Duży Kaliber: „To co tu widzisz i co tu się zdarzy zostaje w tych murach...”
Ks. Kazimierz G., były proboszcz parafii pw. św Józefa Robotnika w Godowie, jest podejrzany o molestowanie ministrantów i dziewczynek z chóru. Został aresztowany na trzy miesiące.
GODÓW, WODZISŁAW ŚL., GLIWICE Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. - Chodzi o doprowadzenie w latach 2001-2014 małoletnich do innych czynności seksualnych przez osobę duchowną - potwierdza prokurator Joanna Smorczewska z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. - Postępowanie zostało zainicjowane opublikowaniem przez jednego z pokrzywdzonych na profilu społecznościowym wpisu, z którego wynikało, że był on w przeszłości wykorzystywany seksualnie przez Kazimierza G. - księdza posługującego w jego rodzinnej parafii w Godowie.
Autor wpisu napisał m.in.: (pisownia oryginalna) „W czasach posługi u „ks” kazinierza g. zaczęło się całe nasze piekło... nazwisk jest więcej, ale chyba każdy z wtedy obecnych wykasował ten traumatyczny czas ze swojej pamięci...(chodzi mi równo jak o ministrantów, tak i o grupę liturgiczną-dziewczyny). Uwielbiany wtedy przez wszystkich parafian „ks” kazimierz g. zapraszał mnie oraz innych ministrantów do domu parafialnego ...iiii ... „ to co tukej widzisz i to co tukyj się zdarzy to zostaje w tych murach ... inaczyj mosz grzych ciynżki i nie podziesz do nieba …” Później zaczynały się zabawy penisem w różny sposób ...”
Kuria zadziałała
Do autora wpisu zaczęły się zgłaszać inne osoby, które również ujawniły, że w przeszłości ksiądz Kazimierz G. także wobec nich dopuszczał się nadużyć seksualnych. Treść wpisu dotarła także do Delegata Arcybiskupa Metropolity Katowickiego ds. Ochrony dzieci i Młodzieży, który uznając podane okoliczności za wiarygodne złożył do Prokuratury w Wodzisławiu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Równolegle zawiadomienie o przestępstwie złożył autor pierwotnego wpisu.
Zarzuty wobec ks. Kazimierza G. są mocne. - W latach sprawowanej posługi wielokrotnie wykorzystywał on seksualnie małoletnie dzieci będące członkami różnych służb liturgicznych, funkcjonujących przy parafii (ministranci, chórek dziecięcy, służba liturgiczna dziewcząt). Dysponował dużą kolekcją bajek, filmów i gier komputerowych oraz miał dostęp do Internetu. Zapraszał on do siebie dzieci pod pretekstem umożliwienia im zagrania na komputerze, obejrzenia bajki lub filmu, czy skorzystania z internetu. Dzieci korzystały z zaproszenia księdza, wiele z nich nie miało bowiem w domu takich możliwości - wyjaśnia prokurator Smorczewska. W toku śledztwa ustalono, iż działaniem księdza pokrzywdzonych zostało 14 dzieci poniżej 15. roku życia. - W dniu 3 lipca 2019 r. funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim na polecenie Prokuratury Okręgowej w Gliwicach zatrzymali Kazimierza G. Podejrzanemu przedstawiono łącznie 16 zarzutów kwalifikowanych z art. 200 § 1 k.k. oraz art. 197 § 2 k.k. i art. 200 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. - mówi kom. Marta Pydych z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu. Podejrzany nie przyznał się zarzucanych mu czynów. Złożył wyjaśnienia. Prokurator zdecydował o złożeniu do Sądu Rejonowego w Gliwicach wniosku o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. 5 lipca Sąd Rejonowy w Gliwicach zgodził się na trzymiesięczny areszt dla księdza.
Przystępny ksiądz
Zatrzymanie przez policję księdza, który w latach 2000-2006 był proboszczem w parafii pw. św. Józefa Robotnika w Godowie, wstrząsnęło mieszkańcami tej miejscowości. Wielu mieszkańców jest zszokowanych informacjami podawanymi przez prokuraturę i policję.
– To był ksiądz, który raczej był dobrze postrzegany przez parafian. Taki swój chłop. W pewnym momencie miał na parafii pomocnika, nazywał się ks. Piotr. To o tym księdzu się różnie mówiło, że lubił wypić. Zresztą było tak, że jak był u kogoś w domu, to mówił „nalej mi jeszcze jednego, bo się śpieszę”. Kiedy obaj księża odeszli z parafii, to myślałem, że ks. Kazimierz musiał odejść z powodu zachowania ks. Piotra – mówi nam nam jeden z mieszkańców Godowa.
Dowiadujemy się nieoficjalnie, że wspomniany pomocnik to ks. Piotr S. Od kilku lat nie żyje. Zmarł w 2016 r. W 2005 r. został przydzielony do parafii jako rezydent. Mówi się w Godowie, że był księdzem po przejściach, po leczeniu choroby alkoholowej. Która rychło dała o sobie znać. - Mówiło się, że nocami na parafii działy się jakieś dziwne rzeczy, oglądali jakieś filmy, popijali – mówi nasza rozmówczyni. Zaznacza, że ks. Kazimierz ogólnie był przystępnym księdzem, miał krótkie, a treściwe kazania. Można z nim było załatwić różne sprawy. - Nigdy bym nie powiedziała, że krzywdził dzieci. No, ale moje dzieci na parafię nie chodziły, nie udzielały się tam – mówi nam jednak z parafianek.
Nie miał zahamowań
Ludzie nie chcą się przedstawiać, proszą o anonimowość. - To mała miejscowość. Tu każdy każdego zna. Wielu starszych parafian być może nie uwierzy w winę ks. Kazimierza – mówi nam rodzic jednej z ofiar, które miał krzywdzić ks. G. Jak dodaje ów rodzic, sam długo nie wiedział, że jego dziecko padło ofiarą pedofilskich czynów ks. G. - Moje dziecko nic nie mówiło, że stało się tam coś niedobrego. Jedynie mnie zastanowiło, że w pewnym momencie przestało chodzić na spotkania do ks. Kazimierza. Dopiero po latach, już kiedy założyło własną rodzinę, powiedziało mi krótko, co się tam działo. A teraz kiedy zostało przesłuchane, powiedziało mi więcej – mówi nasz rozmówca. Rodzic przyznaje jednak, że był świadkiem nieobyczajnych zachowań proboszcza. - Lubił wypić i nie bardzo się z tym krył przede mną. Miał kolekcję filmów na DVD dla dorosłych. Nawet w moim towarzystwie taki film puścił. Nie miał zahamowań – opowiada. - Ale skąd człowiek miał wiedzieć, że to pedofil? Oglądanie filmów pornograficznych, choć z pewnością księdzu nie przystoi to jedno, ale pedofilia? Nikt nie miał o takich zachowaniach księdza pojęcia – mówi. Jak dodaje, jest przekonany, że ks. G. wyleciał z parafii w Godowie po interwencji części parafian, właśnie wskutek nieobyczajnego zachowania. – Powody były organizacyjne. Ksiądz Kazimierz źle zarządzał parafią – powiedział stacji TVN 24 ks. Łukasz Płaszewski, delegat do spraw Ochrony Dzieci i Młodzieży w Archidiecezji Katowickiej. W wieku niespełna 49 lat, został rezydentem parafii Świętej Rodziny w Katowicach Brynowie. Nigdy nie został już proboszczem, co może świadczyć o tym, że Kuria nie miała do niego zaufania. Przebywał tam aż do 2018 r.
Rezydował w Kokoszycach
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, następnie ks. G. trafił do Domu Rekolekcyjnego w Kokoszycach. Trzy miesiące temu został przeniesiony do domu dla księży emerytów w Katowicach, choć wieku emerytalnego jeszcze nie osiągnął. Ks. Kazimierz G. ma dziś 62 lata. Duchownym jest od 1983 roku, kiedy to po studiach w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym przyjął święcenia kapłańskie. Najpierw pomagał jako wikary w parafii Świętej Rodziny i św. Maksymiliana Kolbego w Katowicach (1983-1986), św. Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach, św. Jadwigi w Szopienicach. W 2000 roku został proboszczem parafii św. Józefa Robotnika w Godowie. Ponadto pełnił funkcję wicedziekana dekanatu Gorzyce. Adrian Czarnota, Artur Marcisz
Najnowsze komentarze