Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

„Praszel” chwalony za swój debiut w Serie A przeciwko Juventusowi

15.02.2022 00:00 red

Raciborzanin Mateusz Praszelik, który w Polsce grał w barwach Legii Warszawa i Śląska Wrocław wystąpił w weekend we włoskiej ekstraklasie. Zadebiutował w Hellas Verona przeciwko tzw. Starej Damie. Mimo że „Praszel” po murawie biegał tylko 10 minut to zdążył zagrozić bramce bronionej przez innego Polaka – Wojciecha Szczęsnego.

Mateusz Praszelik (jako junior grał w Odrze Centrum Wodzisław Śląski) zadebiutował w barwach Hellas Verona już w pierwszej kolejce po podpisaniu kontraktu z klubem.

Na plac gry wpuścił Polaka trener Igor Tudor w 84. minucie. Praszelik zmienił Ivana Ilicia.

Kilka minut po wejściu na boisko wywodzący się z Raciborza piłkarz przechwycił futbolówkę w środku pola. Zdecydował się na uderzenie z dystansu. Piłka odbiła się od nogi obrońcy i przeszła obok słupka bramki, w której stał pierwszy bramkarz reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny.

– Szkoleniowiec Hellasu pokazał tym samym, że wierzy w umiejętności Praszelika i w najbliższej przyszłości najprawdopodobniej zagwarantuje mu szansę gry w dłuższym wymiarze czasowym – donosi portal transfery.info.

W Kanale Sportowym, w Magazynie Serie A „Curva Sud” wypowiedział się na temat debiutu Praszelika znany komentator i ekspert ligi włoskiej Tomasz Lipiński.

– Ponad 10 minut uzbierało się mu na boisku. Wyglądało to tak fajnie, podobał mi się w tych epizodach, które miał. Coś tam widać go było, zrobił fajną zmianę – ocenił dziennikarz Canal Plus Sport.

Praszelik (syn piłkarza Mirosława Praszelika, który grał w Unii Racibórz i m.in. Górniku Zabrze) zasłynął we Włoszech wyborem numeru na koszulce – 88. Środowiska ultrasów i skrajnej prawicy włoskiej odczytały to jako numeryczny zapis nazistowskiego pozdrowienia.

– Skojarzenie jest tak absurdalne, że aż strasznie trudno mi je w ogóle komentować. Tym bardziej że przyjechałem z kraju, który w swojej historii został okrutnie doświadczony przez nazistowskich najeźdźców i okupantów. Wybrałem numer „88”, bo moja ulubiona „ósemka” była zajęta, podobnie jak „osiemnastka” – powiedział „Przeglądowi Sportowemu” Mateusz Praszelik.

(oprac. m)

  • Numer: 7 (1554)
  • Data wydania: 15.02.22
Czytaj e-gazetę