środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Mocny sprzeciw przeciw pierwszym cięciom oświatowym

27.08.2019 00:00 red.

Pierwsze zakusy Dariusza Polowego na oświatowy budżet Raciborza spotkały się ze zdecydowanym oporem ze strony rodziców uczniów, których miały dotyczyć oszczędności. Prezydent wspólnie z naczelnikiem Żychskim starli się z liczną grupą mieszkańców i znaleźli w głębokiej defensywie.

Protest środowiska związanego z największą szkołą w mieście – SP15 – zaczął się w środę 21 sierpnia, na posiedzeniu komisji oświatowej. Przyszło kilkunastu rodziców, którzy wręcz wymogli na przewodniczącej Zuzannie Tomaszewskiej, że wystąpią przed radnymi. Raciborzanie ubolewali, że dowiedzieli się o decyzjach magistratu „za pięć dwunasta”, w dodatku nieoficjalnie, przez SMS od nauczyciela. Urząd założył, że zmniejszy liczbę oddziałów (klas) w trzecim roczniku podstawówki. Zaoszczędzi tym samym na etatach nauczycielskich. Plany dotyczyły SP15 i SP13. Te plany spowodowały, że przyszli trzecioklasiści zostaliby rozdzieleni wśród innych klas z nowymi wychowawcami. Ich rodzice postawili weto.

Drugi zamysł urzędników – przeniesienie pływaków z „Piętnastki”, z basenu PWSZ na H2Ostróg był zarzewiem kolejnego konfliktu z rodzicami.

Skrócona dyskusja

Radni z komisji dowiedzieli się o posunięciach w miejskiej oświacie dopiero od rozgoryczonych gości posiedzenia. W większości skrytykowali zamysł oszczędzania na dzieciach. – Przy ponad 60 milionach złotych przeznaczanych w budżecie na oświatę w mieście, oszczędności na jednym oddziale są naprawdę tak istotne? – pytała radna Ludmiła Nowacka.

Czy bierzecie panowie (prezydent Polowy i naczelnik Żychski – przyp. red.) w ogóle pod uwagę czynnik ludzki? – zapytała przedstawicielka rodziców Patrycja Sergiel.

Ożywioną dyskusję w tych sprawach ucięła przewodnicząca komisji Zuzanna Tomaszewska, argumentując, że rodziców czeka jeszcze spotkanie z prezydentem dzień później. Tłumaczyła ponadto, że chce realizować zaplanowany porządek obrad, bo na swoje wystąpienie czeka już kolejny gość. Dodała, że decyzje i tak nie zapadną na posiedzeniu. Krystyna Klimaszewska chciała, aby komisja zajęła oficjalne stanowisko w sprawie, ale do tego nie doszło. Obrady przerwano, część z radnych porozmawiało z protestującymi na urzędowym korytarzu, po czym komisja wróciła do pracy, by poznać ofertę firmy produkującej butelkomaty.

Eksperyment psychologiczny

Ponad 30 rodziców uczniów z SP13 i SP15 przyszło na spotkanie z prezydentem Raciborza i naczelnikiem wydziału edukacji. Domagali się od „mocarzy miasta”, jak nazwali Polowego i Żychskiego, wycofania się z planów oszczędnościowych w tych szkołach. Podano kwotę, którą Miasto zaoszczędzi – 90 tys. zł. To roczne wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego w SP15. Argument finansowy nie przekonał zgromadzonych. – Zostawcie liczby, spójrzcie na dzieci – apelowali do Dariusza Polowego.

Proszono włodarza, by wziął pod uwagę, że sprawa dotyczy tak małych dzieci. Jeden z rodziców stwierdził, że Kościół Katolicki uznał dzieci z II klasy za niedojrzałe i przesunął czas przystąpienia do Pierwszej Komunii Świętej na uczniów klasy trzeciej. Padł nawet zarzut, że Miasto realizuje „eksperyment psychologiczny”. Prezydent zaprotestował, by używać takich terminów.

Polowy jak Lenk

W urzędzie pojawiła się przedstawicielka Związku Nauczycielstwa Polskiego – Anna Nowak–Malcherek, zapowiadając, że opinia związkowców na temat cięć w raciborskiej oświacie będzie negatywna.

Prezydent poinformował, że w sprawie SP13 Miasto odstępuje od likwidacji oddziału, bo do szkoły zapisano dwoje nowych dzieci i klasy nie trzeba dzielić.

Dariusz Polowy oznajmił, że to pierwszy etap racjonalizowania wydatków oświatowych w Raciborzu, a takie zamiary przedstawiał w trakcie kampanii wyborczej. – Kiedyś trzeba zacząć – dodał.

Zebrani przypomnieli prezydentowi, że urzędnicy są dla mieszkańców. – Mocarze miasta weźcie to pod uwagę. Nie zapominajcie o małych dzieciach, które nie są numerkami czy cyferkami, to żywe organizmy – usłyszał Dariusz Polowy od ojca jednego z uczniów. Ten dodatkowo stwierdził, że głosował na Polowego, ale teraz widzi, że jest on „taki sam jak Lenk”.

Zapłakane dzieci

Na sali byli obecni radni Stanisław Borowik i Michał Kuliga. Organizator Memoriału Strażackiego prosił, aby „nie rozrywać kajdan przyjaźni” między dziećmi. – Jedna pani opowiedziała mi, jak z powodu tej decyzji jej córka budzi się w nocy zapłakana i pyta ją, czy będzie w klasie ze swoją koleżanką – opowiadał Borowik.

Matka innego dziecka też powiedziała o jego załzawionych oczach. – Dzieci płaczą z tego powodu. Syn mnie prosił, bym ratowała jego klasę – zaznaczyła.

Uczestnicy spotkania przekonywali, że na oświacie się nie oszczędza.

– Tak się nie robi, by na dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego traktować tak dzieci, a także samego nauczyciela. W jego przypadku sytuacja ociera się o sąd pracy – padło ze strony rodziców. Anna Nowak–Malcherek z ZNP ustaliła w trakcie spotkania, że SP15 poinformowano o likwidacji oddziału w środę 14 sierpnia. – Raptem tydzień temu – skwitowała.

Impregnowany na argumenty

Wśród zebranych była Danuta Hryniewicz była szefowa poradni psychologicznej w Raciborzu, teraz babcia ucznia, którego dotyczyły decyzje urzędowe. – Dokonuje się operacja bez znieczulenia, na żywca. To także pierwsza lekcja demokracji: dziecko nie jest ważne, rodzic nie jest ważny, liczy się tylko decyzja urzędu – opowiadała Hryniewicz.

Rodzice mówili, że łamane są prawa ucznia, nabyte z rozpoczęciem nauki w danej klasie. – Pan jest impregnowany na nasze argumenty – oceniła D. Hryniewicz.

Związkowiec z ZNP wskazała, że przepisy prawa oświatowego nie zabraniają tworzenia mniejszych oddziałów. – Maksymalnie w klasie ma być 25 uczniów, ale mniej może być – zaznaczyła M. Malcharek.

Szuflada skarbnika

Aplauz wzbudziła raciborzanka, która spytała prezydenta, ile Miasto zaoszczędziło na strajku nauczycieli. Okazało się, że to kwota miliona złotych. – Macie pieniądze. Szukajcie oszczędności gdzie indziej, nie na dzieciach – przekonywali rodzice.

Radny Michał Kuliga tłumaczył prezydentowi Polowemu, że chodzi o zachowanie „tego, co było”. Mówił, że plany oszczędzania są nieprzygotowane i wyglądają tak, jakby „nagle ktoś wpadł na pomysł zaoszczędzenia 90 tys. zł”. Radny Stanisław Borowik podpowiadał włodarzowi, by poprosił skarbnika miasta, by mu znalazł brakujące pieniądze, bo „każdy skarbnik spod szuflady może coś wyjąć”.

Rodzice apelowali, by prezydent przyznał się do błędu i zmienił decyzję. Zapowiedzieli nawet, że mogą przyprowadzić do urzędu dzieci, żeby się wypowiedziały.

Polowy zaproponował „działania osłonowe” dla dzieci zmuszonych przenieść się do innych klas, np. dodatkowe zajęcia integracyjne. – W tydzień nie da się zrobić tego co w dwa lata – odparli rodzice. Po dwóch godzinach rozmów Dariusz Polowy podjął decyzję o pozostawieniu piątego oddziału w SP15. – Mimo logiki i pewnego kalkulatora w głowie – przyznał włodarz Raciborza.

Koniec klas pływackich

Gorzej poszło przeciwnikom przenosin pływaków z SP15, z basenu PWSZ na H2Ostróg. Mimo dwóch spotkań i rozmów prowadzonych do późnych godzin wieczornych, rodzice uczniów klas pływackich nie przekonali prezydenta do zmiany decyzji. Argumentowali, że dzieci będą w szkole po 12 godzin, że będą rezygnować z uprawiania sportu. Włodarz trzymał się jednak scenariusza, gdzie Miasto zapłaci OSiR-owi za treningi dzieci w H2Ostróg. Z transportem opłaty będą niższe o 7 tys. zł miesięcznie w stosunku do obecnych nakładów. Zamiast 420 tys. zł dla PWSZ urząd wyda 350 tys. zł. Stanowisko Polowego rodzice określili jako bezduszne. Na sali krzyczano: wstyd! Zirytowała ich wypowiedź prezydenta na temat obaw o „koniec klas pływackich” w SP15. – Mam świadomość konsekwencji swoich działań – mówił włodarz. Rodzice chcieli wiedzieć kto jeszcze straci w Raciborzu na następnych planach prezydenta wobec oświaty. Polowy nie powiedział. Później tłumaczył Nowinom, że to nie miejsce i grono by informować o takich zamiarach.

Mariusz Weidner

  • Numer: 35 (1419)
  • Data wydania: 27.08.19
Czytaj e-gazetę