Prezydent Polowy tłumaczył się z problemów Unii Racibórz przed komisją Szukalskiej
Kontrolne gremium złożone z radnych miejskich przepytało włodarza z wiedzy na temat kłopotów finansowych spółki miejskiej. Radny Borowik mówił o zapożyczaniu się klubu, w którym nie ma na „ZUS-y”.
Posiedzenie, które odbyło się w magistracie 11 lutego było kolejnym, na którym badane są sprawy Unii Racibórz sp. z o.o. Z radnymi rozmawiał wcześniej prezes Maciej Kozicki, temat poruszano też na forum komisji gospodarki miejskiej, a często porusza go na sesjach radnych Piotr Klima. Rewizyjna bada czy magistrat prawidłowo przyznał Unii dotację i sprawdza jak działa nadzór właścicielski nad spółką. W czwartek 11 lutego przewodniczącą komisji rewizyjnej Annę Szukalską interesowało jak nadzoruje Unię prezydent miasta Dariusz Polowy. Ona i Stanisław Borowik, który o Unię pyta od początku tej kadencji, wzięli włodarza w krzyżowy ogień pytań, podnosząc co jakiś czas tezę, że Polowy mało wie o sytuacji w klubie i skąpi radnym informacji na temat spółki.
Czy klub pożycza na „ZUS-y”?
Prezydent zaznaczył na początku obrad, że chce najpierw wiedzieć jakiego okresu dotyczą prace komisji i napomniał jej członków, że kontrola może dotyczyć okresu byłego, a nie przyszłego. Mimo jego uwag dociekania rajców dotyczyły także przyszłości, bo pytali o prezydenckie prognozy i poglądy związane z działalnością klubu. Stanisław Borowik był ciekaw ustaleń walnego zgromadzenia, które miało się odbyć w ostatnim czasie, ale D. Polowy poinformował, że takowego nie było. – Jakie uzyskał pan rekomendacje od rady nadzorczej w sprawie obecnej sytuacji w spółce? – chciał wiedzieć radny z „Razem dla Raciborza”. – Te rekomendacje nie dotarły jeszcze do właściciela – odparł włodarz. Borowik krytycznie ocenił pracę prezesa Kozickiego, bo ten nie ma biznesplanu dla działalności Unii i nie wskazał jak pokryć rosnące zobowiązania spółki. Oznajmił, że klub musiał sięgnąć po pożyczkę komercyjną, żeby pokryć zobowiązania zusowskie. Borowik powątpiewał czy szef Unii może zaciągać dług, ale nie dowiedział się tego od prezydenta. – Ja nie muszę wiedzieć czy prezes ma takie kompetencje, ale jak oficjalnie powezmę taką informację to to mogę zlecić analizę prawną w tym zakresie – powiedziała radnemu głowa miasta. Borowik stwierdził, że długi spółki już wynoszą 220 tys. zł, a mogą wkrótce przekroczyć 300 tys. zł. – Trzeba nad tym zapanować. Mam obawy, że coś się niedobrego dzieje się w spółce, jeśli notuje takie straty – zaznaczył jeden z nestorów raciborskiego samorządu.
Jeszcze pan do tego dojdzie
Prezydent wyjaśnił członkom komisji, że informacje, jakie spływają doń na temat Unii pojawiają się w terminach kwartalnych i zbiorczo w rocznych. – To rady nadzorcze sprawują nadzór, ich członkowie mają kompetencje kontrolne. Po to właśnie funkcjonują. Jak rada mnie poinformuje, to odniosę się do przekazanych mi spraw. Czy była jakaś pożyczka czy kredyt dla Unii? Ja nie wiem czy miała miejsce, bo to są tylko pana słowa – przekazał Polowy radnemu Borowikowi. Ten skwitował, że włodarz „jeszcze do tego dojdzie”.
Jeden urzędnik, wiele spółek
Przewodnicząca Szukalska zainteresowała się ilu urzędników wspomaga prezydenta w działaniach nadzorczych. Okazuje się, że jest to tylko jedna osoba, w dodatku z innymi zadaniami w magistracie. Jak wyjaśniał D. Polowy częściowo nadzorem zajmują się także kadrowa i skarbniczka.
Mamy tych spółek trochę. Nie uważa pan, że powinno być odrębne stanowisko urzędnicze tylko dla spółek? – spytała Anna Szukalska. Włodarz sądzi, że w tym przypadku nie ma tylu zadań by utworzyć pełny etat, ale rozważane jest w urzędzie przeniesienie tych kompetencji do biura radców prawnych. – Bo w ostatnim czasie obciążenie stało się większe jeśli chodzi o kwestie prawne. Wydaje się to celowe, ale jest to etap wstępnego projektu – zaznaczył prezydent. Ten plan zaskoczył przewodniczącą, bo widzi ona konflikt interesów między biurem radców prawnych, pracującym na rzecz Miasta Racibórz, a pełnieniem przez tych samych prawników funkcji w radach nadzorczych spółek miejskich. Dodatkowo uważa, że w radach nadzorczych brakuje ekonomistów, a są zdominowane przez prawników.
Były długi nie było kontroli
Wśród pytań o Unię pojawiło się jedno dotyczące rekomendowania przez prezydenta prezesów spółki i sprawdzenia kwalifikacji tych osób. Polowy podkreślił, że nie miał obowiązku sprawdzać czy kandydat spełnia wszystkie wymogi prawne, bo od tego jest rada nadzorcza. – Moja rekomendacja nie jest wiążąca dla organu – dodał. Prezydent Polowy jest zaskoczony, że komisja rewizyjna tak przejęła się sprawami nowej spółki miejskiej. – Przez wiele lat spółki miejskie miały ujemne wyniki finansowe i nikt się specjalnie nad tym nie pochylał. Nie wiem, czy nikogo to nie dziwiło? Czy wtedy był prawidłowy nadzór? Prawie wszystkie nasze spółki mają dodatnie, rekordowe wyniki, a tylko Unia znajduje się w gorszej sytuacji, ale pamiętajmy, że dopiero startuje – oznajmiła głowa miasta.
Terminy są dotrzymane
Radni dociskali włodarza dlaczego nie zainteresował się prędzej sytuacją finansową spółki, która działa od lipca zeszłego roku. D. Polowy wskazał, że docierają do niego kwartalne sprawozdania. Spółka została zarejestrowana we wrześniu i za pierwszy kwartał działalności należy uznać czas do grudnia. Termin złożenia sprawozdania za tamten okres upływa dopiero 31 marca.
Z Polowym nie zgadza się tu Anna Szukalska. Według niej prezydent może w każdej chwili zażądać takich informacji od prezesa spółki. Szukalska twierdzi, że rzetelny nadzór polega na bieżącym, stałym kontakcie z szefostwem spółki. Pytała jaki był plan finansowy dla Unii i jak badano jej finanse.
Czy prezes ogarnia temat?
Kolejnym problemem Unii jaki wskazała A. Szukalska jest brak w spółce osoby odpowiadającej za sprawy biurowo-organizacyjne. – Prezes nie ma tam żadnej pomocy, działa jednoosobowo. Trzeba mieć czas i możliwości organizacyjne, do tego potrzebne jest zaplecze. W dodatku prezes spółki ma pełny etat gdzie indziej. Logiczne jest, że to jest nie do ogarnięcia – mówiła przewodnicząca komisji. Dariusz Polowy skwitował jej uwagi stwierdzeniem, że nie będzie decydował kto siedzi w Unii na portierni. Uważa, że od takich spraw jest zarząd spółki.
Nowy z łapanki
Stanisław Borowik powiedział prezydentowi, że radni chcą, aby nowa spółka czyniła to, co ma czynić: zajmowała się piłkarzami i obiektami. – Tam nie było planu finansowego, nie ma gdzie trzymać dokumentacji, nie ma osób przeszkolonych w obrocie danymi osobowymi. Ja się pytam co będzie dalej, bo szykuje się, że będziemy mieli zaraz następnego prezesa z łapanki – gorzko stwierdził radny „Razem”. Jego zdaniem spółka potrzebuje konkretnego planu naprawczego i to jak najszybciej, żeby nie pogłębiać zadłużenia.
Radni dowiedzieli się wcześniej od prezesa Unii, że ten liczy na wpływy z umów sponsorskich, utworzenie klubu biznesu z dobrodziejami futbolu, granty z urzędu marszałkowskiego czy rozszerzenie działalności spółki o nowe funkcje. – Tymczasem spółka idzie ostro do tyłu, a my chcieliśmy rozwoju Unii, a nie strat. Ręce opadają. Powinien pan zebrać tych ludzi i porozmawiać z nimi co dalej – zauważył Stanisław Borowik.
Na koniec posiedzenia prezydent Polowy podał radnym, że zgromadzenie wspólników miało się zająć przyszłością spółki jeszcze pod koniec lutego, ale termin takiego spotkania został na razie dwukrotnie przełożony na później. Wysłuchanie prezydenta przed komisją rewizyjną trwało około godziny.
(ma.w)
Rzeczy stały się strasznie publiczne
Czy tego pan oczekiwał jak pan zdecydował o utworzeniu spółki? – spytała Polowego radna Ludmiła Nowacka, w przeszłości wiceprezydentka zajmująca się w urzędzie m.in. sprawami sportu w mieście. – Chcieliśmy pełnej przejrzystości finansów na futbol i mamy ją. Jest teraz pełna kontrola dysponowania pieniędzmi i wykazywanie odpowiedzialności za to, co kto czyni. To zostało absolutnie spełnione. Państwo macie podejrzenia o nieprawidłowości i tylko w obecnej formule można to weryfikować – odparł jej włodarz Raciborza. Nowacka zauważyła, że sprawy Unii „stały się strasznie publiczne”. – Zadanie wydawało się intencjonalnie szczytne, ale z piłkarzami zawsze mieliśmy w urzędzie problemy finansowe. Obecne operacje też nie wyglądają optymistycznie. Może jest czas by z tego problemu wyjść? Trudno się podjąć komuś zadania, które jest obarczone klęską. Jaki desperat się tego podejmie? – zastanawiała się głośno radna Nowacka.
Najnowsze komentarze