środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Cuda w Nędzy. Wieś ugościła cały świat

22.10.2019 00:00 red

Czy Mistrzostwa Świata mogą odbyć się wpierw w Moskwie, a następnie w niewielkiej gminie pod Raciborzem? Pasjonaci szkolenia psów zaryzykowali i trafili w dziesiątkę. Polska impreza została oceniona wyżej niż ta moskiewska.

Trudna jest nazwa dyscypliny, w której rywalizowano o mistrzostwo świata. Zna i rozumie ją bez trudu grupa zapaleńców, która ją uprawia. Reszcie świata trzeba ją skojarzyć z czymś prostszym. Chodzi o mondioring, który definiuje na swój własny sposób Mirosław Machalski. – Przywołuję na skojarzenie trening psa policyjnego, tyle, że jest to trening sportowy – opowiada nam raciborski przedsiębiorca, właściciel sieci sklepów zoologicznych ZOO-MAR. Mondioringiem para się od paru lat, a zainteresował się nim dzięki małżeństwu Gawronów z Zawady Książęcej. Magdalena i Marcin hodują i szkolą owczarki belgijskie. W ciągu czterech lat doprowadzili do organizacji w Polsce, gdzie mondioring jest wciąż egzotyką, najważniejszej dla tej dyscypliny imprezy na świecie.

Moskwa się chowa

Machalski mówi, że tak się starał przebić moskiewskie zawody w mondioringu, że celował w nagrody na poziomie diamentowej ligi. Oczywiście z zachowaniem proporcji wobec słynnych zawodów lekkoatletycznych. Pozyskiwał sponsorów, żeby ranga imprezy wzrosła i przyciągnęła jak najwięcej uczestników. W świecie psiej rywalizacji osiągnął swój cel. Do Nędzy przyjechało 96 psów, a w stolicy Rosji było ich połowę mniej. – Te nagrody były bardzo znaczące. Wyróżniły nas wśród podobnych imprez. Dość powiedzieć, że za tytuł Mistrza Świata była specjalna przyczepa do przewozu psów, warta 10 tys. zł, a do niej jeszcze wiele dodatków jak karma, akcesoria do szkolenia i pielęgnacji. To była rekordowa pula sponsorska – ocenia raciborzanin.

Grono zawodników było światowe. Reprezentowana była niemal cała Europa, a spoza kontynentu przybyli ludzie z Brazylii, USA, Izraela, Kazachstanu i Uzbekistanu. Gdy spojrzało się na zestaw flag wywieszonych na stadioniku w Nędzy, trudno było uwierzyć, że wciąż jesteśmy na wsi. – Jestem w szoku, że mamy tak wielu zawodników – przyznał Machalski.

Cudowne boisko

W mondioringu liczy się posłuszeństwo psa względem właściciela i jego wytrzymałość. Zwierzę musi wytrzymać na swoistym torze przeszkód 30 – 40 minut. W trakcie pokazu czeka je m.in. skok dwa metry w górę, przez palisadę, drugi skok w dal niemal z miejsca, a także pilnowanie przedmiotu oraz obrona swego przewodnika. Wszystko to można było oglądać na płycie boiska, która wypełniona była miniaturami słynnych światowych budowli. – To cuda świata – wyjaśniła nam Magdalena Gawron, dodając, że wymogiem dla organizatorów Mistrzostw Świata w mondioringu jest oryginalny pomysł na temat przewodni zawodów. Dzięki temu każde takie wydarzenie jest niepowtarzalne.

Zachwyceni Nędzą

Początkowo chciano imprezę tej rangi zorganizować w Raciborzu, na stadionie przy Zamkowej. Nie zgodził się ówczesny prezydent Mirosław Lenk. Obawiał się, że dopiero co wyremontowany obiekt zostanie zniszczony. Tymczasem w Nędzy wójt Anna Iskała szeroko otworzyła ramiona przed organizatorami czempionatu. Być może to pierwsze i jedyne mistrzostwa całego globu jakie ta wieś mogła zorganizować. Trudno było przepuścić taką okazję do promocji. – Mieli

śmy tutaj najlepiej wyszkolone psy z całego świata oraz ich przewodników – tłumaczył M. Machalski. Jak oceniali Nędzę przybysze z daleka? – Byli pod wrażeniem tego miejsca, dominował zachwyt – stwierdziła M. Gawron.

Jeśli chodzi o mondioring to ziemia raciborska gościła takie zawody po raz piąty. Trzeci z nich odbyły się w Raciborzu przy Zamkowej, kolejne w Nędzy (przed rokiem, próba generalna przed mistrzostwami) i te z początku października. Inicjatorami wszystkich byli państwo Gawronowie, wokół których poszerzało się grono pasjonatów.

Mistrz pełen podziwu

Wśród kibiców spotkaliśmy w Nędzy Ryszarda Wolnego, żywą legendę światowych zapasów. Raciborzanin od zawsze jest związany z psami, miał świetnie wyszkolonego dobermana, a teraz towarzyszą mu bulteriery. – Lubię psy z mocnym charakterem, gotowe do walki, które potrafią nad sobą panować. Niestety nie mam czasu aby startować z nimi w takich zawodach – przyznał mistrz olimpijski. Na zawodach w Nędzy zachwycił się umiejętnościami owczarka ze Szwajcarii, który perfekcyjnie wykonywał zadania. – Był bardzo opanowany, podziwiałem jego psychikę. On wiedział czego chce – oceniał sportowiec.

Jako organizator imprez o światowym zasięgu (Mistrzostwa Świata w zapasach weteranów) uznał, że czempionat w Nędzy został bardzo dobrze przygotowany. – Na państwu Gawronach można polegać. Wykazali duże zaangażowanie, a zadowolenie uczestników było zauważalne. Wiem, że w takich sytuacjach wszystko od razu wychodzi, pojawiają się jakieś pretensje o hotel itp. Oni nad tym wszystkim w Nędzy znakomicie zapanowali – oceniał R. Wolny.

Słynny zapaśnik porównał występy w mondioringu do sportu, gdzie tak jak pies i przewodnik jest zawodnik z trenerem. – Podopieczny musi wykonać to co mu przekazano. Tylko tu, kiedy człowiek jest zdenerwowany, pies to wyczuwa i reaguje. Trener też musi być opanowany w relacji ze swym zawodnikiem. Najważniejsza jest umiejętność prowadzenia – stwierdził Ryszard Wolny.

Pozostaną w Nędzy

Żeby trafić do Nędzy trzeba było uzyskać status mistrza krajowego w mondioringu. Stąd klasa prezentowana na mistrzostwach musiała być wysoka. – Przyjechało świetnie przygotowanych 96 reprezentantów 26 państw – informowała Magdalena Gawron. Już wie, że w przyszłym roku znów będzie psia impreza w Nędzy, tyle, że Puchar Polski. Chciałaby też przeprowadzić w pierwszej połowie 2020 roku mniejsze zawody. – Pozostaniemy tutaj, bo mamy świetne warunki, zarówno dla przewodników jak i zwiedzających – ocenia.

Wymagający owczarek

Dominującą rasą na mistrzostwach były owczarki belgijskie. Są najbardziej predysponowane do mondioringu, jako psy: zwinne, inteligentne i wytrzymałe. Znakomicie współpracują z człowiekiem i są odporne na warunki atmosferyczne, zarówno chłód jak i upał. – Przy wysokich temperaturach rottweiler nie wytrzymałby tylu zadań, po 20 minutach musiałby zejść – porównuje M. Gawron. Jako posiadaczka owczarka belgijskiego przyznaje, że wymaga on ogromnego zaangażowania ze strony ludzi. – Ktoś pojedzie na 2 tygodnie do Egiptu na wakacje, a ja poświęcam ten czas na treningi z psem. Jeździ się z nimi za granicę, nawet 1000 km, do Francji, Belgii, Austrii oraz Czech. Żeby się uczyć, bo brakuje kadry szkoleniowej w kraju – twierdzi mieszkanka Zawady Książęcej.

Nabyte umiejętności weryfikują zawody. W Belgii odbywają się co 2 tygodnie, w Polsce są raz w roku.

Owczarek belgijski jest rzadkością w naszym regionie. Pani Magdalena uważa, że lepiej będzie jak tak zostanie, bo ta rasa wymaga dużej odpowiedzialności od przewodnika. – Posiadając takiego psa i nie pracując z nim, będziemy mieli tylko kłopoty. – Będzie niszczył, obszczekiwał, stanie się niewygodnym towarzyszem. Jakaś moda na tą rasę tylko przysporzyłaby wielu kłopotów – podsumowuje Magdalena Gawron.

Najważniejsza była przestrzeń

Można powiedzieć, że od Marcina Gawrona zaczął się mondioring w Polsce. – Ciekawy sport. Inny niż wszystko co się uprawiało dotąd z psami – mówi o nim organizator mistrzostw. 5 lat temu zaczynał zaszczepiać tę dyscyplinę w Polsce przy pomocy Czechów. Tak odbyły się pierwsze zawody w Raciborzu. – Przed rokiem mieliśmy w Nędzy 30 psów. Teraz przyjechało ich 96 – podkreślił Gawron.

Zanim zapadła decyzja o lokalizacji, w Nędzy odbyło się zebranie delegatów FCI (Międzynarodowa Federacja Kynologiczna). – W styczniu pokazaliśmy teren i pierwsze pytanie brzmiało: a gdzie można wyprowadzić psa? Tym argumentem wygrała Nędza, bo tu jest więcej miejsca niż w Raciborzu – wyjaśnia M. Gawron, aktualnie wiceprezydent komisji przy FCI, zajmującej się mondioringiem. – To nadzieja, że ta dyscyplina rozwinie się w Polsce – podkreśla pan Marcin. Zawody w Nędzy ma już za sobą, ale zaraz jedzie na kolejne do Finlandii, Niemiec i Austrii. – Lubię wyzwania, ale po mistrzostwach w Nędzy czuję się niewyspany – kończy z uśmiechem organizator.

Mariusz Weidner

  • Numer: 43 (1426)
  • Data wydania: 22.10.19
Czytaj e-gazetę