, a na nie piankę. Przynieśli wodę butelkowaną. Dziś tam wszyscy schodzili z kocami, poduszkami, jedzeniem. Ale wszystko poszło szybko. Nie było paniki. Syrena wyła w sumie około 20 minut.

Ludność nie czeka na pomoc władz miasta. Przerabiają sami piwnice domów na schrony. Dziś w całym mieście zbierane były puste butelki i przygotowywana była palna mieszanka przeciwko samochodom i pojazdom opancerzonym. W garażach każdy kto może zbiera resztki oleju, szmaty, butelki, by przygotować te koktajle. Wiele z nich już zostało zrobionych, mówię to bez przesady! I to nie jest fikcja, to prawda. Ludzie są radykalnie przeciwni Moskalom. Mówi się przecież, nie wywołuj wilka z lasu. Jesteśmy bardzo cierpliwymi ludźmi... ale potem nie da się nas zatrzymać!

Teraz miasto żyje własnym życiem, ale z rozwagą. Szkoły i przedszkola są zamknięte. Również prywatne firmy. Dziś załadowaliśmy ciężarówkę, wyobraź sobie ciężarówkę i 30 ton zapasów dla wojska, które mieszkańcy miasta zebrali w JEDEN DZIEŃ! Każdy przyjeżdżający tu Europejczyk może to zobaczyć na żywo, bez koloryzowania. I zrozumie, że to jedyny sposób, aby chronić naszą wolność, życie i przyszłość naszych dzieci! A co najważniejsze... ja mogę mówić po rosyjsku i nikt mnie za to tu nie karze. I dlatego język nie może być powodem tej inwazji!

Serhii, a czym zakończy się dla ciebie ta wojna?

Wojna zakończy się naszym zwycięstwem. Nie będziemy atakować, ale odzyskamy nasze terytoria, które zajęła Rosja. A tam oni sami chcą negocjacji. Nie zostaniemy złamani i nie złożymy broni, dopóki nie odbierzemy swojego i nie obronimy naszego kraju. My, po prostu nie mamy dokąd pójść. Wielu z nas pojechało do was do Polski i Niemiec jako uchodźcy. Moja żona powiedziała, że zostaje z dziećmi ze mną, bo nie mamy dokąd uciekać i nie ma powodu. Będzie, co będzie. Nie mamy krewnych w mieście.

Mam wrażenie, że mój rozmówca z partnerskiego miasta Powiatu Raciborskiego pięknie wyraził to co gra w duszy każdego mieszkańca Ukrainy. Wojna zakończy się zwycięstwem. To jedyna drogą do pokonania agresywnej Rosji. To jest jedyna droga, by stać się członkiem UE, ale w tym wszystkim Ukraina jest sama. Gdy piszę te słowa w radio podają, że na brzegu Morza Czarnego ląduje desant zaprawionych w boju elitarnych wojsk Putina.

Artur Wierzbicki

  • Numer: 9 (1556)
  • Data wydania: 01.03.22
Czytaj e-gazetę