Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Ośrodki zdrowia w obliczu koronawirusa. Jak działają w Rudniku?

14.04.2020 00:00 red

Brak fartuchów dla pielęgniarek środowiskowych to główny problem, z jakim obecnie zmagają się ośrodki zdrowia w gminie Rudnik w dobie pandemii COVID-19. Pozostałe środki ochrony osobistej są w potrzebnych ilościach.

W środowe popołudnie 8 kwietnia radni z Rudnika spotkali się na połączonym posiedzeniu komisji. Spotkanie było inne niż dotychczas, bo odbyło się online za pośrednictwem aplikacji zoom. W sali UG Rudnik zasiadł przewodniczący obrad – radny Artur Osak, przewodniczący rady gminy Ireneusz Jaśkowski, wiceprzewodniczący Eugeniusz Kosel, Helena Korycik z biura rady oraz część zaproszonych gości. Wójt Piotr Rybka w obradach, podobnie jak radni, uczestniczył online, nadawał ze swojego biura.

Goszczący na spotkaniu Marek Duda, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego w Rudniku przybliżając radnym, jakie środki zapobiegawcze podjęto w ośrodkach zdrowia w związku z pandemią koronawirusa, mówił, że obecnie lekarze głównie przyjmują mieszkańców na zasadzie e-wizyt. – Aby uniknąć kontaktu z personelem i pacjentami, którzy muszą być w ośrodkach zdrowia – wyjaśniał dyrektor. Dodał, że w związku z przekształceniem raciborskiej lecznicy w zakaźną mieszkańcy gminy potrzebujący hospitalizacji kierowani są do szpitala w Rybniku i Rydułtowach; wcześniej kierowano także do Wodzisławia Śląskiego, jednak działo się tak do chwili kiedy nie wystąpiło tam ognisko zakażenia koronawirusem.

Marek Duda, informując radnych o dostępności w ośrodkach zdrowia środków ochrony osobistej, mówił, że zakupiono potrzebne materiały, m.in. maseczki, płyny dezynfekcyjne, rękawiczki czy przyłbice. Koszt materiałów to nieco ponad 2 tys. złotych. Wsparcie w tej kwestii trafiło do ośrodków również ze strony Ministerstwa Zdrowia. Obecnie największym problemem ośrodków zdrowia jest brak fartuchów dla pielęgniarek środowiskowych. Jak uzasadniał dyrektor, wynika to z braku dostępnych materiałów w sklepach. Dyrektor dopytywany przez radnego Artura Osaka, w jakiej liczbie „na już” potrzebne są fartuchy, odpowiadał, że około 20 sztuk. Radna Edyta Reichel mówiła z kolei, że została uspokojona przez dyrektora. – Myślałam, że są dużo większe potrzeby „na już” – powiedziała radna.

(mad)

  • Numer: 15 (1458)
  • Data wydania: 14.04.20
Czytaj e-gazetę