Jak leczyć się w pandemii: Wszystko, co powinieneś wiedzieć o szczepieniach
Pandemia COVID-19 pokazuje, jak duże zagrożenie stanowią wciąż choroby zakaźne i jak ważna jest skuteczna profilaktyka szczepienna w tym zakresie.
Po co się szczepić
Szczepienia chronią nas nie tylko przed zakażeniami, ale także, jeśli dojdzie już do zachorowania, przed jego cięższym przebiegiem i groźnymi powikłaniami, które mogą w krytycznych przypadkach prowadzić do zgonu. Ponadto, o czym warto pamiętać, szczepienia ograniczają zużycie antybiotyków, dzięki czemu skutecznie hamują rozwój antybiotykooporności, a także zmniejszają liczbę powikłań po antybiotykoterapii.
Wyszczepialność na poziomie 92 – 95 proc. (w zależności od danej jednostki chorobowej) jest warunkiem osiągnięcia odporności populacyjnej. Odporność zbiorowa skutecznie zapobiega szerzeniu się zachorowań na choroby zakaźne nie tylko na osoby uodpornione w drodze szczepienia, ale również na te, które ze względu na przeciwwskazania zdrowotne lub nieodpowiedni wiek nie mogą być przeciw nim zaszczepione.
Mając na uwadze wzrastającą z roku na rok liczbę rodziców uchylających się od obowiązku szczepień, należy zrobić wszystko, aby przekonać ich do zmiany postępowania. Według ekspertów, jednym z argumentów przemawiających za szczepieniami jest wprowadzenie szczepionek wysokoskojarzonych. Powodują one mniej niepożądanych odczynów poszczepiennych, zapewniają mniejszą liczbę wkłuć i wizyt w przychodni.
Jednym ze sposobów budowania zaufania do szczepień jest współfinansowanie szczepień alternatywnych i zalecanych. Polscy pacjenci powinni mieć przekonanie, że państwo gwarantuje im optymalną ochronę przed chorobami zakaźnymi. Takie przekonanie buduje bowiem zaufanie zarówno do samych szczepień, jak i do systemu opieki zdrowotnej, który je zapewnia.
Na zmiany w kalendarzu szczepień czekają szczepienia przeciw rotawirusom, które znacząco ograniczą liczbę hospitalizacji dzieci z powodu biegunek rotawirusowych. W Polsce zapadalność na zakażenia rotawirusowe jest bardzo wysoka i wynosi ok. 172 tys. zachorowań rocznie u dzieci zgłaszających się do lekarza z powodu ostrej biegunki, czyli zakażenia żołądkowo-jelitowego. Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia liczba hospitalizacji z powodu zapalenia żołądka i jelit o prawdopodobnym lub potwierdzonym podłożu infekcyjnym wynosi rocznie ok. 50 tys. Z danych publikowanych przez NIZP – PZH wynika, że w 2018 r. odnotowano 23 263 wirusowe zakażenia jelitowe wywołane przez rotawirusy. Ok. 90 proc. wszystkich przypadków zakażeń rotawirusami dotyczy dzieci do 4 lat. Biorąc pod uwagę wyniki badania przeprowadzonego w latach 2008 – 2016 przez międzynarodowy zespół badawczy pod kierunkiem Adama L. Cohena z WHO, dotyczącego wpływu szczepień przeciw rotawirusom na częstość hospitalizacji dzieci z powodu biegunki rotawirusowej, wprowadzenie szczepienia przeciw rotawirusom do kalendarza szczepień mogłoby zmniejszyć liczbę hospitalizacji z powodu biegunki rotawirusowej o ok. 50 proc.
Większa dostępność to lepsza ochrona
Opublikowany w grudniu ubiegłego roku raport Izabeli Obarskiej i dr hab. n. med. Ernesta Kuchara dotyczący profilaktyki chorób zakaźnych w Polsce wskazuje na potrzebę systematycznej poprawy dostępu do nowych, skuteczniejszych i bezpieczniejszych szczepień ochronnych, zarówno wśród dzieci, jak i osób dorosłych. Jego autorzy są zdania, że finansowanie szczepień ochronnych ze środków publicznych zwiększa ich dostępność, a to przynosi korzyści całemu społeczeństwu, więc także państwu, które taki dostęp zapewnia.
Dzięki szczepieniom, uznawanym za jedno z najważniejszych osiągnięć zdrowia publicznego, już dziś możemy chronić się przed wieloma groźnymi chorobami zakaźnymi. Jednocześnie szczepienia wykazują wysoką skuteczność i efektywność kosztową oraz przyczyniają się do wzrostu jakości oraz średniej długość życia ludzi. Należy je traktować jako działania wyprzedzające, które zapobiegną sytuacji kryzysowej, wynikającej z możliwych do przewidzenia zagrożeń związanych z chorobami zakaźnymi.
Eksperci wskazują, że Program Szczepień Ochronnych (PSO) od lat wymaga rewizji i aktualizacji zgodnie z międzynarodowymi standardami. Koszt realizacji wszystkich szczepień obowiązkowych w ramach PSO stanowi zaledwie ok. 0,2 proc. bezpośrednich wydatków państwa przeznaczanych na ochronę zdrowia. Zdaniem ekspertów, niedostateczne finansowanie szczepień ze środków publicznych jest główną przyczyną bardzo powolnego rozwoju programu szczepień. – Zwiększenie dostępności do szczepień w Polsce wymagałoby przyjęcia spójnej strategii i zagwarantowania właściwych środków na jej realizację. W sytuacji, w której dofinansowanie z budżetu państwa będzie wciąż niewystarczające, rozwiązaniem jest zmiana modelu finansowania szczepień, uwzględniająca częściową refundację kosztu szczepionki, czyli współpłacenie pacjentów, poprzez umieszczenie wybranych szczepionek na liście leków refundowanych. Obecnie w ramach refundacji aptecznej dostępne są wyłącznie szczepionki przeciwko grypie. Dodatkowe źródło finansowania zwiększyłoby realnie dostęp do szczepień, a w efekcie sprzyjało wyszczepialności i nabywaniu odporności zbiorowiskowej – wyjaśnia Izabela Obarska, ekspert systemu ochrony zdrowia w zakresie polityki lekowej, refundacji i dostępności rynkowej, wykładowca w Centrum Szkolenia Podyplomowego Uczelni Łazarskiego oraz Akademii Leona Koźmińskiego.
Alternatywa dla szczepionek obowiązkowych
Program Szczepień Ochronnych jest stopniowo uzupełniany o kolejne bezpłatne szczepienia, jednak nadal część istotnej profilaktyki oraz nowocześniejsze szczepionki muszą być w większości przypadków w całości finansowane przez pacjentów. Dotyczy to zarówno szczepionek zalecanych, np. przeciwko meningokokom, jak i szczepionek alternatywnych – wysokoskojarzonych, które chronią w jednym wkłuciu przed kilkoma chorobami zakaźnymi. Dzięki temu ułatwiają one realizację schematów szczepień poprzez zmniejszenie liczby iniekcji oraz liczby wizyt, a także zapewniają większy komfort i bezpieczeństwo ich realizacji. W ciągu dwóch pierwszych lat życia dziecka, dzięki szczepionkom 6-składnikowym możemy ograniczyć liczbę iniekcji z 19 do 10. Oznacza to korzyści dla płatnika publicznego w postaci zmniejszenia kosztów pośrednich oraz obciążenia personelu medycznego i systemu, a także dla rodziców, którzy zyskują więcej przestrzeni czasowej do zaplanowania szczepień zalecanych.
Szczepionki wysokoskojarzone rekomendowane są przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny jako bezpieczniejsza i sprawdzona alternatywa dla szczepionek obowiązkowych. – Szczepionki wysokoskojarzone zawierają mniej substancji pomocniczych, dzięki czemu do organizmu dziecka trafia mniejsza ich ilość w porównaniu ze szczepionką nieskojarzoną, co może mieć znaczenie w przypadku dzieci z alergią na określony składnik szczepionki. Warto pamiętać, że szczepionka tradycyjna podawana bezpłatnie w ramach PSO zawiera pełnokomórkową formę krztuśca, natomiast szczepionki 6-składnikowe zawierają jego bezkomórkową formę, która powoduje mniej niepożądanych odczynów poszczepiennych. Jednocześnie w badaniach klinicznych udowodniono ich wysoką skuteczność, wynoszącą 81 – 93%. Niestety szczepionki wysokoskojarzone w Polsce w większości przypadków są w pełni finansowane przez pacjenta, co dla części rodziców, mimo opisanych zalet, stanowi poważną barierę w ich wyborze i zastosowaniu – tłumaczy dr hab. n. med. Ernest Kuchar, specjalista w dziedzinach pediatrii, chorób zakaźnych i medycyny sportowej, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Zachęcenie pacjentów do wykonywania szczepień i usprawnienie ich realizacji jest szczególnie istotne w obecnej sytuacji epidemicznej, gdy dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej został ograniczony oraz okaże się równie istotne w związku z pojawieniem się szczepionki przeciw wirusowi SARS-CoV-2, którą będzie trzeba zaszczepić jak największą populację. – Jako lekarz kierujący oddziałem pediatrycznym, pracujący w poradni konsultacyjnej do spraw szczepień ochronnych oraz pediatra w podstawowej opiece zdrowotnej, gdzie w praktyce realizuję szczepienia ochronne uważam, że należy dołożyć wszelkich starań, aby szczepienia ochronne były akceptowane przez rodziców, dawały jak najszerszą ochronę oraz były łatwe w realizacji. Akceptację rodziców zyskują szczepionki, których reaktogenność (odpowiedź na szczepienie) jest niska, liczba iniekcji, a tym samym bólu i ryzyka odczynów miejscowych mała. Możliwość wykonania wszystkich szczepień na jednej wizycie oraz zapewnienie jak najszerszej ochrony nabiera szczególnego znaczenia w okresie pandemii, kiedy ograniczenie liczby wizyt zdrowych dzieci w poradni oraz najszersza ich ochrona są wyjątkowo ważne – mówi dr n. med Joanna Stryczyńska-Kazubska, specjalista pediatra, kierownik Oddziału Dzieci Starszych SZOZ nad Matką i dzieckiem w Poznaniu.
Zwykła grypa też jest niebezpieczna
Szczyt sezonu grypowego przypada na okres między styczniem a marcem, zatem wciąż nie jest za późno, aby zaszczepić się przeciw grypie. Szczepienie przeciw koronawirusowi nie chroni przed zarażeniem innym wirusem sezonowym m.in. przed wirusem grypy, dodatkowo dzieci nie są objęte szczepieniami przeciw koronawirusowi, dlatego warto zaszczepić je przeciw grypie, aby uniknąć wystąpienia groźnych powikłań pogrypowych, mogących wymagać hospitalizacji w znacznie obciążonej już służbie zdrowia.
W kontekście powrotu uczniów do szkół klas 1 – 3, warto rozważyć szczepienie przeciw grypie właśnie u najmłodszych. Poziom wyszczepialności wśród dzieci jest wciąż niski – wynosi poniżej 1%. Najmłodsi ze względu na nie w pełni rozwinięty układ odpornościowy są szczególnie narażeni na poważne powikłania pogrypowe, tj. zapalenie ucha środkowego czy zapalenie płuc. Dzieci, przebywając w dużych skupiskach – w szkole czy przedszkolu są wyjątkowo zagrożone zakażeniem wirusem grypy, który przenosi się drogą kropelkową. Należy zaznaczyć, że infekcje dzieci sprzyjają rozwojowi epidemii, ponieważ najmłodsi odgrywają kluczową rolę w transmisji wirusa w społeczeństwie. Łatwiej się zarażają, a także wydalają wirusa w większych ilościach w porównaniu do osób dorosłych. Zaszczepienie dziecka przeciw grypie chroni zatem nie tylko samego pacjenta, ale także jego najbliższe otoczenie.
Grypy nie należy lekceważyć, gdyż mogą wystąpić groźne powikłania po chorobie, tj. zapalenie ucha środkowego czy zapalenie płuc. W Polsce dzieci poniżej czwartego roku życia, stanowią nawet 25% wszystkich zachorowań. Niemowlęta wymagają hospitalizacji z powodu grypy równie często jak osoby starsze i należą do grupy ryzyka.
Skuteczność szczepionki przeciw grypie wśród osób w wieku 18 – 59 lat oceniana jest na ok. 70 – 90 proc. U osób starszych i przewlekle chorych jej skuteczność może być słabsza, przy czym nawet jeżeli szczepionka nie zapobiegnie zachorowaniu na grypę, to złagodzi jej objawy oraz zmniejszy liczbę powikłań. W populacji osób po 65. roku życia szczepienia mogą zmniejszyć konieczność hospitalizacji z powodu grypy i jej powikłań o ok. 57 proc. oraz zredukować liczbę zgonów o ok. 67 proc. Powikłania po grypie występują średnio u ok. 6 proc. chorych. W grupie osób powyżej 65. roku życia prawdopodobieństwo pojawienia się powikłań sięga nawet 30 proc. Najczęstsze z nich to powikłania ze strony układu oddechowego (zapalenie oskrzeli, pierwotne wirusowe zapalenie płuc, wtórne bakteryjne zapalenie płuc, zaostrzenie przewlekłych chorób układu oddechowego, takich jak: astma i przewlekła obturacyjna choroba płuc, niewydolność oddechowa), sercowo-naczyniowe, nefrologiczne (zapalenie nerek), czy neurologiczne (zapalenie opon mózgowych). Najcięższym możliwym powikłaniem grypy jest zgon pacjenta spowodowany zarówno powikłaniami pogrypowymi, jak i zaostrzeniem chorób przewlekłych.
Podniesienie poziomu wyszczepialności przeciw grypie wydaje się kluczowe zwłaszcza w obecnej sytuacji epidemiologicznej, głównie ze względu na konieczność uwzględnienia grypy w diagnostyce różnicowej w kierunku COVID-19.
Polacy nie ufają farmacji
Na początku czerwca ubiegłego roku Warszawski Uniwersytet Medyczny oraz Uniwersytet Warszawski we współpracy z ARC Rynek i Opinia przeprowadzili badanie ankietowe na temat akceptacji wśród Polaków szczepionki przeciw wirusowi SARS-CoV-2, jeśli taka powstanie. Badaniem tym objęto grupę 1066 osób, w której tylko co trzeci ankietowany (37 proc.) skorzystałby ze szczepionki przeciw SARS-CoV-2, gdyby była dostępna, przy czym, jak wyliczono w oparciu o modele matematyczne, dla skutecznego powstrzymania epidemii konieczny jest poziom odporności zbiorowej wynoszący 67 proc. Pomimo bardzo poważnych skutków społecznych i gospodarczych trwającej epidemii COVID-19 oraz znacznie wyższej akceptacji dla pozostałych szczepień ochronnych aż 28 proc. badanych zadeklarowało, że nie zaszczepiłoby się przeciw SARS-CoV-2, gdyby szczepionka stała się dostępna. Najbardziej niepokojące jest jednak, że większość (51 proc.) niechętnych do szczepienia przeciw SARS-CoV-2 wskazała, iż nie zmieniłaby zdania nawet po otrzymaniu informacji na temat bezpieczeństwa i skuteczności szczepionki ani w sytuacji, w której odmowa zaszczepienia wiązałby się z wysokimi karami pieniężnymi.
Na arenie międzynarodowej Polska plasuje się w grupie krajów o najniższej akceptacji dla szczepienia przeciw SARS-CoV-2. Brak zaufania społecznego do szczepienia przeciw SARS-CoV-2 waha się na świecie od bardzo niskiego poziomu w Chinach (2 – 6 proc.) do bardzo wysokiego w Czechach (43 proc.) i Turcji (44 proc.).
Główne obawy Polaków dotyczą ewentualnego zbyt szybkiego wprowadzania szczepionki na rynek, co mogłoby się wiązać z brakiem dostatecznych dowodów dotyczących bezpieczeństwa szczepionki, oraz braku zaufania do firm pracujących nad nią. Najbardziej ufni wobec szczepień są najmłodsi dorośli (18 – 24. rok życia). Biorąc pod uwagę powyższe dane oraz wyniki badania ankietowego przeprowadzonego w 2018 r. przez dr Heidi J. Larson i wsp., epidemia COVID-19 zwiększyła niechęć Polaków do szczepień. Jest to zjawisko bardzo niepokojące, szczególnie w przypadku osób starszych i przewlekle chorych, dla których COVID-19 może rodzić poważne konsekwencje zdrowotne zakończone zgonem.
Zdaniem Strategicznej Grupy Doradczej Ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia ds. Immunizacji (SAGE) akceptowalność szczepień zależy od trzech czynników: samozadowolenia, wygody oraz zaufania. Samozadowolenie i wygoda związane są z postrzeganiem ryzyka zachorowania na chorobę zakaźną oraz łatwością uzyskania szczepienia, natomiast zaufanie do szczepień jest postrzegane przez pryzmat zaufania do skuteczności i bezpieczeństwa szczepionek oraz zaufania do systemu opieki zdrowotnej, który je zapewnia.
W związku ze starzeniem się społeczeństwa konieczne jest rozszerzenie Podstawowych Szczepień Ochronnych także na osoby dorosłe, w szczególności należące do grup ryzyka. Szczepienia przeciwko grypie, pneumokokom, krztuścowi, ospie wietrznej i HPV osób dorosłych wprowadzono już w zdecydowanej większości rozwiniętych państw świata.
Najnowsze komentarze