środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Mieszkaniec krytycznie o zmianie rozkładu jazdy PKS: chcemy rozwiązań, nie zapewnień

11.02.2020 00:00 red

– Czas najwyższy zwrócić uwagę na realny i nadal nijak nierozwiązany problem mieszkańców gmin Kuźnia Raciborska i Nędza – napisał mieszaniec w liście do „Nowin Raciborskich”. Poniżej w całości publikujemy treść pisma.

Z początkiem grudnia zawieszono trasę Kuźnia Raciborska – Gamowska, o czym poinformowano pasażerów tuż przed zmianą. Dziesiątki niczego nieświadomych pasażerów dowiedziało się dopiero w autobusie lub na dworcu, że nie dotrze już bezpośrednio na Gamowską i trzeba się przesiadać. Oczywiście podmieniono kierowców, żeby poprzedni, którzy dotąd jeździli na tej trasie i których ludzie znali, nie musieli wysłuchiwać pretensji i skarg.

Na domiar złego PKS sprzedał młodzieży i dojeżdżającym na stałe bilety miesięczne na grudzień. I na trasę, która miała już nie istnieć w dotychczasowym kształcie i być skrócona... Niech każdy skomentuje sam, jak nazwałby takie zachowanie... Bilety te nie były nawet tańsze. Fakt, że w ogóle je sprzedano, jest niestety dowodem na kompletny brak szacunku do pasażerów.

Przez chwilę było o sprawie głośno, wiele osób się denerwowało, pisały gazety i wspomnieli nawet w radio. Kiedy wybuchły protesty mieszkańców Gminy Kuźnia Raciborska i Nędza, wspaniałomyślnie postanowiono, że miejski autobus będzie za darmo dla tych, którym sprzedano wówczas bilety miesięczne na trasę Kuźnia – Gamowska. Cóż za ulga! Można skorzystać z transportu publicznego, za który już wcześniej się zapłaciło i oficjalnie powiedziano, że to „za darmo”! Ogłoszono też, że zostaną poczynione starania, aby zmiana ta nie była uciążliwa dla pasażerów. Nie wiem, co się stało z tymi obietnicami. Z tego, co wiem te zapewnienia, nie poprawiły sytuacji pasażerów. Padły hasła o przesiadce na PKP. Logicznie rzecz biorąc to, nic nikomu nie da. PKP dojeżdża tylko pod dworzec i tam się stacje kończą. To samo, co jechać autobusem i wysiąść na dworcu. A co z dalszą drogą? I tak się trzeba przesiąść i dopłacić. Ponadto niektórzy mieszkańcy Kuźni mają daleko na stację, samo to wymusza wybór środka transportu, którym zazwyczaj jest jednak autobus. Może ktoś powinien też zwrócić uwagę na to, że w mniejszych wioskach stacji PKP nie ma w ogóle.

Ludzie liczą na PKS, bo ta trasa funkcjonowała przez długie lata. Nie są w stanie zrozumieć, czemu coś się nagle zmieniło. Wszędzie pełno przystanków a dojechać można już tylko do dworca. Szarego mieszkańca nie powinny dotyczyć nieporozumienia między gminami i PKS-em. Przede wszystkim przy planowaniu czegokolwiek należałoby zwrócić uwagę na to, ile remontów szykuje się niebawem na tej trasie. Niepoważnym jest twierdzić, że przesiadki w tych warunkach mają sens. Na wiosnę planowana jest głośna budowa ronda pod Mechanikiem. Zapewne ruch wahadłowy. Jak ktoś choć raz jechał autobusem w czasie remontu, to ma pojęcie, jak długo stoi się na światłach i jak bardzo wydłuża się czas dojazdu, kiedy na światłach stoi się kilka razy, bo zanim się do świateł dojedzie, znowu jest czerwone, bo korek na 30 samochodów w jedną stronę. W lutym ma ruszyć przebudowa mostu w Nędzy, to już nawet nie będzie ruch wahadłowy a objazd. Nie wiadomo też, czy budowa obwodnicy za Ulgą nie wymusi niedługo ruchu wahadłowego. To jest realny problem. Za dużo inwestycji w jednym czasie i zmiany w transporcie. To się nie może udać. Ile korekt rozkładu trzeba zrobić, żeby zgrać autobusy z przesiadką dla tych ludzi? To fizycznie niemożliwe, aby przesiadki na dworcu były realne i wygodne. Jak ktoś całe życie spędził za kierownicą własnego auta i w autobusie bywa tylko, jak pozuje do zdjęć dla gazety, to faktycznie może nie mieć pojęcia o komunikacji publicznej. Ludzie dojeżdżali tym autobusem do szkoły do pracy i na uczelnię. Dlaczego muszą teraz ponosić konsekwencje niesnasek na wyższym szczeblu? Co takiego zawinili? Chcą tylko normalnie funkcjonować skoro płacą za wszystko podatki. Nie każdego stać na kupno czy utrzymanie samochodu. To nie do pojęcia, że nie da się w normalny sposób zorganizować transportu i likwiduje się tak istotny kurs. Cierpi na tym młodzież, cierpią dorośli, cierpią emeryci. Sam fakt przesiadki to dla wielu ogromny stres i niepewność. A co jak nie zdążę do pracy, a co jak na uczelnie nie dotrę na czas? A co jak poradnię mi zamkną? A gdzie to mam w ogóle wsiąść? I jeszcze trzeba dopłacić za kolejny autobus, bo nikt za darmo go nie ma. Wiele osób zastanawia się teraz, gdzie znikają na PKS-ie pieniądze, skoro regularnie jest mało? Młodzież od lat aktywnie utrzymuje PKS. Autobusy Kuźnia – Racibórz od lat są przepełnione w godzinach szczytu, co potwierdzi mnóstwo osób i uczniów, którzy stoją w drodze do pracy, bo często nawet usiąść gdzie nie ma. Czy naprawdę trzeba zlikwidować kurs, bo już bieda piszczy? Zwłaszcza że obie Gminy twierdzą, że wsparły transport publiczny i to na niemałe kwoty. Gdzie więc są pieniądze, które poszły na organizację transportu?

Pan burmistrz Macha zapowiedział w raciborskim radiu, że zabezpieczył w budżecie 245 tys. zł na wspieranie transportu publicznego na rok 2020. Skoro tak, dlaczego nic to nie zmieniło i co zrobił z tą kwotą PKS? Kursy, o których mowa jak były zawieszone, tak są. Dawno minął Nowy Rok, a o przywróceniu kursów nikt już nawet nie wspomina. Zamiecione pod dywan. Ważne, że na drogi wyjechały nowiutkie luksusowe autobusy, trzeba się pochwalić jaka wygoda dla pasażerów.

Taka wygoda, że część powiatu jest odcięta od normalnego, bezpośredniego dojazdu do szpitala... Taki komfort, że wzrósł koszt dojazdu o kolejny bilet do zapłacenia. Do tego karkołomna w najbliższej przyszłości przesiadka do komunikacji miejskiej przy kilku remontach w jednym czasie.

Warto wspomnieć, że na stronie PKS-u do dziś widnieje informacja o tym, jak to mieszkańcy powiatu wodzisławskiego mają zgłaszać swoje uwagi do rozkładu jazdy. Z czego wynikają te podziały na lepszych i gorszych? Dlaczego Kuźni nikt nie pytał, czy likwidacja kursów komukolwiek odpowiada? Kierowcy przecież widzieli, że potrzeba tych kursów istnieje, bo ludzie z tego korzystali. Tu zlikwidowano je bez

zapowiedzi, nawet informacja o tym pojawiła się tak późno, że mało kto się zorientował o jej istnieniu.

To są ważne sprawy w tym regionie. Dobrze, gdyby pojawiły się wreszcie rozwiązania, nie zapewnienia, że wszystkim będzie dobrze, bo to już nie działa. Chodzi o konkrety.

Gminy Kuźnia Raciborska i Nędza żądają przywrócenia poprzedniego rozkładu jazdy umożliwiającego im bezpośredni dojazd na plac Konstytucji i ul. Gamowską.

Jeżeli natomiast PKS nie jest w stanie lub nie chce przywrócić tego do stanu normalności, proponujemy, aby bezpośrednio z Kuźni Raciborskiej do ul. Gamowskiej dojeżdżała komunikacja miejska. Skoro do Rydułtów taki autobus może jechać tyle kilometrów i jest opłacalny, to chyba nie ma problemu, żeby dojeżdżał taki do Kuźni.

Nie chodzi o szukanie winnych. Chodzi o konkretne działania. Problem nie został rozwiązany, a sprawa na dniach skomplikuje się jeszcze bardziej.

Imię i nazwisko do wiadomości redakcji


Od redakcji

Wiele z uwydatnionych w liście kwestii, poruszaliśmy już na łamach Nowin w artykule „Koniec solidarności gmin? Nędza i Kuźnia Raciborska nie dołożyły kolejnych pieniędzy do PKS-u, powiat obciął kursy” (Czytaj więcej: www.nowiny.pl/158573).

Przypomnijmy, że w chwili kiedy kursy zostały obcięte starosta Grzegorz Swoboda zauważał, że samorząd powiatowy tworzy komunikację gminno-powiatową, na bazie istniejącego PKS-u. – Według ustawy gminy powinny organizować transport gminny, a powiat powiatowy. My, jako powiat, ze względu na to, że mamy istniejący PKS, realizujemy komunikację gminno-powiatową. Wykonujemy więc zadanie, które powinni realizować włodarze poszczególnych samorządów, a gminy partycypują w kosztach, czyli dokładają się do kursów – tłumaczył starosta. W rozmowie z nami podkreślał, że samorządy leżące na terenie powiatu dokładały się, dokładają i chcą się dokładać, jest więc mowa o utrzymaniu transportu. – Gminy Kuźnia Raciborska i Nędza nie pokryły swoich zobowiązań od września. Na Konwencie wójtów, burmistrzów, starosty i prezydenta było więc powiedziane, że jeśli gminy się nie włączą, to wtedy będziemy realizować tylko nasz transport, a gminy będą musiały zapewnić swój – kontynuował.

Co do obciętych kursów, zwłaszcza kiedy pytaliśmy o autobus pozwalający dotrzeć mieszkańcom do szpitala, starosta zaznaczył, że „Kuźnia Raciborska i Nędza, były jedynymi gminami, które jeździły na Gamowską”. – To nie był kurs powiatowy. Ja mogę Gamowską i wszystkie inne przywrócić, jeśli pojawią się z gmin środki. Najbardziej zależy mi, aby utrzymać PKS, czyli jeden przewoźnik w powiecie. Jeśli gminy nie będą chciały korzystać, same będą musiały zorganizować przetargi, wtedy każdy może stanąć do obsługi komunikacji gminnej – zauważał starosta Swoboda.

(mad)

  • Numer: 6 (1449)
  • Data wydania: 11.02.20
Czytaj e-gazetę