Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Wiara: Obrzezanie serca jest obrzezaniem prawdziwym […]

04.01.2022 00:00 red.

ks. Łukasz Libowski przedstawia

Iwona z Chartres kazanie o obrzezaniu Pańskim

[PL 162, 571-573]

Podług starego kalendarza liturgicznego – to znaczy: kalendarza liturgicznego sprzed posoborowej jego reformy z roku 1969 – 1 stycznia, a zatem w ostatni, ósmy dzień oktawy Bożego Narodzenia, obchodzono w Kościele katolickim Święto Obrzezania Pańskiego; dziś natomiast – dodajmy na marginesie – wypada w ów dzień, w Nowy Rok, Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi: dla uczczenia przez Kościół w 431 roku na soborze w Efezie zdogmatyzowanej prawdy o Bożym macierzyństwie Maryi. Tajemnicę Święta Obrzezania Pańskiego oddaje dobrze – oczywiście, że między innymi, oczywiście, że w sposób jeden z możliwych – używana tego dnia w liturgii wschodniej stichera. Dlatego też sticherę tę w całości tutaj zacytujmy: „Ten, Który jako Słowo narodził się z Ojca w sposób nieopisany bez rozdzielenia (dosł. cięcia, przecięcia) i skazy, i Co posiada, jako Bóg z Boga, niezmienne Bóstwo, doświadcza ciałem obrzezania; przeto więc (On), Który stał ponad prawem, według prawa wybawia wszystkich od klątwy zakonnej (tzn. prawa) oraz obdarza błogosławieństwem z wysokości; toteż wychwalając, opiewamy i dziękczynnie wysławiamy Jego wspaniałomyślne zstąpienie, błagając Go o darowanie naszym duszom szczodrobliwego miłosierdzia”; tekst owej stichery, przetłumaczony – proszę pozwolić mi odnotować – przez księdza protoijereja Stanisława Stracha, wielkiego miłośnika filologii starocerkiewnosłowiańskiej, proboszcza parafii prawosławnej Ikony Bogurodzicy Wszystkich Strapionych Radości w Kędzierzynie-Koźlu, zaczerpnąłem z „Przeglądu Prawosławnego”, z numeru 1(211) ze stycznia 2003 roku. A ponieważ jakiś czas temu, przeglądając niezgłębioną „Patrologię łacińską” Migne’a, ową nieprawdopodobną bibliotekę w tak wielu miejscach zupełnie jeszcze nieodkrytą, natknąłem się na nieprzetłumaczone do tej pory na język polski kazania Iwona z Chartres, pomiędzy którymi znajduje się także oracja o Pańskim obrzezaniu, tę właśnie orację na potrzeby niniejszego, noworocznego wydania „Nowin Raciborskich” postanowiłem przełożyć, uznawszy ją za tekst dający odpowiedni, sensowny wgląd w teologię wspomnianego święta niegdysiejszego, Święta Obrzezania Pańskiego.

Co natomiast tyczy się Iwona: urodził się, najprawdopodobniej, w 1040 roku koło Chartres, zmarł zaś 23 grudnia roku 1115. Pochodził, co ciekawe – ciekawe, bo w średniowieczu rzadkie – z rodziny o niskim raczej statusie społecznym; uważa się, że uczył się najpierw w Paryżu, a potem w Opactwie Matki Bożej w Bec w Normandii; tam jego nauczycielem miał być wybitny jurysta Lanfrank, miał też tam spotkać – jako, by tak rzec, kolegę ze szkolnej ławy – późniejszego znakomitego teologa scholastycznego Anzelma z Canterbury. W roku 1067 został Iwon przeorem kanoników regularnych świętego Augustyna w konwencie świętego Kwintyna w Beauvais, a następnie, mniej więcej w 1090 roku, biskupem Chartres. Rządząc diecezją, walczył z symonią; ponadto znany jest z tego, że sprzeciwił się królowi Filipowi I, okładając go klątwą, kiedy ten zdecydował się oddalić swoją żonę Bertę Holenderską, by związać się z Bertradą de Montfort, za co na jakiś czas został Iwon nawet uwięziony. Przypisuje się Iwonowi autorstwo trzech obszernych dzieł prawniczych – ich tytuły to „Tripartita”, „Decretum” oraz „Panormia”; obok zaś tychże prac pozostawił on po sobie 287, istny stanowiących skarb listów; zachowało się również, co najbardziej nas tu interesuje, 25 jego kazań. Joseph de Ghellinck napisał w 1910 roku: „[…] Kazania, będące niekiedy traktatami na tematy liturgiczne, dogmatyczne czy moralne, świadczą o wielkiej pobożności i wiedzy biskupa Iwona”. Czy przystaniemy na opinię de Ghellincka?… – oto jedno z rzeczonych kazań.


Kazanie IX

O obrzezaniu Pańskim

Obchodzimy dziś uroczyście ósmy dzień Narodzenia Pańskiego, w którym to dniu, z woli rodziców swego ciała, dziecię Jezus przyjęło cielesny znak obrzezania. „Nie przyszedłem bowiem – jak sam to Chrystus o sobie powiedział – aby Prawo znieść, lecz aby je wypełnić” [Mt 5, 17]. I, zaprawdę, wypełnił On Prawo, ponieważ pojmowanie duchowe oczyścił z mułu postrzegania cielesnego i do przykazań starotestamentowych dodał w Ewangelii pewne wzniosłe przykazania obyczajowe, które, przez wzgląd na ich słabość, oddalone były dotąd od Żydów; wypełnił On Prawo także dlatego, że właśnie żydowskie obrzędy cielesne cieleśnie zachował aż do czasu ich poprawienia. Z tego to powodu dnia ósmego rodzice obrzezali dziecię, a dnia czterdziestego wraz z przepisanymi ofiarami przedstawili je w świątyni [zob. Łk 2, 2124. 39]. Z tego to też powodu i sam Jezus, będąc młodzieńcem, regularnie, czy to w dzień poświęcenia, czy też w inne dni świąteczne, przybywał, jak czytamy w Ewangelii, do Jerozolimy [zob. Łk 2, 4142; co do dnia poświęcenia: można chyba przyjąć, że chodzi o dzień poświęcenia świątyni – zob. J 10, 22; por. 1 Mch 4, 59 i 2 Mch 10, 18] i w niczym nie zaniedbywał owych określonych przez Prawo rytów, dopóki w święty dzień wieczerzy, ofiarowawszy starą Paschę, starego kapłaństwa nie przekształcił w kapłaństwo nowe, gdy jako współbiesiadnika i jako biesiadę wydał uczniom samego siebie. „Skoro zaś zmieniło się kapłaństwo – rzecze Apostoł – konieczne było, aby zaszła także zmiana Prawa” [Hbr 7, 12]. I tak nastał czas poprawy Prawa, kiedy potrzeba było rozpędzić ułudy cielesne, pośród których zrodzony został i aż po wiek męski wychowywany był Chrystus. Stąd Apostoł mówi: „Po tym, jak przyszła pełnia czasu, posłał Bóg swojego Syna, zrodzonego z niewiasty, podległego Prawu, aby odkupił tych, którzy trwali podporządkowani Prawu” [Gal 4, 45]. Wszak gdyby ktoś, kto nie ma nic wspólnego z przepisem, nakazał obeznanym w Prawie, aby spełniali nowe obrządki Prawa, to któż gotów byłby dać mu posłuch? Zgodnie ze słusznym porządkiem nauczania najpierw zechciał więc być Chrystus uczniem Prawa, nie jego nauczycielem; najpierw wolał Chrystus Prawo zachowywać, nie zaś nakazanych przez nie rytów nie przestrzegać, aby poprzez Jego życie i naukę rozpoznano, że On jest tym, o którym zaświadczyli Prawo i Prorocy. Teraz przeto, ponieważ wskazaliśmy niektóre racje, dla których Pan zrodzony został pod Prawem, rozważmy, co podsunie nam Pan odnośnie do zajmującego nas znaku ob

rzezania. Otóż: oto dzień ósmy i obrzezanie współbrzmią tu dla jednej tajemnicy. Bo ósmy dzień występować zwykł w Piśmie Świętym tam, gdzie mowa o wieczności. Jak bowiem obwodem liczby siódmej oznacza się zmienność rzeczy doczesnych, tak ósemką, która następuje po siódemce, oznacza się, odpowiednio, wieczność. Dlatego nader stosownie zgadza się ze sobą, że jak przed siedmioma dniami wspominaliśmy doczesne Narodziny Chrystusa, w których przyszedł On pomiędzy ludzi, aby znosić zło tegoż wygnania i aby schorzałemu światu przynieść swoje dobro, tak dzisiaj, dnia ósmego, święcimy Narodziny Chrystusa będące figurą, w których w człowieku, w jakiego się przyoblekł, przeszedł On z tego świata do Ojca, w których przeobrażone zostało Jego ciało – ze zniszczalnego w niezniszczalne, ze śmiertelnego w nieśmiertelne. Jako że w ciele Jego śmierć pochłonięta została w zwycięstwie [por. 1 Kor 15, 54], o którym to zwycięstwie jak z niewzruszoną wiarą wierzymy, że dokonane już ono zostało w ciele Chrystusa, tak z niewzruszoną nadzieją orzekamy, iż dokona się ono kiedyś w ciele naszym; tak bowiem powiada Apostoł: „Jeśli połączeni zostaliśmy podobieństwem do Jego śmierci, to połączeni będziemy zarazem podobieństwem do Jego zmartwychwstania” [Rz 6, 5]. Jakie zaś jest owo podobieństwo do Jego śmierci? – słuchajmy tego samego Apostoła: „Dla niego wszelako pogrzebani zostaliśmy przez chrzest w śmierci, abyśmy tak, jak Chrystus dzięki chwale Ojca powstał z martwych, i my kroczyli w nowości życia” [Rz 6, 4]. To podobieństwo do Jego śmierci jest doskonałym umorzeniem grzechu, nowością życia, regułą sprawiedliwości. Ono właśnie jest pierwszym zmartwychwstaniem, zmartwychwstaniem w duszy, o którym mówi Jan: „Błogosławieni, którzy mają udział w pierwszym zmartwychwstaniu, nad nimi bowiem śmierć druga, to jest wieczna, nie będzie miała władzy” [Ap 20, 6]. Tak, owo podobieństwo do Jego śmierci stanowi prawdziwe obrzezanie, w którym nie usuwamy, sięgając po kamienne noże, skórki ciała, lecz, będąc ukształtowanymi na wzór Chrystusa, porzucając swoje dawne czyny, zzuwamy z siebie starego człowieka, to jest podobieństwo do starego człowieka. O obrzezaniu tym mówi Apostoł gdzie indziej: nie bowiem obrzezanie, którego dokonuje się w sposób widoczny, czyli obrzezanie cielesne, lecz obrzezanie serca jest obrzezaniem prawdziwym, obrzezaniem nie co do litery, lecz co do ducha [por. Rz 2, 2829]. Ono więc obrzezanie zewnętrzne jest figurą owego obrzezania wewnętrznego, jak to mówi tenże sam Apostoł o usprawiedliwionym już przez wiarę Abrahamie, że „przyjął on znak obrzezania jako pieczęć sprawiedliwości wiary” [Rz 4, 11]. Dobrze zaś harmonizuje z dniem naszym ósmym fakt, że obrzezania cielesnego dokonuje się na tej części ciała, przy użyciu której pleni się ludzka śmiertelność. Prawdziwe bowiem obrzezanie dokona się w naszym dniu ósmym, to jest w czas powszechnego zmartwychwstania, kiedy to, co zniszczalne, przyodziane zostanie w niezniszczalność, a to, co śmiertelne – w nieśmiertelność. Jak zaś postanowiono, że na odnośnej części ciała obrzezanie przeprowadzane być ma cieleśnie – dla oznaczenia, iż przeprowadzić potrzeba je także duchowo, tak w wypadku pozostałych członków ciała obrzezanie przeprowadzone winno być duchowo, chociaż w żaden sposób nie okaże się ono cieleśnie, ponieważ – według Apostoła – „winniśmy wystawić członki nasze nie jako broń nieprawości dla grzechu, ale jako broń sprawiedliwości dla Boga” [Rz 6, 13]. Obrzezujemy zatem: uszy, aby nieprzystojności nie słuchały; oczy, aby na nieprzystojność nie patrzyły; nozdrza, aby nieprzystojności nie wyczuwały; usta, aby nieprzystojności nie kosztowały; serce, aby nieprzystojności nie myślało; język, aby nieprzystojności nie wypowiadał; ręce, aby nieprzystojności nie dotykały; stopy, aby ku nieprzystojności nie kroczyły – dokonujmy tych obrzezań, aby, jak chce prorok, śmierć przez nasze okna nie weszła do dusz naszych [por. Jer 9, 20]. Z tej to przyczyny pierwszy z męczenników mówi do Żydów, niepowstrzymujących zmysłów swego ciała od nieprzystojności: „Nieobrzezawszy serc i uszu, nieodmiennie sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu” [Dz 7, 51]. Ilekroć zatem w następujących po sobie latach przeżywać będziemy owo święto, czcijmy je stosownie do prawdy czynów, które, jak czytamy, związane były z osobą Chrystusa, abyśmy, dzięki świętu temu starając się uzasadnić i zbudować nasze obyczaje, tak długo trzymali się silnej wiary, nieobłudnej miłości i pewnej nadziei, aż, wyzbywszy się tego, co częściowe, posiąść zasłużymy przyobiecaną nam doskonałość. Niewzruszenie trwając bowiem przy wierze, nadziei i miłości, po porzuceniu domu tegoż zamieszkania mieć będziemy dom nie ręką uczyniony, ale wieczny w niebie.

  • Numer: 1 (1548)
  • Data wydania: 04.01.22
Czytaj e-gazetę