To nie będzie pstryk – dyrektor Rudnik o odcovidowaniu szpitala
Szef raciborskiej lecznicy zakaźnej podkreślił, że o możliwość jej podwójnego działania (tzw. hybrydy) zabiegało wielu ludzi. – Jednym pstryknięciem to się nie udało – przekazał radnym powiatowym na posiedzeniu komisji zdrowia w starostwie.
Już 28 lipca złożono u wojewody plan takich przekształceń w raciborskim szpitalu. Jarosław Wieczorek zaakceptował bez zastrzeżeń te dążenia. – Jesteśmy w kontakcie na bieżąco, wojewoda jest gotowy żeby pozwolić nam na dodatkową działalność – mówił radnym Ryszard Rudnik. Chirurgia ogólna, ortopedia, laryngologia, okulistyka i ginekologia miałyby przyjmować pacjentów niezakażonych koronawirusem. – To będzie podwójna działalność na terenie szpitala – zaznaczył dyrektor.
Zachować ryczałt covidowy
Oczekiwana była zmiana polecenia wojewody z 15 marca. Dyrektor chciał ją zobaczyć jeszcze w formie roboczej, zanim zostanie podpisana przez wojewodę. Miała być to jego decyzja administracyjna. Powodem wcześniejszego wglądu dyrektora do opracowywanego dokumentu była chęć uniknięcia ewentualnego odwołania od decyzji jeśli pojawią się wątpliwości. Jak podał dyrektor utknęły rozmowy na temat finansowania przez NFZ nowej działalności na Gamowskiej. Szpital chce zachować pełny ryczałt covidowy, na hospitalizację zakażonych, bo koszty do poniesienia będą podwójne. Potrzebna jest decyzja centrali NFZ. Ryszard Rudnik poinformował, że z częścią oddziałów szpital mógłby ruszyć już od 1 września, ale potrzebne jest zaakceptowane w Raciborzu polecenie wojewody.
Czyli nie będzie hybrydowego działania szpitala dopóki nie zostanie uregulowana kwestia jego finansowania – zaznaczył członek zarządu powiatu Andrzej Chroboczek.
Rozwiązanie tymczasowe
Przewodniczący komisji zdrowia Franciszek Marcol zgodził się, że jeśli są rozbieżność, które grożą szpitalowi i Powiatowi znaczną stratą finansową to pośpiech w decyzjach jest niewskazany. Dyrektor Rudnik zauważył, że jest zgoda wojewody, żeby struktura hybrydowej lecznicy odbiegała od struktury szpitala rejonowego. – Mówimy o rozwiązaniu tymczasowym. Nie możemy przy tym trzymać się sztywno struktury, która jest bo procedury przekształceń zajmą wiele miesięcy – wyjaśniał radnym. Szef lecznicy wytłumaczył w czym jest problem z szybkim „oddovidowaniem”. – Z chwilą powołania szpitali jednoimiennych w przepisach nic się nie zmieniło. Nasz szpital operuje w tych samych przepisach co wcześniej. Nie przewidziano wielu sytuacji, które pojawiły się w trakcie. NFZ nie ma podstawy żeby nas podwójnie finansować. Muszą być wytyczne i to z centrali NFZ i ministerstwa. Nie ma przepisów przejściowych dla wyprowadzenie szpitali z jednoimienności – wskazał radnym R. Rudnik. Chciał dopiąć sprawy finansowe bo według niego trudniej się negocjuje jak wszystko jest już w toku. – Nic nie blokuję – podkreślił.
Od początku września
Członkini zarządu powiatu Ewa Lewandowska zauważyła, że mieszkańcy znaleźli w mediach komunikat że jest decyzja odcovidowania szpitala, co nastąpi z początkiem września.
Okazuje się, że to nie jest takie proste. Rozmowy trwają, a decyzje zapadają na poziomie wojewody i NFZ – powiedziała. Oceniając to co usłyszał od dyrektora, przewodniczący Marcol określił za realną datę uruchomienia szpitala dla wszystkich pacjentów na połowę września. Szef lecznicy zaznaczył, że pomieszczenia są przygotowane. – Jak decyzje zapadną, to sukcesywnie, np. od początku września, będziemy uruchamiali oddziały – stwierdził.
Zaistniał dysonans
Władysław Gumieniak zapytał czy kadra medyczna jest w pełni zabezpieczona na nowe funkcjonowanie szpitala. – Proces nie jest prosty, a kadry nie ma za dużo, ale mamy minimalne zabezpieczenie kadrowe – przyznał dyrektor. E. Lewandowskiej zależało, że opinia publiczna dowiedziała się, że Powiat informuje: owszem starania do uruchomienia szpitala – hybrydy są czynione, „ale to nie jest pyk, pstryk i od ręki”. Radny Paweł Płonka uznał, że zaistniał ewidentny dysonans wobec tego co podał mediom w ubiegły piątek minister i poseł Michał Woś, że wszystko zależy już tylko od dyrekcji, a tymczasem dyrektor szpitala nie widział jeszcze dokumentu z Katowic. – Wnioskuję, że ktoś tu robi sobie PR – ocenił. Andrzej Chroboczek dodał, że mieszkaniec powiatu „jest tak zbajerowany że koniec świata. – Przekazy są dziwne, nie wie komu ma wierzyć, a tworzy się atmosferę kompletnej niewiary. Albo wierzymy dyrektorowi albo mediom – stwierdził.
(ma.w)
Czy personel sobie poradzi?
Jak zapewnia dyrektor Ryszard Rudnik kadra medyczna z Gamowskiej jest w pełni zabezpieczona do pracy w warunkach pandemicznych. Teraz, gdy szpital ma działać w hybrydzie nie będzie łatwo wydzielić zespoły do pracy w dwóch zakresach, bo jak przyznał Rudnik „kadry nie ma za dużo”. W pierwszej kolejności wykonywane będą zabiegi planowe. Pacjentów czeka testowanie covidowe i oczekiwanie na wynik na izbie przyjęć. – Jak będzie ujemny, to będzie przyjęcie do szpitala – wyjaśniał radnym R. Rudnik. – Wszystkich zagrożeń nie unikniemy, ale od czerwca działamy w poradniach i nie mieliśmy tam przypadku zakażenia choć dziennie obsługujemy 180 pacjentów. To się da zaplanować, mamy odpowiednie procedury – dodał. Teoretycznie personel szpitala może już pracować poza placówką jednoimienną, więc mógłby przechodzić do pracy w strefie czystej. W obrębie jednej jednostki to dyrektor Rudnik ma kompetencje by wyrażać zgodę. – Mając świadomość zagrożeń, jakie są, nie będziemy tego robili w sposób jednoznaczny, chyba że sytuacja nas zmusi. Co 2 tygodnie będziemy rozmawiali z zespołami i testowali personel. Wyniki są teraz dość szybko. Będziemy stosowali rotację – omawiał temat Rudnik. Przyznał, że są tacy medycy, którzy chcą pracować tylko w części covidowej, a inni wolą wracać do pracy w swoich gabinetach prywatnych pomimo rekompensat z NFZ za pracę w zakaźnym.
Czego żąda dyrektor od wojewody?
1. określenia struktury organizacyjnej szpitala – hybrydy;
2. określenia wpływu na regulacje statutowe szpitala;
3. wskazania trybu zmian organizacyjnych;
4. ustaleń dotyczących finansowania (wysokość ryczałtu covidowego za gotowość do udzielania świadczeń)
5. akceptacji przez NFZ rozwiązań tymczasowych
Większy zakaźny
W starostwie przygotowano też plan inwestycyjny na kolejne starcia z pandemią w regionie. Dotyczy rozbudowy oddziału obserwacyjno – zakaźnego. Teraz może przyjąć maksymalnie 11 osób. Odbywa się tam tzw. triaż, gdzie chorzy oczekują na oznaczenie po wykonaniu testu na koronawirusa. W obiekcie nie ma sali operacyjnej oraz wyposażenia charakterystycznego dla Oddziału Intensywnej Terapii. – Jakby te rzeczy tam były, to w pierwszej kolejności można byłoby tam umieścić nawet 25 osób, a po rozbudowie łącznie przygotować 50 łóżek. To jest koncepcja powstała na podstawie sygnału samorządowców z rady powiatu – wyjaśnia Marek Kurpis. To obok utworzenia SOR–u, inwestycji w nowe systemy grzewcze na Gamowskiej (pompy ciepła i fotowoltaika) trzeci kierunek inwestycyjny dla Powiatu Raciborskiego w stosunku do podległego mu szpitala.
Najnowsze komentarze