środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Powiedzieli nam o zbiorniku i jego przyszłości

15.10.2019 00:00 red.

Racibórz

Minister i radny wojewódzki Michał Woś

– Był pan dzieckiem kiedy Odra zalała centrum Raciborza.

– Powódź z 1997 roku to dla mnie wciąż żywe wspomnienia. Dlatego dzień, w którym dokonuje się kluczowy postęp na budowie zbiornika jest dla mnie symboliczny, tak jak dla wielu raciborzan, którzy przeżyli powódź. Pamiętam jak pontonem ewakuowano naszą rodzinę z Ostroga. Zalana była klatka schodowa, przez okno schodziliśmy. Na ulicę Odrzańską się przeprawialiśmy. Później przez kilka dni przebywaliśmy w SP15, w centrum dla ewakuowanych. Miałem 6 lat i weszło to mocno w pamięć.

– Dzięki zbiornikowi takie chwile nie powinny się już powtórzyć w mieście

– Wcześniej ta budowa kojarzyła się z ciągłymi zaniedbaniami. Weszło tu ABW, kradziono kruszywo i trzeba było rozbierać nowe wały. Nie było skutecznego nadzoru w tzw. teoretycznym państwie. Teraz terminy są dotrzymywane, wszystko się dopina i nie ma powodów do obaw, choć są osoby chcące ją rozsiewać. Wszystko idzie jak powinno.

– Polder to tymczasowość, już mówi się o przebudowie w zbiornik mokry.

– Ruszamy do ostatniego etapu budowy. Z miejsca gdzie był dotąd kanał Ulgi zostanie wybrana ziemia i powstanie nowy wał. Usłyszeliśmy dziś kluczowe słowa, że Wody Polskie mają już środki by utworzyć w miejscu Zbiornika suchego – mokry. To szansa dla Raciborza, gospodarcza. Również turystyczna. Na oficjalnym przepięciu rzeki obecni byli eksperci od elektrowni wodnych, od bloków energetycznych, żeby ze zbiornika można było czerpać megawaty czystej energii. Rząd już o tym myśli, nie chce przespać okresu trwałości. Myślimy o kilka kroków do przodu.


Wiceminister energii w rządzie premiera Morawieckiego, wcześniej Senator RP – Adam Gawęda

– Co pan czuje jako lokalny polityk gdy widzi zbliżający się finisz budowy Zbiornika Racibórz?

– Przede wszystkim wielką radość i ogromną satysfakcję. Zbiornik nabiera rzeczywistych kształtów i wiosną będzie sprawny, w pełni funkcjonalny, dzięki czemu będzie chronił całą Raciborszczynę, Opolszczyznę i tereny aż po Wrocław. Zapewnienie bezpieczeństwa dotyczy obszaru kraju zamieszkanego przez prawie 2 mln ludzi. Przepięcie wody i dalsze prace są konieczne, przed nami. Do końca roku trzeba je zakończyć, żeby nie było żadnych pustych przestrzeni. Żadnych miejsc, którędy woda mogłaby się wedrzeć na inne tereny i siać zagrożenie. Stąd to nabranie tempa w końcówce inwestycji.

– Co pan sądzi o niedalekiej perspektywie przekształcenia zbiornika z suchego w mokry?

– To wyzwanie, które jest przed nami. Trzeba zakończyć tę inwestycję, musimy ją sprawnie rozliczyć. Od trzech lat budowa zbiornika jest jednocześnie jego przebudową. To konieczne, po działalności poprzedniego wykonawcy robót, który użył do nich niewłaściwego materiału. Ten materiał zagrażał bezpieczeństwu otoczenia zbiornika. Gdyby to zostawić, to obiekt stałby się ogromnym zagrożeniem dla obszarów znacznie większych niż sama ziemia raciborska. Nie można było tego bezrefleksyjnie zostawić, jak zrobili to poprzednicy. Trwa zatem przebudowa i uzupełnianie elementów wadliwie umieszczonych w konstrukcji. Zmiana funkcji z suchego na mokry to przyszłość. Podniesiemy żeglowność tego odcinka Odry. Racibórz jest bogaty w firmy, które na drodze wodnej skorzystają.

– Sądzi pan, że zbiornik może wpłynąć na rozwój turystyczny regionu?

– Dostrzegam te szanse. Jak się rozejrzeć stojąc tu przy głównej budowli, nad rzeką, to widać wyraźnie jak tu jest pięknie. Rozwój turystyki jest wręcz koniecznością dla naszego regionu. Ten rozwój da nowe życie ziemi raciborskiej, wprowadzi nowe atrakcje nie tylko w skali regionalnej.


Dyrektor RZGW Gliwice PGW Wody Polskie Łukasz Lange

– Zbiornik przeciwpowodziowy planujecie państwo zmieniać w mokry. Czy to aby bezpieczne, w kontekście zagrożenia wielką wodą?

– Mieszkańcy tego regionu mogą spać spokojnie. Wiem, że pojemność zbiornika poraża, że to jeden z największych takich obiektów w kraju. Jednak gdy zostanie przekształcony, będzie gotów do tej samej „alimentacji” wód powodziowych. Pamiętajmy ponadto, że mamy okres suszy, który się intensyfikuje i mamy też program rozwoju retencji, akcję „Stop suszy”. To wszystko idealnie wkomponuje się w stan rzeczy. Dlatego jestem pewien, że nie będzie żadnego niebezpieczeństwa, a my jako Wody Polskie nie pominiemy mieszkańców w konsultacjach przy zmianie funkcji zbiornika, będziemy z nimi rozmawiali, zanim zaczniemy jego przekształcanie.

– Taka zmiana funkcji – jak bardzo skomplikowanym jest zadaniem dla zarządzających gospodarką wodną?

– Proces inwestycyjny dla tego typu obiektów jest z natury trudny, technicznie i finansowo, zwłaszcza, że chodzi o montaż finansowy. Nauczeni jesteśmy jednak nie obawiać się takich rozwiązań. Trzeba iść po pieniądze i realizować. Przy zbiorniku mokrym będziemy się koncentrować na żegludze, a obiekt naturalnie wkomponuje się w Odrzańską Drogę Wodną. To nie tylko żegluga, ale i migracja ryb, o co musimy zadbać. Dlaczego już dziś musi to wybrzmieć? Że ruszamy z pracami na temat zbiornika mokrego? Nie ma na co czekać, gdyż okres trwałości to tylko 5 lat. Opracowanie nowej koncepcji w niczym nie przeszkadza. Powiem, że być może do końca tego roku, a już na pewno w pierwszym kwartale nowego, będzie przetarg na to opracowanie. Środki finansowe już są zabezpieczone.

– Myśląc o przyszłości zbiornika nie sposób nie wskazać walorów turystycznych, np. turystyki rowerowej po okolicy. Czy będzie można tędy przemieszczać się na dwóch kółkach?

– Od strony formalnej występują tutaj drogi serwisowe przeznaczone dla pracowników eksploratora obiektu. Jednak jesteśmy otwarci na współpracę z samorządami. Po pierwsze mamy pięcioletni okres trwałości projektu i dokonywanie jakichkolwiek trwałych zmian jest wysoce ryzykowne. Pamiętajmy również, że to nie są wały, tylko zapory, gdzie kąt nachylenia jest zupełnie inny niż na wale. Musielibyśmy – chcąc wpuścić tu rowerzystów – wspólnie z samorządami zadbać o bezpieczeństwo osób poruszających się tymi trasami. Zbiornik zlokalizowany jest na obszarze kilku gmin, co wymaga wielostronnego spotkania w tej sprawie. Nie mówimy „nie”. Do tych rozmów prędzej czy później dojdzie.


Wójt Gminy Krzyżanowice, Grzegorz Utracki

– Przeżył pan powódź jako mieszkaniec i samorządowiec. Teraz widzi pan niemal ukończony zbiornik, który zatrzyma wielką wodę. Co pan o nim sądzi?

– Cieszę się, że ta budowa w końcu osiąga finisz. Pamiętajmy, że ponad 960 hektarów pod jego budowę pochodzi z terenów gminy Krzyżanowice, a obiekt nie chroni w sposób bezpośredni jej mieszkańców tylko tych, co lokalizują się poniżej tych terenów. Gmina oddała te grunty bez protestów. Nie domagaliśmy się zadośćuczynienia z tego powodu. Myślę, że temat jest wciąż otwarty. Zabiegam o to u władz centralnych, o interwencję w tej sprawie. To ważne i potrzebne. Wierzę, że zbiornik spełni swoją funkcję ochronną, że jest zbudowany z dobrych materiałów, niezagrażających jego funkcjonalności.

– Funkcja podstawowa jest przeciwpowodziowa, ale czy powinna być to jedyna funkcja zbiornika?

– Liczę na jego walory turystyczne. Zbiornik powinien pełnić nie tylko jedną funkcję, ale spełniać ich więcej. Na przykład jako obiekt tras dla rowerzystów. Ponadto pamiętajmy o zapowiedziach przebudowy obiektu w zbiornik mokry. Jesteśmy jako gmina wpisani w Odrzańską Drogę Wodną, jako pierwsza gmina w Polsce, patrząc z biegiem Odry, od granicy. Chcemy wykorzystać ten atut.

– Krzyżanowice mogą stać się zatem gminą portową?

– Oczywiście. Mamy już nawet wskazane lokalizacje pod budowę portu. Istotne, że w naszej gminie krzyżują się kluczowe drogi dla tego regionu. Transport samochodowy z wjazdem na A1 w Chałupkach oraz transport kolejowy, gdzie mamy dwie międzynarodowe linie kolejowe. To są ważne argumenty dla fukcjonowania w przyszłości transportu wodnego na Odrze.

  • Numer: 42 (1425)
  • Data wydania: 15.10.19
Czytaj e-gazetę