Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Na sesji w Nędzy o wycince i przycince w Górkach Śląskich. Wójt Iskała: całkowite usunięcie tych drzew to najgorsza opcja

01.03.2022 00:00 red

Sesja Rady Gminy w Nędzy zwołana na poniedziałkowy poranek 21 lutego w większości była poświęcona tematowi przycince i wycince dębów w Górkach Śląskich, na tzw. Alei Dębowej. To działanie, które podejmowało (bo zostało czasowo wstrzymane) Nadleśnictwo Rudy Raciborskie. Miejscowi samorządowcy, miłośnicy przyrody, a także goszcząca na obradach posłanka Gabriela Lenartowicz mówią jednym głosem: nie chcemy wycinki.

Radny o możliwych rozwiązaniach, wójt o realiach

– Czy gminie wiadomo, jakie są plany wobec Alei Dębowej? Czy możemy zapobiec wycince drzew? – pytał Zdzisław Walkiewicz, radny z Górek Śląskich. Rozpoczął tym samym długą dyskusję na obradach odnośnie tego tematu.

Wójt Anna Iskała, przypominała, że teren, na którym znajduje się tzw. Aleja Dębowa, jest w zarządzaniu Nadleśnictwa Rudy Raciborskie. Tłumaczyła, że właśnie wróciła z urlopu i chce rozmówić się w tym temacie z nadleśniczym Witoldem Witoszą. – Aby dokładnie ustalić, jak będzie sytuacja się rozwijała – wyjaśniła.

Z wiedzy wójt Iskały wynika, że temat wycinki i przycinki drzew w Górkach Śląskich zainicjowali prywatni ludzie, jak dodała, najprawdopodobniej osoby, które kupiły działkę w sąsiedztwie tzw. Alei Dębowej. Wystosowali oni pismo do Nadleśnictwa w Rudach w tej kwestii; jak podała Anna Iskała, ten temat miał swój początek we wrześniu 2021 roku. Była wówczas mowa o wycince dwóch drzew. – Najprawdopodobniej ta realizacja została przesunięta prawie że o pół roku i teraz ma miejsce – przypuszczała wójt, dodając, że zaplanowane działania przez rudzkie nadleśnictwo zostało wstrzymane po interwencji przewodniczącego rady Gerarda Przybyły – tak, aby głos mogła zabrać również wójt Iskała wracająca z urlopu.

Anna Iskała tłumaczyła, że procedura wycinkowa drzew na terenach podległych Lasom Państwowym przebiega inaczej, aniżeli działania podejmowane przez mieszkańców prywatnych, którzy muszą ubiegać się w gminie o stosowne pozwolenie. – Mówię to dlatego, żeby ktoś nie wyciągnął wniosków, że zgadzam się z pewnego rodzaju decyzjami. To są piękne drzewa – podkreśliła. Dodała, że nie chce szerzej komentować sprawy, do czasu spotkania się z nadleśniczym Witoszą. – Mam nadzieję, że da się to tak rozwiązać, że te drzewa, które są nie do odratowania, czyli mają suche konary, które przechodzą przez drogę, będą mogły być usunięte, a reszta pozostanie i funkcje życiowe drzewa nie zostaną zlikwidowane – stwierdziła.

Na drugie pytanie radnego Walkiewicza, czy jest możliwość, aby gmina przejęła teren, na którym znajdują się te drzewa, wójt odpowiedziała, że to procedura trwająca czasami kilka lat. O tym samorząd przekonał się w przypadku innych tego typu spraw. – Jeżeli sytuacja będzie tego wymagała, wystąpić możemy, najwyżej tereny gminne nam się powiększą. Tylko z jakim efektem (będzie przebiegał proces pozyskania terenu – przyp. red.), tego nie powiem – tłumaczyła.

Radny oceniał, że to temat bardzo ważny dla mieszkańców Górek Śląskich, więc warto podjąć próbę. Stwierdził, że jeśli gmina będzie gospodarzem na tym terenie, drzewa na pewno nie będą wycięte.

Wójt Iskała, wyjawiła w trakcie obrad, że chce przekonać rudzkie Nadleśnictwo, aby doszło do odejścia od całkowitego wycięcia tych drzew. – Całkowite usunięcie tych drzew, to najgorsza opcja – oceniała.

Przewodniczący rady Gerard Przybyła zauważał natomiast, że jeżeli nadleśnictwo będzie chciało wyciąć te drzewa, to do ewentualnego momentu przejęcia własności przez gminę nad tym terenem, tych dębów już tam nie będzie.

G. Przybyła: będziemy procedować temat pomnika przyrody

– Temat dosyć burzliwy – mówił o planowanej wycince i przycince drzew G. Przybyła, który, jak relacjonował radnym, interweniował w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie o zaprzestanie dalszych prac w Górkach Śląskich. Mówił o kontakcie z zawiązanym w sołectwie komitetem ds. Ochrony Alei Dębowej oraz interwencjach poselskich: Gabrieli Lenartowicz i Macieja Kopca.

Spotkanie, które odbył w rudzkim nadleśnictwie, oceniał jako merytoryczne. Tam dowiedział się, że początkowo wnioskowano o wycięcie trzech drzew. Po analizie przeprowadzonej przez zespół pracowników Służby Leśnej zatwierdzono do wycinki jedno, które było już częściowo obcięte kilka dni wcześniej (to rozpoczęło późniejsze działania mieszkańców, samorządowców i polityków), a także planowano prace pielęgnacyjne. Jak mówił G. Przybyła na sesji, usłyszał wówczas od nadleśniczego zapewnienie, że dalsze prace zostaną wstrzymane, do chwili powrotu z urlopu wójt Iskały.

17 lutego, do Rady Gminy w Nędzy oraz do Nadleśnictwa Rudy Raciborskie wpłynęła petycja mieszkańców o zaprzestanie działań oraz wniosek, aby tzw. Aleja Dębowa stała się pomnikiem przyrody, a więc prawnie chronionym tworem przyrody. To temat, który kiedyś pojawił się już w gminie, ale wówczas samorząd nie uzyskał odpowiednich zgód. Przewodniczący Przybyła zapowiedział, że wniosek strony społecznej będzie procedowany przez radnych.

G. Lenartowicz: skuteczne działania nie odbywają się w konflikcie

Posłanka Gabriela Lenartowicz powiedziała, że nadleśnictwo jako organ Lasów Państwowych działa autonomicznie. – Nasza ustawa o lasach powoduje, że prawie jedna trzecia powierzchni Polski, którą zarządzają Lasy Państwowe, jest niemal eksterytorialna. Bo nie ma żadnej możliwości ze strony np. samorządu odwołania się od decyzji Lasów, bo one nie stanowią formalnie decyzji administracyjnej – powiedziała, dodając, że ograniczone możliwości w tym zakresie ma także obywatel.

Przyznała rację wójt Iskale, mówiąc, że pozyskanie przez gminę terenów podlegających Lasom Państwowym jest „niezwykle trudne”. Lenartowicz nawiązała tym samym do wcześniej postawionego pytania przez radnego Walkiewicza.

Posłanka ziemi raciborskiej mówiła w Nędzy, że jest gorącą zwolenniczką skutecznych działań. – A skuteczne działania są wtedy, kiedy, o ile jest to możliwe, nie odbywają się w konflikcie – tłumaczyła swe słowa. Dodała, że myśli, że ciągle jest pole do rozmowy.

G. Lenartowicz chwaliła pomysł wpisania alei na listę pomników przyrody, deklarując wsparcie, również prawne.

Dalej mówiła, że opinie w sprawie wycinki nie są wydane przez dendrologów, a przez komisję techniczną, inżynierów leśników. – Którzy z punktu widzenia uprawy, czy też w kategorii jakiegoś bezpieczeństwa patrzą na to drzewo – powiedziała. – One (decyzje – przyp., red.) tak naprawdę nie mają nic wspólnego z ochroną wartości przyrody – stwierdziła.

Oceniała, że współpraca gminy oraz zaangażowanych posłów może doprowadzić do wstrzymania zaplanowanych działań. – Bo na pewno można znaleźć złoty środek jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Na pewno to jest ważny argument, ale można zabezpieczyć drzewa pomnikowe w taki sposób, aby nie zagrażały bezpieczeństwu, a jednocześnie nie zagrażały ogłowieniu tych drzew – powiedziała.

Trzy wnioski

Na sesję przyszli także reprezentanci komitetu ds. Ochrony Alei Dębowej. Łukasz Kałuża, który zabrał głos w imieniu grupy, szeroko mówił o działaniach podejmowanych przez miłośników przyrody, dążących do tego, aby tamtejsze drzewa nie zostały wycięte i przycięte.

Złożył także wnioski, które jak mówił, przekłada „w imieniu całej społeczności gminy”. – Lasy są wspólne, są naszym wspólnym dobrem. Lasy Państwowe tak naprawdę mają w depozycie to nasze dobro – powiedział, zauważając, że górecka aleja istnieje ponad 200 lat.

Łukasz Kałuża prosił o:

• interwencję w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie o natychmiastowe zaprzestanie jakichkolwiek działań przy tzw. Alei Dębowej,

• wsparcie wniosku o objęcie alei ochroną pomnikową,

• a także o przeprowadzenie merytorycznych diagnoz, w chwili, kiedy do gminy wpływa wniosek o wycinkę jakiegoś drzewa.

Dawid Machecki

  • Numer: 9 (1556)
  • Data wydania: 01.03.22
Czytaj e-gazetę