Powraca pytanie o zebrania wiejskie w gminie Krzyżanowice
Na obrady krzyżanowickiej rady powrócił temat zebrań wiejskich. Tych wójt Grzegorz Utracki nie zdecydował się zorganizować z uwagi na pandemię. Opozycja w radzie gminy do tematu nawiązuje, mówiąc, że o to pytają mieszkańcy.
Co z zebraniami?
– Szkoda, że w tym wszystkim nie ma spotkań wiejskich – powiedziała na sesji Małgorzata Janda, radna opozycyjna z Tworkowa. Nawiązała tak do sprawozdania z działalności międzysesyjnej wójta Grzegorza Utrackiego. To temat, który już był poruszany na obradach rady, wówczas przez jej klubowego kolegę, a zarazem przewodniczącego Klubu Radnych Mieszkańców Gminy Krzyżanowice, Oliwera Huptasia. Rajca wówczas usłyszał od wicewójta Wolfganga Kroczka, że spotkania się nie odbywają z powodu pandemii koronawirusa. – Czy będzie taka możliwość, żeby wrócić do tych spotkań? – spytała radna Janda wójta Utrackiego.
Wójt, podobnie jak wcześniej jego zastępca, tłumaczył, że spotkania się nie odbywają z powodu pandemii koronawirusa. Wyjaśniał, że w urzędzie zastanawiali się nad tym jak przeprowadzić zebrania, ale jak podał, w związku z reżimem sanitarnym, należałoby wprowadzić ograniczenie liczbowe na spotkaniach, a to mogłoby spotkać się z niezadowoleniem mieszkańców. Dodał, że w związku z tym podjęto decyzję, aby o wydatkowaniu m.in. budżetu sołeckiego zadecydowały rady sołeckie, na czele z sołtysami. – Dlatego nie było spotkań wiejskich, bo nie było możliwości ich zorganizowania. To nie są spotkania imienne, gdzie możemy zaplanować, że przyjdzie 10, 20 czy 30 osób, a nie możemy komuś zamknąć drzwi, bo wtedy będzie larum, że ktoś przyszedł, chciał wziąć udział w spotkaniu, a nie mógł – powiedział. Argumentował, że urząd bieżące informacje dla mieszkańców przekazuje m.in. w trakcie sesji oraz za pośrednictwem gminnej gazety. – Jak tylko będzie możliwość zorganizowania zebrań, to się odbędą – zapewniał włodarz.
Radna Janda stwierdziła, że zebrania „w jakiś sposób można zorganizować”. – Niech pani powie, w jaki sposób? – zapytał wójt. Podał, że w sali urzędu gminy, gdzie odbywają się zebrania wiejskie dla mieszkańców sołectwa Krzyżanowice, przychodzi do 140 osób. – A jak organizuje się na przykład spotkania przy świecach, czy dni seniora? Przecież tam też jest ogromna liczba osób – odparła radna. Wójt odpowiedział, że „ja nie organizuję ani wieczoru przy świecach, ani spotkań jakichś innych”. – To koła zapraszają. Jest tam zachowany reżim, jest ograniczona liczba osób, które są zaproszone – kontynuował.
W Krzyżanowicach nie można, a w Raciborzu się da?
Dalej wójt apelował, aby radna wzięła pod uwagę sytuację. Podawał (sesja, na której toczyła się ta dyskusja, odbyła się 29 listopada) jak prezentowała się wówczas bieżąca sytuacja epidemiologiczna w gminie. – Jednego dnia mieliśmy wzrost do 200 potem już prawie do 400 osób na kwarantannach – wyliczał. Stwierdził, że podejmowane decyzje są zgodne z obowiązującymi zaleceniami ministra zdrowia. Dodał, że dlatego też odwołano kiermasz świąteczny.
Małgorzata Janda powiedziała, że rozumie obecną sytuację, ale stwierdziła, że nie rozumie, że spotkania z mieszkańcami w Raciborzu się odbywały, a w Krzyżanowicach już nie. Wójt G. Utracki odparł, że w Raciborzu na spotkania przychodziło kilka osób, zaś te organizowane w gminie Krzyżanowice gromadzą sporo osób.
Przewodniczący rady Brunon Chrzibek nawiązał z kolei do słów radnej o spotkaniach seniorów, mówiąc, że wśród ogólnej liczby osób zaszczepionych ta grupa zaszczepiona jest w 60 procentach. Dodał, że spotkania mogą być teraz organizowane z uwzględnieniem pełnego zaszczepienia danej osoby. Stwierdził również, że porównywanie gminy Krzyżanowice do przykładów z zewnątrz jest nie na miejscu.
Trzy upomnienia
Oliwer Huptaś zauważał, że jego koleżanka Janda ma sporo racji. – Jeśli chodzi o miasto Racibórz. Inne gminy także organizowały takie zebrania. Szło to zrobić wcześniej, np. na wolnym powietrzu. To jest moje zdanie – mówił.
Przewodniczący upomniał radnego, aby nie wracał do tematu, który został wyjaśniony „w sposób znaczny”. – Już tyle razy prosiłem, aby państwo słuchali, co się mówi na sesji i żebyście traktowali odpowiedzi ze zrozumieniem – powiedział.
Radny dodał z kolei, że popiera stanowisko radnej Jandy. Wtedy wójt Utracki spytał, „w jakiej kwestii, czy aby narażać mieszkańców gminy na zachorowania?”. Huptaś odparł, że dotąd zorganizowano wiele spotkań na terenie gminy, zwracając się do wójta, że „pan tego nie organizuje, ale pan na tym bywa”. – Pan sam sobie odpowiada, że „pan tego nie organizuje” – obruszył się przewodniczący Chrzibek, upominając radnego po raz drugi. Oliwer Huptaś stwierdził, że skoro „jesteśmy w fali narastającej”, to należy zrobić sesję zdalną. – Wszędzie były robione, u nas tego zrobić nie można – dodał.
Radny Roman Kaczor, dziwił się z kolei, że temat zebrań wiejskich jest poruszany po raz drugi, skoro już dyskusja odbyła się na jednym z wcześniejszych posiedzeń. Rajca w swej wypowiedzi popierał stanowisko wójta Grzegorza Utrackiego. Później radny Huptaś do głosu nie został już dopuszczony, bo odebrał mu go przewodniczący, upominając po raz trzeci.
Niedoinformowani
Pod koniec posiedzenia do tematu powrócił jeszcze Andrzej Bulenda, radny i sołtys Tworkowa. – Od ponad roku są tylko dwie niedoinformowane osoby, to jest Oliwer Huptaś i Małgorzata Janda. Nie znam innych. Dziwię się, są radnymi, mają dokumenty, mają wiedzę, a są niepoinformowani – powiedział.
(mad)
Najnowsze komentarze