Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Michał Woś: pracuję, atakami się nie przejmuję

30.07.2019 00:00 red.

Z raciborzaninem, ministrem rządu Mateusza Morawieckiego, rozmawiamy o Funduszu Sprawiedliwości, którym zarządzał wcześniej w resorcie Zbigniewa Ziobry. Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła w sejmie szereg krytycznych uwag na temat dysponowania pieniędzmi z tego funduszu.

– W jaki sposób traktuje pan wątpliwości wskazywane w raporcie Najwyższej Izby Kontroli, podjęte także przez posłów z komisji oraz prasę, dotyczące przekazania środków z Funduszu Sprawiedliwości raciborskiej PWSZ znajdują w pana ocenie uzasadnienie? Proszę o odpowiedź z prezentacją swojej argumentacji.

– Sami przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli wskazują – precyzyjnie zacytuję – „nie zarzucamy dysponentowi funduszu działań nielegalnych”. Wszystko jest zgodne z prawem. Tu właściwie można by postawić kropkę. Ale skoro są środowiska, które próbują emocjonalnie politykować na bazie tego tematu odniosę się do sprawy.

NIK pod kierownictwem Krzysztofa Kwiatkowskiego – byłego ministra z PO – został upolityczniony. Nie mam najmniejszych wątpliwości. Zresztą – zweryfikujemy to jesienią, ale spokojnie mogę się założyć – prezes NIK będzie startował z poparciem PO w najbliższych wyborach. Już raz NIK pokazał, że traktuje fundusz politycznie i medialnie: wówczas zakwestionował dotację dla CBA, zapowiadając zawiadomienie o naruszeniu dyscypliny finansów. Wtedy ministerstwo mówiło, że NIK nie ma racji i potwierdziły się nasze słowa, prawo było po naszej stronie. Dlatego oceniajmy fakty, a nie krzykliwe tytuły lewicowych, atakujących rząd, portali. Tam nie chodzi o prawdę, tylko o emocje i próby obniżenia wiarygodności.

– Nie tylko media przyjęły wobec tej sprawy aktywne postawy, niejako biorąc pana na celownik. W sejmie też na temat jest głośno.

– Mówi pan o zainteresowaniu posłów z komisji sejmowych. Trzeba precyzyjnie wskazać, że komisja zaopiniowała wykonanie funduszu pozytywnie. Posłowie opozycji, niemerytorycznie, emocjonalnie występowali w czasie jej posiedzenia. Co więcej, przewodniczący komisji stwierdził, że kontrolerzy NIK zupełnie przekroczyli swoje kompetencje. To jest największy problem. Ten raport to chyba pierwszy przypadek w historii NIK, kiedy kontrolerzy oceniają zasadność obowiązującego prawa, a nie działanie instytucji. Zgodnie z ustawą cele Funduszu Sprawiedliwości są trzy, wszystkie równorzędne: pomoc ofiarom przestępstw, wsparcie dla wychodzących z zakładów karnych oraz przeciwdziałanie przyczynom przestępczości. Paradoksalnie, NIK próbuje wskazywać na rzekomą marginalizację pomocy ofiarom przestępstw, a tylko w 2018 roku na wsparcie ofiar przestępstw przeznaczono rekordową, najwyższą w historii kwotę 25 mln zł. W 2019 rozstrzygnięto już konkursy o puli środków ponad 300 mln zł! Zmieniłem system wsparcia tak, by zlikwidować „białe plamy”, czyli miejsca, do których pomoc nie docierała. Co więcej, NIK stara się kwestionować samo istnienie celu funduszu związanego z przeciwdziałaniem przestępczości, a przecież ten cel jest wprost wskazany w ustawie: art. 43 KKW. Na pewno ocena obowiązującego prawa nie jest rolą NIK.

– Raciborzan najbardziej interesują kwestie związane z naszym miastem, a te w sprawie związanej z Funduszem Sprawiedliwości, można powiedzieć, że występują w roli głównej.

– NIK atakuje wspieranie PWSZ w Raciborzu, właśnie ze środków na przeciwdziałanie przyczynom przestępczości. Mówi się, o jakichś dotacjach „pozakonkursowych”, a takiego trybu nie ma. Wchodząc nieco w technikalia, pieniądze z Funduszu są przyznawane na 3 sposoby. Jeden to konkurs (tylko dla organizacji pozarządowych), a dwa pozostałe dotyczą podmiotów z sektora publicznego – to nabór wniosków (ogłoszenie o naborze z inicjatywy ministerstwa) albo dotacja na wniosek podmiotu publicznego (z inicjatywy samego podmiotu). W sprawie PWSZ zarzucili tryb pozakonkursowy: otóż, to bzdura. To była dotacja na wniosek uczelni. Dlaczego nasz PWSZ miał nie wnioskować o wsparcie? Tylko dlatego, że jestem z Raciborza? Moje pochodzenie ma wykluczać podmioty z naszego miasta? A sam wniosek był świetnie napisany. Bardzo dobry projekt na ponad 2 tys. dzieciaków. Które drugie miasto takiej wielkości w Polsce ma zarówno Zakład Karny, jak i Zakład Poprawczy i Schronisko dla Nieletnich? Ponadto na terenie powiatu jest kilka Ośrodków Szkolno-Wychowawczych. PWSZ ściśle współpracuje z tymi instytucjami. Prowadzony na uczelni kierunek pedagogika resocjalizacyjna cieszy się wielkim uznaniem wśród praktyków tej dziedziny. Zaplecze infrastrukturalne PWSZ trzeba rozwijać i służy to także wzmocnieniu resocjalizacji, czyli przeciwdziałaniu przyczynom przestępczości. Ale ważniejsze od infrastruktury w projekcie były działania dla młodzieży, zajęcia sportowe, wykłady profilaktyczne. Naprawdę świetny projekt. Gratuluję władzom PWSZ jego realizacji. Bez dwóch zdań kierownictwo ministerstwa nie miałoby najmniejszych wątpliwości co do tego projektu, gdyby raz jeszcze przyszło podejmować decyzję pozytywną.

– Dlaczego ze środków Funduszu Sprawiedliwości udzielono wsparcia na doposażenie jednostek OSP? Czy spotkał się pan – w trakcie realizacji programu z głosami niezadowolenia, krytyki na jego temat?

– Ofiary przestępstw drogowych potrzebują natychmiastowej pomocy. W Polsce, najszybciej w miejscu wypadku są strażacy ochotnicy. Powinni mieć jak najlepszy sprzęt do ratowania życia i zdrowia. Przeznaczyliśmy na to przeszło 100 mln zł, a odbiór akcji jest jednoznacznie pozytywny. To jest dokładna realizacja celów Funduszu. Zupełnie kuriozalne jest kwestionowanie tego wsparcia przez NIK. Argumentem jest tutaj to, że za strażaków odpowiada inne ministerstwo. Kuriozum. Brak współpracy miedzy ministerstwami tworzy państwo teoretyczne, czego doświadczaliśmy za czasów rządów PO – PSL. My przy akcji strażackiej ściśle współpracowaliśmy z MSWiA i Państwową Strażą Pożarną.

– Jak pan odnosi się do uwag, że inauguracja akcji wyposażania dzieci w kamizelki odblaskowe, odbywającej się pod pod patronatem ministra i ze środków Funduszu miała miejsce w pańskim okręgu wyborczym, w terminie poprzedzającym wybory samorządowe?

– W sprawie kamizelek NIK zarzucił, że nie zapytaliśmy wcześniej policji czy kamizelki poprawiają bezpieczeństwo dzieci. Odblaski poprawiają bezpieczeństwo – jest to poparte wieloma badaniami. Państwo musi działać, a nie udowadniać rzeczy oczywiste. Świetna akcja, dzięki której prawie 14 tys. polskich szkół, dla 3 mln dzieci otrzymało kamizelki. To największy tego typu projekt – niedawno podobny próbowano zrobić w Anglii, ale im się nie udało. Państwo Polskie okazało się być skuteczniejsze. Jestem dumny, że akcja, w której uczestniczyło dwoje ważnych ministrów (minister sprawiedliwości i minister edukacji narodowej) oraz zaangażował się Cezary Pazura, rozpoczęła się na Ziemi Raciborskiej. To jest to o czym mówiłem: powiat raciborski przestał być peryferiami, zaczęli bywać u nas istotni politycy.

Co do inauguracji – początkowo miała być ona 3 września, także w Kuźni Raciborskiej, ale sprawy organizacyjne wymusiły przesunięcia. Ze względu na trwającą kampanię maksymalnie ograniczyłem swój udział w wydarzeniu. Nie mówiłem jeszcze o tym, ale w czasie inauguracji stałem przecież pod ścianą. Nie zabrałem nawet głosu, a byłem wtedy szefem Funduszu. Mogłem zrobić sobie show na niespotykaną skalę, gdybym traktował to wydarzenie, jako element mojej kampanii. Natomiast stając pod ścianą swój udział świadomie ograniczyłem. Pamiętam nawet jak wykreślałem siebie ze scenariusza wydarzenia. Ilu polityków zachowałoby się podobnie mając takie możliwości? Nawet lewicowe portale pokazują jedno zdjęcie, które już po inauguracji pamiątkowo zostało zrobione – zaprosił do niego Czarek Pazura. Oczywiście zależało mi, żeby inauguracja miała miejsce na Ziemi Raciborskiej. Bo to służy wszystkim mieszkańcom, była promocja regionu w ogólnopolskich telewizjach, w radio, na dużych portalach itd.

Zależało mi – i cały czas zależy – na dobru naszego powiatu. To była świetna okazja i bardzo dobrze się stało.

– Czy czuje się pan w ostatnim czasie „zaatakowany” za swoją działalność i aktywność? Co pan sądzi o kolejnych publikacjach i pytaniach formułowanych w przestrzeni publicznej, gdzie określany jest pan jako „wszechwładny minister”?

– Określenie „wszechwładny” to jednak lekka przesada. Realizuję to, co obiecałem wyborcom. Pracuję tak jakbym chciał jako zwykły mieszkaniec, żeby pracowali wszyscy wybrani w wyborach nasi reprezentanci. Tego bym wymagał od mojego posła czy radnego, więc sam wiarygodnie daję z siebie wszystko, często kosztem życia prywatnego. Mieszkańcy naszego regionu to dostrzegają – otrzymuję mnóstwo wyrazów sympatii. Najbardziej dla mnie motywujące są te, które podkreślają, że ludzie widzą ile się zmienia, ile inwestycji – chociażby drogowych – jest ściąganych do naszego miasta, ile środków spływa do naszego powiatu. Przecież same 500+ to blisko 100 mln zł więcej w kieszeniach mieszkańców powiatu. Inwestycje drogowe przekroczyły 400 mln. Cieszy mnie uratowanie zabytkowego budynku dawnego poprawczaka. Życzę każdemu okręgowi zaangażowanych reprezentantów. Szkoda, że raciborscy politycy u władzy ostatnich 30 lat zmarnowali tyle szans dla naszego miasta. Moje zaangażowanie dostrzega nawet lewicowa „Gazeta Wyborcza”, chociaż próbuje insynuować jakiekolwiek niestandardowe działania. Jestem też świadomy, że część z ataków jest inspirowana przez ludzi, którym przeszkadza pojawienie się w naszym życiu publicznym młodych, sprawnie działających osób, dla których naprawa Państwa Polskiego i realna służba Polakom jest najważniejsza. Ja się tymi atakami nie przejmuję, dalej robię to co do mnie należy. Jestem dumny, że mogę służyć, zawsze z poszanowaniem prawa, Polsce i mieszkańcom naszego regionu. Dalej będę rzecznikiem naszego miasta i powiatu w Warszawie, czy Katowicach.

Pytał Mariusz Weidner

  • Numer: 31 (1415)
  • Data wydania: 30.07.19
Czytaj e-gazetę